niedziela, 15 stycznia 2017

Rozdział 3

Co tu mówić. Zapraszam!!! Wejdź, przeczytaj, oceń, skomentuj!



Rozdział 3

Po pewnym okresie badań, prób i doświadczeń, Naruto z zdobytych informacji doszedł do jednego wniosku: „Akademia to DNO”. Uczęszczał już do niej 4 lata, a dopiero na czwartym roku zaczęli się uczyć czegoś przydatnego w życiu shinobi. Przez 3 lata przerabiali jakieś, zdaniem Naruto (i moim), idiotyzmy. Na co mu była potrzebna jakaś matematyka, fizyka, czy inny przedmiot. Dla niego była to kompletna strata czasu, dlatego chodził do Akademii kiedy musiał, a resztę czasu poświęcał treningowi. Przez ten okres nauczył się dwóch kolejnych technik Fuuton i jedną Raiton. Do ostatnich potrzebował większej ilości czakry, dlatego zaczął trenować sprawność fizyczną, aby powiększyć swój zapas czakry. Trenował również rzuty kunai’ami i shuriken'ami oraz taijutsu.

Jego klasa w akademii była specyficzna. Z chłopaków był: koleś, który cały czas spał na lekcjach, jeden ciągle coś jadł, drugi był cichy, a wokół niego latały owady, a ostatni zachowywał się czasem jak pies. Był jeszcze czarnowłosy chłopak, ale on mało mówił i szybko wychodził do domu.  Ta piątka się wyróżniała na tle męskiej części. Z dziewcząt charakterystyczne były: blada dziewczynka o granatowych włosach, druga o różowych włosach i jakaś blondynka. Różowa i blond-włosa ganiały cały czas za czarnowłosym „ SASUKE-KUN”, a granatowo-włosa wydawała się być chorowita, ponieważ za każdym razem widział ją, jak mdlała. Dziwne????? Nie mieli ochoty z nim gadać, to się im nie naprzykrzał. Zapamiętał, że nazywali się: Shikamaru, Choji, Shino, Kiba, Sasuke, Hinata, Sakura i Ino. Reszta klasy nie była ciekawa.

Przez 3 lata nie było nic ciekawego, dlatego Naruto postanowił wszystkich czymś „rozerwać”. Zaczął planować i wykonywać różne kawały, które miały rozkręcić akademię. Jednym z jego genialnych pomysłów była zamiana kolorów zakrętek od pryszniców. Posuną się o krok dalej i zrobił to również u dziewcząt. Po w-f nie wszyscy szli się kąpać, dlatego jego plan wymagał obecności „specjalnego” nauczyciela. Był nim ten, który nauczył go taijutsu. Nie znał jego imienia, ale kojarzył go po zielonym stroju i słowem „młodość”. Gdy Naruto się dowiedział, że ma mieć z nimi zajęcia, wcielił szybko swój plan. Po skończonym treningu tabun uczniów biegł wziąć prysznic. Naruto zaczaił się i czekał. Wystarczyło kilka sekund, a już było słychać olbrzymi wrzask z obu łazienek (pryszniców było kilka w jednym pomieszczeniu). Ale nawet on nie spodziewał się, że stanie się coś TAKIEGO! Otóż niektórzy z uczniów byli albo na tyle odważni (Kiba) lub pewni siebie (Ino), że nie mieli nic na sobie, gdy wyszli wkurzeni z łazienek. Naruto o mało się nie rozpłakał ze śmiechu. Jednak to miało swoją cenę. Przez co najmniej tydzień nie mógł chodzić do akademii, ani poruszać się po wiosce, ponieważ jego znajomi chcieli go dorwać. Raz im się udało i Naruto nie wyszedł z tego cało. Jednak w końcu o tym zapomnieli i wszystko wróciło do normy.

W ostatnim roku zaczęły się ćwiczenia ninja. Mieli zadania fizyczne, rzuty bronią dystansową i sparingi. Naruto widział w innych potencjał, dlatego trenował cały czas z ciężarkami. Nikt o tym nie wiedział, dlatego uważali go za słabeusza, bo szło mu ciężej od innych. Naruto się nie zrażał i szedł cały czas naprzód.

* * *

Po pięciu latach nauki w Akademii rozpoczęły się ostatnie egzaminy. Pierwsze oceniały siłę ucznia, a drugie jego umiejętności ninjutsu. Testem sprawnościowym był sparing. Dzieci po kolei były wzywane na arenę i walczyły z wylosowanym przeciwnikiem. W końcu przyszła wyczekiwana chwila.

-Dobrze! Teraz kolej na,... Uzumaki Naruto. – oznajmił Iruka. Blondyn wystąpił z szeregu i staną przy nauczycielu.

- Nie masz szans Naruto! Nawet z dziewczynami nie wygrasz! – takie i inne komentarze wykrzykiwali chłopcy. Naruto zachował zimną krew i obojętny wyraz twarzy.

- Ok., Naruto. Twoim przeciwnikiem będzie Uchiha Sas… - reszta zdania została zagłuszona przez piski wszystkich zebranych dziewczyn. Czarnowłosy z lekceważeniem podszedł do sensei'a. Chłopcy stanęli naprzeciw siebie i skrzyżowali ze sobą wzrok. Iruka podniósł rękę, krzykną „START” i obaj rzucili się na siebie.  

Przeciwnicy starli się ze sobą i zaczęli wymieniać ciosy. Naruto musiał przyznać, że Sasuke był zdolny i nie tak łatwo go pokonać, a Uchiha był zdziwiony sprawnością blondyna. Naruto wyprowadził prosty, ale został sparowany. Sasuke chciał go trafić z kolana, ale przeciwnik unikną cios. Trwało to kilka minut. Pierwsze trafienie przypadło czarnowłosemu, ale blondyn odwdzięczył mu się silnym łokciem. Naruto szukał sposobności na pokonanie czarnowłosego, ale nie nadarzyła się żadna okazja. Nagle Uchiha wyprowadził cios nogą, a Naruto, korzystając z sytuacji, trafił go w drugą kończynę i, chwytając za koszulę, przerzucił go przez ramię na glebę i przytrzymał. Ogłoszono koniec walki. Gdy Naruto wstał, zobaczył, że wszystkim zgromadzonym opadły szczęki i z niedowierzaniem przypatrywali się jemu. On nie zwracał na to uwagi i oddalił się w stronę wyjścia. Nie dziwił się, że aż tak ich zaskoczył. Uważali go za cieniasa, a on nigdy nie pokazał im, co umie. Najbardziej cieszył go fakt, że udało mu się pokonać tego „geniusza” Sasuke, który myślał, że jest nie wiadomo kim.

* * *

Od tego momentu jego status społeczny bardzo się zmienił. Zaczęto go bardziej szanować, a nawet sam zyskał kilka fanek. Uważały go za bardzo tajemniczego i pociągającego chłopca. Jednak Naruto tym bardziej zamknął się w sobie, ponieważ zachowanie innych bardzo go irytowało. Nie mógł znieść tego, że inni zaczęli go lubić, bo okazał się silniejszy niż przypuszczali. Zresztą miał teraz ważniejsze sprawy na głowie.

Za kilka dni miał się rozpocząć test z umiejętności, a on nadal nie potrafił wykonać Bunshin no jutsu (Technika Klona). Nie rozumiał, dlaczego nie potrafił tego wykonać, a Kyubi jakoś nie kwapił się do pomocy.

-„Co mam zrobić? CO MAM ZROBIĆ? Czemu ta technika mi nie wychodzi? Ćwiczę to od miesiąca i póki co mam z tym największe problemy. Może spytam się Staruszka, co o tym sądzi?” – z takim pomysłem blondyn ruszył do budynku administracyjnego. Gdy wszedł do gabinetu Hokage, Sarutobi akurat drzemał sobie zdrowo na sofie. Naruto uśmiechnął się na ten widok i już planował go wybudzić w jakiś szalony sposób, ale zaprzestał. Rozejrzał się dookoła i przemyślał swoją sytuację.

- „Przecież mogę się tu teraz rozejrzeć. Nigdy nie miałem możliwości zwiedzenia dokładnie gabinetu.” – obudziła się w nim ogromna ciekawość i rozpoczął przeglądanie pomieszczenia. Z początku oglądał jakieś nudne książki, czy papiery, ale w końcu spostrzegł coś ciekawego. Był to dużych rozmiarów zwój, który znajdował się w gablocie w rogu pokoju. Upewniając się, że Hokage dalej śpi, sięgnął po zwój. Napis głosił, że był to Zwój Pieczęci. Naruto słyszał, że są tu niebezpieczne techniki, które zostały zakazane przez Pierwszego Hokage. Osoba myśląca racjonalnie odłożyła by zwój, ale Naruto do takich nie należał. 

Zamierzał zobaczyć przynajmniej jedną z nich. Trafił akurat na technikę „Kage Bunshin no jutsu” (Technika Cienistego Klona). Po krótkim opisie techniki, blondyn doznał olśnienia. Przecież było to jutsu klonowana, a akurat takiej potrzebował. Problem był taki, że nie wiedział, czy to przejdzie, ale postanowił spróbować. Szybko przeczytał zasadę działania i schował zwój na miejsce. Później obudził Sarutobiego z drzemki, który obiecał zawstydzony, że jeśli nikomu o tym nie powie, to będzie mu stawiał ramen przez tydzień. Naruto przyjął propozycję i razem poszli spełnić obietnicę. Tego samego dnia portfel Hokage znacznie się skurczył.

* * *

Nadszedł dzień egzaminu i wszyscy bardzo się stresowali. Najbardziej zestresowany był Naruto, ponieważ mogli go ukarać za znajomość cienistych klonów. Było to przecież złamanie zasad, ale jak to mówią: „Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana” (aut. nie mój pomysł na cytat). Zaczęto wzywać poszczególnych uczniów i ich liczba stosunkowo malała, a ,jak na złość, kolej Naruto nie nadchodziła. Zauważył , że wszyscy zdawali i mogli odetchnąć z ulgą. Pozostał już tylko blondyn. Gdy wchodził, inni krzywo na niego patrzyli, ponieważ nadal pamiętali słowa rodziców, że należy trzymać się od niego z daleka. Po jego walce z Sasuke chcieli się z nim zakolegować, ale on ich zbywał, dlatego znów zaczęli nim gardzić. Uznali, że po prostu miał szczęście.

Gdy Naruto znajdował się już w środku, reszta się rozeszła, mając nadzieję, że nie zda. W tym czasie blondyn zaczął test.

- Dobrze Naruto, pokaż nam Henge. – poprosił Hokage. Blondyna aż kusiło, żeby zażartował sobie z jury, ale uznał, że tylko pogorszy sprawę.

- Henge! – krzyknął i zmienił się w kopię Hokage. Anulował technikę i czekał na następne zadanie.

- Brawo! A teraz wykonaj Bunshin. – to był ten moment! Przełkną ślinę i przystąpił do dzieła.

- Kage bunshin no jutsu! – krzyknął i złożył pieczęć. Obecnych egzaminatorów zszokowała wieść, że chłopak znał to jutsu. Obok Naruto w chmurze pyłu pojawiły się trzy identyczne kopie. Anulował klony i czekał na „wyrok”.

- Naruto? Skąd znasz to jutsu? – spytał zdziwiony Hokage. Naruto uznał w ułamku sekundy, że należy powiedzieć prawdę. Wyjaśnił wszystko i czekał. Iruka i drugi egzaminator domagali się kary i przekrzykiwali się nawzajem, Sarutobi natomiast przypatrywał się Naruto i myślał nad wszystkim. W końcu blondyn złamał zasady, ale za to nie czytał całego zwoju. Widział w oczach chłopca, że mówi prawdę. Ostatecznie miał pokazać technikę klonowania, ale nie było powiedziane, że musi to być Bunshin. W końcu podjął decyzję.

- Naruto, z powodu tego, że złamałeś prawo, zostaniesz ukarany,... - oznajmił Hokage. Egzaminatorzy patrzyli zadowoleni na chłopca, a blondyn stwierdził, że to już koniec. – ...jednak wykonałeś ostatecznie zadanie, więc zdecydowałem, że zdajesz. – dokończył Sarutobi. Obecnych od razu zamurowało. Chuninom zrzedły miny, a Naruto był przeszczęśliwy.

- TAK!!! UDAŁO SIĘ!!! – krzyczał chłopiec. Od razu pobiegł i wtulił się w Hokage. Staruszka trochę to zszokowało, ale również przytulił chłopca. Naruto otrzymał ochroniarz ze znakiem Konohy, oficjalnie został mianowany geninem i ruszył z Hokage świętować.

Następnego dnia odbywał przydział do drużyn. Obecność Naruto zdziwiła wszystkich, ale postanowili to przemilczeć. W końcu wszedł Iruka-sensei i zaczął czytać.

- Uwaga! Skład drużyn wygląda następująco: drużyna 1…, do drużyny 7 należy… Uchiha Sasuke – dziewczyny wstrzymały oddech – Haruno Sakura (Saku: TAK! Jestem z Sasuke-kun),… i Uzumaki Naruto (Sasu + Saku: Tylko nie on.)! – podano resztę składów i nauczyciel wyszedł. W klasie zawrzało. Każda z dziewczyn zazdrościła Sakurze, że to ona jest w drużynie z Sasuke. Czarnowłosy przyjął to z obojętnością i nawet nie spojrzał na resztę ekipy, a Naruto zachował się podobnie. Po kolei zaczęli przychodzić kapitanowie drużyn, aż w końcu zostali tylko siódemki. Po dwóch godzinach zjawił się łaskawie ich sensei. 

Był to dorosły, siwowłosy mężczyzna, ubrany w standardowy strój jounina, a na twarzy nosił maskę zasłaniającą większość twarzy. Opaskę shinobi miał tak założoną, aby zasłaniała mu lewe oko. Popatrzył na nich i kazał im ruszyć na dach. Żadnego „witajcie”, czy „przepraszam za spóźnienie”. Gdy dotarli na szczyt, usiedli na podłodze i czekali na słowa senseia. W końcu się odezwał.

- Więc na początek, nie podobacie mi się. – stwierdził prosto z mostu. Genini poczuli się urażeni, ale nic nie mówili – Ok, to może się przedstawimy. Nazywam się Hatake Kakashi. Lubię mało rzeczy, a więcej ich nie lubię. O hobby nie chce mi się mówić. Marzenia nie mam. Teraz wasza kolej. – zakończył dorosły. Zaczęła dziewczyna:

- Nazywam się Haruno Sakura. Lubię… (wzrok na Uchihę), moim marzeniem jest… (znów Sasuke), a nie lubię Naruto. – skończyła kunoichi. – „Czyli dziewczynka, nie ninja” – pomyślał Kakashi – Kolejny!

- Jestem Uchiha Sasuke. Nie lubię wiele rzeczy, a tym mniej mi się coś podoba. Jedynie, czego pragnę to zabicie pewnej osoby, która zamordowała mój klan i nie spocznę, dopóki tego nie zrobię. – oznajmił czarnowłosy – „Kieruje się nienawiścią. Trzeba go pilnować.” – skomentował w myślach sensei – Ok, to zostałeś jeszcze ty. – wskazał na blondyna.

- Nazywam się Uzumaki Naruto. Wręcz kocham ramen, lubię solidne treningi i wyzwania. Nie lubię zarozumiałych osób, które myślą, że są niezwykli i oceniają innych po pozorach (przelotnie popatrzył na pozostałą dwójkę). Moim marzeniem jest zostać największym Hokage w historii! – zakończył z przytupem. – „Hmm, ciekawy chłopak. Może być z nim ciekawie.” – pomyślał Kakashi – No dobra, to widzimy się jutro o 9.00 na polu treningowym nr. 5. Przygotuję dla was test. Przynieście potrzebny sprzęt i nie jedźcie śniadania. – powiedział sensei i znikną w dymie.

Młodzież popatrzyła na siebie, pożegnali się i udali w swoją stronę. W drodze powrotnej Naruto zastanawiał się nad wypowiedzią Sasuke. Nie było tajemnicą, że to Uchiha Itachi, jego starszy brat zamordował rok temu cały klan. Blondyn nie mógł sobie wyobrazić, jak musiał czuć się Sasuke. Sam nie miał rodziny, ale czarnowłosy ją stracił, więc był w cięższej sytuacji. W końcu chłopiec postanowił zaprzyjaźnić się z Sasuke, pomóc mu i w razie czego odwieść go od zemsty, aby nie pogrążył się w ciemności. 





11 komentarzy:

  1. Ten wniosek o Akademii pasuje wprost idealnie do usposobienia Naruto. Niestety przyswojenie pewnej wiedzy ogólnej pewnie figuruje w programie nauczania a na to nie można nic poradzić.Dziwi mnie to nauczanie w Akademii - spodziewałam się, że zajęcia dla ninja będą się przeplatały z przedmiotami ogólnymi a nie, że przez pierwsze trzy lata zajmowali się tylko tymi drugimi.
    Dlaczego tak jest?
    Według mnie przez tylko dwa lata nie można się dobrze nauczyć wszystkiego co dla ninja potrzebne - wiedzę teoretyczną może ale chyba tylko ta lepsza część klasy(lepiej pojmująca tok myślenia senseia, inteligentniejsi i przykładający się do lekcji) to opanuje całkowicie, większym problemem tutaj jest forma fizyczna - na w-f mogą nauczyciele zadbać by uczniowie zyskali dobrą kondycję i byli na tyle sprawni fizycznie by móc uczyć się walczyć ale dwa lata to według mnie za mało by nauczyć się dobrze walczyć wręcz, chyba, że oni już na w-f się tego uczyli.
    Kiedy oni zdali Akademię - cztery lata się uczyli i zdali Akademię mając 11 lat?Czy też 12 a po prostu jeden rok został pominięty w akcji(jak uważam)?
    Shurikeniami to się tak pisze.
    Dziwi mnie trochę, że rozróżnia Hinatę po bladej cerze i granatowych włosach, jak dla mnie jej oczy są lepszą cechą wyróżniającą ale on mógł ich nie widzieć - w końcu wprost się na niego nie patrzyła kiedy on patrzył na nią bo jest na to za nieśmiała albo on uważa, że jej włosy i cera wyróżniają ją bardziej( lub może wie jak wyglądają członkowie klanu Hyuuga i dlatego nie uważa jej oczu za cechę wyróżniającą). I jest raczej chorowita niż chorobliwa.
    Cieszy mnie to jak się on zachowywał i jak kształtuje się jego charakter - jest entuzjastycznym sobą ale nabrał rozsądku i zamiast rzucania się na Sasuke z pięściami/kunaiem lub shurikenem trenował.Dzięki temu nauczył się walczyć na tyle dobrze by pokonać Sasuke w pojedynku a wszyscy byli wstrząśnięci bo to w końcu Naruto, który był w ich oczach takim nieudacznikiem, że do niego nie mogła się zastosować zasada, że ciężka praca daje owoce a on naprawdę się starał.
    Niezły sposób wymyślił na zdanie Akademii a ta obietnica niewydania za ramen wprost idealnie do niego pasuje.
    Kakashi - mistrz dobrego pierwszego wrażenie - szczerość i jasne komunikaty to podstawa, kto by się przejmował taktem - oczywistym było, że mu się uczniowie nie spodobają - przyszła drużyna a w ogóle się tak nie zachowują jakby nią byli, są ninja - działającymi w ukryciu a Naruto i Sakurę przez swoje ubrania można w mgnieniu oka wypatrzeć(inni się też rzucają w oczy jak na przykład Gai ale on to już jest shinobim pełną gębą i to, że jest tak ubrany nie przeszkodzi mu w misji). Mógł im tego nie nie powiedzieć albo chociaż być trochę delikatniejszym(np.,,jeszcze długa droga przed wami do zostania prawdziwymi shinobi''). Co do jego przemyśleń co do Sakury to zgadzam się z nim w stu procentach - zachowuje się tutaj jak jak zadurzona małolata, która z pewnością jest ale to jej pierwszy krok na drodze do zostania pełnoprawnym shinobi - chuuninem i powinna chociaż powiedzieć coś więcej.Mnie ona w początkach nie irytowała bo choć przydać im się nie umiała to nie wtrącała się do walk przez co dobrze się oglądało walki chłopaków a ona choć bezużyteczna jako członek drużyny to nie wypadła jako kula u nogi, zyskała moje pierwsze uznanie tą swoją walką w Lesie Śmierci a dobrze się ją oglądało już w Shippudenie gdzie sama już umiała walczyć i jeszcze przydawała się drużynie jako medyk choć pozostała nadal trochę irytująca pod względem charakteru. Mam nadzieję, że Kakashi nie skupi się tylko na szkoleniu chłopaków ale i ją nauczy czegoś przydatnego( bo włazić na drzewo samymi nogami to ona już umiała z natury- jej doskonała kontrola czakry) lub ją zmotywuje by zaczęła się douczać.
    Sasuke - Itachi wymordował jego klan rok wcześniej - krócej niż w kanonie on pogrążył się w żądzy zemsty więc ma trochę większe szanse na powrót do normalności(choć nienawiścią pała pewnie równie wielką), po tym jego oświadczeniu Kakashi z pewnością zadba by mu pokazać, że się

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój komentarz - ciąg dalszy
    myli w swoim postępowaniu i że życie razem z innymi w drużynie ma wartość i nie pozwoli mu by ten tylko samu trenował a swoich kompanów poza misjami tylko olewał.Dziwne było to oświadczenie Sasuke wprost - wiem, że nienawidzi Itachiego ale czy nie zdaje sobie sprawy, że po
    powiedzeniu czegoś takiego jego Sensei nie pozwoli mu tylko na treningi w celu zdobycia siły ale będzie go zmuszał do normalnego życia z drużyną i będzie go przekonywał do zmiany postępowania? Lub może Sasuke to wie ale ma w głębokim poważaniu.
    Coś ja myślę, że początki znajomości chłopaków nie będą łatwe i może Uchiha uznaje jego siłę ale na zewnątrz tego nie pokaże i będzie go traktował z takim samym lekceważeniem jak zwykle.
    Pozdrawiam, weny i wolnego czasu życzę!
    Anonimowa 2

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani, twoje komentarze zaczynają mnie lekko przerażać. Chyba zanim cokolwiek wrzucę, to sprawdzę post 10 razy. Bo kto mnie odwiedza? Nowicjusze, miłośnicy opowieści blogowych, czy interesujący się mangą fani, którzy są obeznani z tematem i mogą znaleźć takie szczegóły, na które nie zwróciłbym uwagi? Nie no, poważnie! Aż strach bierze. Ale nadal bardzo dziękuję za takie komentarze. Jak mówiłem: czytelnik znajdzie to, co umknęło twórcy.
    Mimo, że ninja, to wykształcenie musi mieć jak każdy mieszkaniec. 3 lata przygotowują do życia, dwa ostatnie (co mi umknęło, wielkie dzięki) szykują już do tego zawodu. W-f przez 5 lat już jest pod względem bycia ninja. Program inny od zwykłych szkół. Shuriken'ami to też mój błąd.
    Mam nadzieję, że reszta twoich przemyśleń to znak, że podoba ci się historia, jaką piszę. Oby więcej przyszło takich czytelników. Bardzo na to liczę i wręcz potrzebuję. Jak pominąłem jakieś pytanie, to przypomnij. Dziękuję za miłe słowa i spróbuję je spełnić (przynajmniej pod względem weny). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Akurat jestem obeznaną fanką ale momenty niewiedzy mogą się przydarzyć każdemu nawet jak już się jest doświadczonym w tym temacie(raz niedawno mi też się tak zdarzyło), poza tym lubię być dokładna w swoich opiniach.
    Pytania - dlaczego za cechę wyróżniającą Hinatę uznał jej włosy i cerę a nie oczy(według niego karnacja i włosy wyróżnia bardziej, uznał jej oczy za normalną cechę członków klanu Hyuuga, czy też na jej oczy nie zwrócił dotychczas większej uwagi i czy można wiedzieć co sobie Sasuke myślał kiedy się przedstawiał - czy zdawał sobie sprawę, że po takim przedstawieniu sensei może zacząć go pilnować i nawracać na właściwą drogę co będzie utrudniać osiągnięcie jego życiowego celu? Czy może to wie ale ma w głębokim poważaniu?
    Anonimowa 2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1) Naruto nie przyglądał się dokładnie swojej klasie. Brał pod uwagę to, co pozwoli mu ich poznać w razie czego. Zachowanie klasy sprawiło, że się nimi nie interesował, więc nie zagłębiał się w temat ich wyglądu. Włosy, cera i postura, to wystarczy, aby rozpoznać Hinatę.
      2) Raczej mu to wisiało. Dla niego jest obojętne, czy ktoś będzie się nim interesował, czy go pilnował. Uparcie wierzy, że nikt go nie zatrzyma w zabiciu brata. Po prostu jest bardzo pewny siebie i pewny swoich umiejętności.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Bądź pozdrowiony, drogi Herosie!
    W imieniu całego zastępu informuję o dodaniu Twojego bloga do Nieba!
    Pozdrawiam, dziękuję za zgłoszenie i życzę, aby Twój blog wzniósł się na wyżyny blogosfery. ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    och wspaniale, tak, tak Naruto podczas tej walki z Sasuke pokazał, że jednak nie jest takim slabełuszem... ciekawa jestem tego testu Kakashiego...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej,
    wspaniały rozdział,  Naruto podczas tej walki z Sasuke pokazał, że nie jest takim słabeuszem jak wszyscy myśleli... walka wspaniale przedstawiona i właśnie ten jej wynik bardzo mi się podobał... ciekawa jestem tego testu Kakash'iego... jak sobie poradzą...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    wspaniale, cudownie, fantastycznie, bardzo mi się podoba to, że nasz Naruto podczas tej walki z Sasuke pokazał, że jednak nie jest takim słabeuszem jak do tej pory wszyscy myśleli... a walka to wspaniale przedstawiona, cóż ja poradzę, że uwielbiam walki... ;) ciekawa jestem testu Kakash'iego... jak sobie poradzą z nim...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń