Rozdział 4
Następnego
dnia Naruto obudził się o 8.00 rano. Nie należał on do rannych ptaszków, ale
nie chciał oblać testu ich sensei’a. Dlatego też blondyn wykonał poranne
czynności, ubrał się, po czym wyszedł z domu. Na polu treningowym zjawił się o
8.50. Zgodnie z poleceniem Hatake nic nie jadł od pobudki. W końcu zauważył
resztę drużyny pod drzewem, lecz Kakashi’ego nie widział wśród nich.
Naruto
podszedł akurat, kiedy różowa próbowała poderwać Sasuke. Blondyn się przywitał,
po czym zaczął czekać z innymi na przyjście sensei’a. Uzumaki jednak nie
należał też do osób cierpliwych.
- „To stanie bezczynnie zaczyna mnie wkurzać.
Jak czegoś nie zrobię, to oszaleję.” – pomyślał
Naruto. Postanowił zrobić
krótką rozgrzewkę, aby być w formie na czekający ich test. Sasuke nie mógł
siedzieć bezczynnie na widok rozgrzewającego się blondyna. Musiał udowodnić
sobie i jemu, że jest najlepszy. Sakura tylko się im przyglądała i podziwiała
trenującego czarnowłosego.
Po dwóch
godzinach w końcu zjawił się ich sensei. Gdy tylko się pojawił, Naruto rzucił
się na niego z pięściami, aby mu uświadomić, co to znaczy być „punktualnym”.
Został szybko przywrócony do parteru i z kwaśną miną czekał na polecenia ich
mistrza.
- Dobra,
skoro jest już spokojnie,… - spojrzał na Naruto - …to mogę wam wytłumaczyć
zasady testu. Mam tu ze sobą dzwoneczki. Waszym zadaniem jest mi ich odebranie
przed godziną 15.00.
- Ale
sensei! – krzyknęła Sakura - Dlaczego tu są tylko dwa, skoro jest nas trójka?
- Ponieważ
ten, kto nie zdobędzie dzwonka, nie dostaje obiadu i wraca spowrotem do
Akademii. Wszystko jasne? – zapytał siwowłosy . Pokiwali głowami na „Tak”. –
Ok., to START! – i od razu genin’i zniknęli. Kakashi, nic się nie przejmując,
wyciągną swoją ulubioną książkę i zaczął czytać.
W tym samym czasie trójka
uczniów obmyślała plan działania.
- Musimy
szybko zaatakować. Im dłużej zwlekamy, tym mniejsza szansa, że nam się uda. –
oświadczył Naruto.
- Nikt się
ciebie o zdanie nie pytał. Nie jesteś jakimś liderem. – odrzekł Sasuke.
- Masz
całkowitą rację, SASUKE-KUN! - krzyczała dziewczyna – Słyszałeś, Naruto. Won od
nas! – rzuciła do blondyna.
-
Posłuchajcie! – blondyn miał już tego dość. – Osobno nie mamy z nim szans.
Musimy współpracować.
- Nie mam
zamiaru ciebie słuchać. – oświadczył Uchiha.
- Właśnie!
Sasuke-kun ma zawsze rację. On na pewno ma świetny pomysł. – podlizywała się
Sakura.
- KUSO!
Dobra, mam was dość. Radźcie sobie sami. – zirytował się blondyn i odszedł od
reszty. – „A niech to. Chciałem się z
nimi zgrać, ale to uparte osły! Jak wszyscy.” – pomyślał zasmucony,
wspominając swoje dzieciństwo.
* * *
W między
czasie Kakashi dalej stał na środku polany, czytając książkę.
- „Słychać ich chyba nawet w wiosce. Ta
dziewczyna jest nierozważna. Takim zachowaniem nie nadaje się na kunoichi”.
– zakończył rozmyślanie, ponieważ przed nim pojawił się blondyn.
- Atak
frontowy ci się nie uda. – odezwał się wprost do Naruto.
-
Przekonajmy się! – krzyknął chłopiec i zaatakował.
- „Jest wręcz zuchwały i lekkomyślny.” –
skomentował w myślach Kakashi. Blondyn wyprowadził cios, ale mistrz uniknął.
Próbował go kopnąć, ale sparował. Uzumaki zadawał coraz to inne ciosy, ale
żaden nie dosięgną celu. Za to sensei był mile zaskoczony jego sprawnością.
- „Nie jest taki zły, ale wciąż nieostrożny.”
– pomyślał Hatake. Naruto wyprowadził kolejny cios, ale Kakashi nagle zniknął.
Nim się spostrzegł, mistrz pojawił się za nim ze znakiem tygrysa (dłonie
wyglądają jak pistolet). – Dałeś się podejść, baka. – powiedział, po czym
krzyknął: – Sekretna technika Konohy! Tysiąc Lat Bólu! – jedyne, co Naruto
poczuł, to zniewalający ból w tylnej części ciała (tam, gdzie światło nie
dochodzi). Obolały chłopak wyskoczył i wpadł prosto do pobliskiej rzeczki.
- To ostudzi
twój zapał. – uśmiechnął się Kakashi, po czym poszedł szukać reszty. W tej
samej chwili Sasuke i Sakura postanowili okrążyć sensei’a. Pomysłodawcą pomysłu
był czarnowłosy i wręcz rozkazał dziewczynie zrobić to, co chciał. Różowa w
ogóle się nie gniewała, tylko była szczęśliwa, że jest „potrzebna” chłopakowi.
On natomiast tak nie uważał. Chciał po prostu się jej pozbyć.
Pierwszy na
polanę trafił Uchiha. Zdziwił go fakt, że nie widział ani Naruto, ani Hatake.
Nagle za nim pokazał się Kakashi i próbował uderzyć chłopaka w głowę, ale
chłopak sparował jego cios.
- „Ma świetny refleks i jest czujny.” –
ocenił mężczyzna. Po kilku minutach walki mistrz upewnił się, że klasowy
geniusz też doskonale walczy wręcz. Jednak jego chciał sprawdzić w inny sposób.
Szybko odskoczył i zniknął w krzakach. Sasuke nie był głupi i nie gonił go jak
wariat, tylko ukrył się i czekał na dobry moment do ataku. W końcu usłyszał
szelest w krzakach. Przygotował shuriken’y i kunai’e, ale to, co zobaczył,
lekko nim wstrząsnęło. Na ziemi leżeli Naruto i Sakura, cali we krwi i wszędzie
mieli powbijane kunai’e.
-Ss-sa-su-ke.
– wyjąkał blondyn – Po-móż na-nam. – Uchiha stał osłupiały, ale wytrzeźwiał. To
niemożliwe, aby mistrz tak ich zranił. Nie mógłby, więc jedynym słusznym
wnioskiem była iluzja. Sasuke uśmiechnął się na te podchody.
- „Takie słabe genjutsu na mnie nie działa.
Mistrz chyba mnie lekceważy”. – pomyślał i anulował przepływ czakry. Wizja
się rozpłynęła, ale nie spodziewał się sytuacji, w jakiej się znalazł.
- Nieźle,
ale za wolno. Miałem dość czasu, aby cię zajść od tyłu. Nie różnisz się tak
bardzo od Naruto. – stwierdził Kakashi, po czym powtórzył „sekretną technikę”.
Koniec był podobny do wcześniejszego zakończenia. Pech jednak chciał, aby
akurat w tej samej chwili zjawiła się w krzakach Sakura. Przybyła na czas, aby
zobaczyć, jak kończy wybranek jej serca.
* * *
Kakashi
obserwował ze spokojem, jak czarnowłosy, w akompaniamencie krzyków, wpada do
strumienia. Już chciał zacząć czytać swoją książkę, gdy wtem poczuł dziwne
wibracje. W odległości 20
metrów za nim wyczuwał czystą chęć mordu i zabijania.
Gdy się odwrócił, zobaczył stojącą sztywno Sakurę. W jej oczach ujrzał chłód i
nienawiść, a całą jej postać oblekła mordercza czakra. Kakashi przełknął ślinę.
Wiedział, że może zrobić się nieprzyjemnie. Stali przez chwilę nieruchomo, gdy
nagle dziewczyna krzyknęła:
- COŚ TY
ZROBIŁ MOJEMU SSASUKE-KUN, TY ZWYRODNIALCU! ZBOCZEŃCU! TY…! – takie, a im
dalej, tym gorsze przekleństwa rzucała w stronę mistrza. Że Hatake był
zszokowany to mało powiedziane. Czytał, że była wzorową i kulturalną uczennicą,
więc skąd u niej takie słownictwo? W końcu dziewczyna zaatakowała. Sensei był
zdziwiony jej szybkość i siłą, ale był pewny, że to tylko odwet za
czarnowłosego. Różowa kopała, biła, a nawet próbowała gryźć i drapać, byle
tylko zadać ból mistrzowi. Gdy nie był w zasięgu jej rąk, to rzucała w niego
wszystkim, co miała pod ręką. W końcu Kakashi’emu znudziła się ta zabawa i po
raz trzeci zaszedł kogoś od tyłu. Nie był pewny, czy to jest w porządku, ale za
głupotę ucznia się płaci.
* * *
Naruto i
Sasuke w końcu zdołali wyjść z rzeki, ale nie minęła minuta, a z nieba spadła
różowo-włosa. Obaj nie spodziewali się, że ich mistrz się do tego posunie. Gdy
stanęli na nogach, zauważyli, że Kakashi stoi oparty o drzewo i czyta swoją
książkę. Naruto nie wytrzymał i skoczył w stronę sensei’a, składając przy
okazji pieczęcie.
- „Co? To on potrafi wykonać takie jutsu?”
– zapytał się sam siebie Kakashi.
- Fuuton:
Daitoppa! – krzyknął Naruto i dmuchnął w stronę jounin’a silny podmuch wiatru.
Mężczyzna użył podmiany i oddalił się, a drzewo, przy którym stał, zostało
złamane. Uchiha również był zdziwiony, ale nie chciał być bierny. Również
wykonał potrzebne pieczęcie.
- Katon: Gōkakyū
no Jutsu! – ryknął Uchiha, po czym skierował kulę ognia w stronę Hatake.
-„Kuso! On też?” – krzyknął w myślach Kakashi i
zrobił unik. Był zdziwiony, ale też mile zaskoczony, że chłopcy potrafią tak
wiele, ale to wciąż za mało, aby zdać test. Nagle rozległ się dźwięk dzwonka.
Wybiła 15.00, więc:
- Koniec
czasu! Nie udało się wam zabrać dzwoneczków. Chodźcie, podsumujemy wyniki. –
powiedział i ruszył w stronę pieńków treningowych.
* * *
Po kilku
chwilach sytuacja drużyny 7 wyglądała następująco: Sakura została przywiązana
do pnia, a chłopcy otrzymali pakunki z jedzeniem.
-
Postanowiłem dać wam drugą szansę. Wrócę tu za godzinę i ponowimy test. Do tego
czasu możecie wymyślać plan i strategię. Ale nie wolno wam karmić Sakury!
Okazała się najgorsza, a była zasada, że taka osoba nie dostaje posiłku. No, to
do zobaczenia! – skończył Kakashi i zniknął. Chłopcy popatrzyli na siebie, po
czym zaczęli wcinać posiłek. Różowa starała się stać niewzruszona, ale
burczenie w brzuchu stawało się coraz głośniejsze. Dosłownie błagała w myślach
chłopców (powiedzmy sobie szczerze, tylko Sasuke), aby dali jej choć odrobinę.
Naruto
zaczął się zastanawiać:
- „Choroba! Przecież widzę jak Sakura się
męczy, ale rozkaz jest rozkazem. Nie możemy, ale to jest w końcu nie fair,
ponieważ dziewczyna nie będzie miała siły, aby unieść chociażby rękę. W sumie
to sense’ia w ogóle nie widać, więc chyba warto zaryzykować. Staram się dbać o
towarzyszy, choć wcześniej mnie obrażała”. – zakończył rozmyślanie i
przysunął jedzenie w stronę dziewczyny. Zarówno Uchiha, jak i Haruno byli
zdziwieni postępowaniem blondyna. Naruto szybko wyjaśnił:
- Masz, zjedz
to. Widzę, że jesteś osłabiona, więc bardziej tego potrzebujesz. Jeśli mamy
zdobyć dzwonki, to musimy współpracować. Jesteśmy w jednej drużynie i nie
możemy zostawić towarzysza! – uśmiechną się przekonująco. Oboje zaniemówili, a
na dodatek dziewczynie pokazały się lekkie rumieńce. – „Hmm, nawet jej do twarzy z wypiekami na twarzy.” – stwierdził w
myślach.
-
Dz-dzię-ku-ję, ale… - wymamrotała dziewczyna i spojrzała ukradkiem na Sasuke.
Uzumaki to zauważył i powiedział do czarnowłosego:
- Sasuke,
możesz ją nakarmić? – spytał z zadziornym uśmieszkiem. Wiedział, że chłopak nie
pała do niej sympatią, więc chciał się trochę podroczyć. Uchiha spojrzał na
niego z gniewem.
- Dlaczego
ja?! Przecież ty wpadłeś na ten pomysł, więc ty to zrób. – odrzekł z drwiącym
uśmiechem.
- Zapomnij,
woli ciebie.
- Nie ma
mowy!
Naruto
westchnął: - Ok., to może zmienię się w ciebie i ją nakarmię, mówiąc jak bardzo
ci się podoba?! – powiedział i uśmiechnął się zwycięsko. Miny obojga były
komicznie. Naruto nie wytrzymał i ryknął śmiechem. W końcu Sasuke się zgodził,
a dziewczyna była tym wniebowzięta, ale już po pierwszym kęsie jedzenia nagle
przed nimi pojawił się Kakashi.
- BACHORY!!!
– krzyknął na wstępie. Naruto odskoczył przerażony, Sasuke stanął z grymasem na
twarzy, a Sakura wierciła się w linach. – Co wam powiedziałem na temat
karmienia? – spytał groźnie. Niemal natychmiast odezwał się Sasuke:
- Nie
mogliśmy jej zostawić. Naruto miał rację, że jesteśmy w jednej drużynie i
powinniśmy sobie pomagamy. – odpowiedział hardo. Hatake spojrzał na drugiego
chłopca:
-
Potwierdzam i popieram! – krzyknął bojowo Naruto.
- Gówniarze!
Wiecie co wam powiem? – genin’i się wzdrygnęli i czekali – Wszyscy… zdaliście.
– dokończył z uśmiechem, który widać było pod maską. Dzieciaki stali
zaskoczeni, ponieważ nie tego się spodziewali.
- A-a-le jak
t-t-to? - spytała cała trójka.
- Ten, kto
nie wykonuje rozkazów jest śmieciem. Ale ten, kto zostawia swoich towarzyszy,
jest gorszy od śmiecia. – rzekł poważnie mężczyzna, po czym kontynuował – O to
chodziło w tym teście. Chciałem sprawdzić, czy jesteście prawdziwymi
towarzyszami, którzy dbają o dobro drugiego. Jesteście pierwszymi, którzy zdali
ten test u mnie. – odpowiedział sensei.
- O TAK!!!!
Jesteśmy najlepsi!!! – krzyczał uradowany Naruto, a reszta tylko się
uśmiechnęła.
- No dobra!
A więc, moja nowa drużyno, idziemy po przydział misji. – rozkazał mistrz.
* * *
Kilka dni później:
Minęło już
kilka dni od utworzenia drużyny 7. Przez ten czas wykonywali tylko misje rangi
D, czyli najłatwiejsze. Było to np. odchwaszczanie ogródka, malowanie domów,
czy (co było najgorsze) złapanie nieraz kota pewnej kobiety, któremu chyba nie
podobało się mieszkanie z nią. Po n-tej już misji Naruto nie wytrzymał i
wygarną Trzeciemu:
- To są
jakieś JAJA! Mam dość takich misji, przecież nie są one na nasz poziom. To są
jakieś żart… .
– nie zdołał dokończyć, ponieważ został zdzielony po głowie
przez Kakashi’ego.
- Uspokój
się Naruto. – powiedział spokojnie sensei – Nie wypada tak mówić do Hokage.
- Huh, baka.
– skomentował Sasuke.
- Ej,
POWTÓRZ TO! – ryknął blondyn do czarnowłosego.
- Uspokójcie
się obaj. – odezwał się Sarutobi – Nie jestem pewny, czy możecie podołać trudniejszym
zadaniom. Dopiero co skończyliście akademie.
- Jesteśmy
gotowi, daj nam szansę. – błagał Naruto. Hokage zastanowił się przez chwilę, po
czym odrzekł:
- No dobra,
jeśli Kakashi sądzi, że podołacie, to dam wam misję rangi C. – postanowił. Oczy
dzieci zwróciły się w stronę sensei’a. Hatake westchnął i rzekł:
- Uważam, że
są na to gotowi. W razie czego będę ich bronił.
- A więc
zgoda. – zdecydował Trzeci i zaczął przeglądać papiery – Macie tu odpowiednią
misję. Musicie zanieść ten zwój do Ukrytej Wioski w Chmurach. Jest to kontrakt
handlowy, dlatego nie powinno być niebezpiecznie.
- Heee? Jak
nie ma walki, to nie ma zabawy. – podsumował zawiedziony Naruto.
- Cicho
siedź, BAKA! – krzyknęła Sakura i wgniotła blondyna w podłogę. Sasuke zaś stał niewzruszony.
- OK,
dzieciaki! Jutro punkt 8.00 spotykamy się przed bramą wioski. – ogłosił
Kakashi.
Już od razu wiedziałam, że w tej walce najsłabiej wypadnie Sakura ale, że się tak zaprezentuje to tego się nie spodziewałam. Ogólnie walka wyszła świetnie - to jak się zachowali i jak walczyli.
OdpowiedzUsuńNaruto wypadł dobrze - już od pierwszej chwili dobrze zanalizował sytuację i chciał zwiększyć ich szansę na wygraną co niestety im nie wyszło, zaatakował frontalnie- trochę głupio ale dobrze wypadł przed senseiem pod względem sprawności fizycznej i oczywiście oberwał ,,sławetną''techniką Kakashiego, potem użył jutsu ,które oczywiście nie trafiło ale pokazało, że Naruto ma coś silnego w zanadrzu. Potem to z jego inicjatywy wyszło nakarmienie Sakury co pozwoliło im zdać, jak na razie jest on jedynym członkiem drużyny, który troszczy się o towarzyszy i zapewne będzie sklejać tą drużynę jak zrobił to już raz przed nakarmieniem Sakury(Sasuke i Sakurę - ta dwójka nie będzie potrafiła o siebie wzajemnie dbać - Sakurze zależy na Sasuke ale traktuje go jak księcia z bajki nie jak towarzysza z drużyny i nie będzie umiała go wspomóc w walce, Sasuke - nie zależy na Sakurze i Naruto ale Naruto co prawda go nie przekona do zmiany światopoglądu ale będzie musiał niechętnie uznać, że ten coś umie i będzie go mógł wesprzeć w walce(będzie dla niego przydatnym towarzyszem), Sakura - Naruto będzie mógł ją wesprzeć jako towarzyszkę z drużyny, zapewne będzie jej bronił i będzie mógł jej pomóc w treningu - kiedy ta na przykład będzie chciał podszkolić się na walce wręcz na jego klonach co chyba nie nastąpi szybko - jakikolwiek jej trening fizyczny ale będzie do jej dyspozycji).
Sasuke - wyszedł świetny - świetnie walczy, charakteru to już mniej bo jest totalnym egoistą ale pięknie go opisałeś Autorze - twoją wersję jego osoby w tym opowiadaniu - stracił swoją rodzinę dopiero rok temu a Naruto mu się nie narzucał ze swoimi próbami pokazania swojej siły - nie czuje, że łączą go jakiekolwiek podobieństwa z nim(w kanonie - dwaj mali chłopcy, którzy byli sami), prawdopodobnie czuje do niego pogardę pomieszaną z niechęcią(ta ostatnia zapewne wynika z walki z Naruto), którą przegrał, stara się zawsze wypaść lepiej od Naruto(chce by ta przegrana z Akademii z nim była pierwszą i ostatnią) i nie da jemu dowodzić drużyną bo uważa go za idiotę). Jeśli Autorze zachowałeś jego klan całkowicie kanoniczny to to doskonale tłumaczy motywy jego zachowań - z tego co zrozumiałam z mangi(też czytałam) i anime to w rodzinie od Sasuke wymagano przede wszystkim bycia godnym członkiem klanu Uchiha - jego bratem był Itachi więc ojciec był z niego zadowolony kiedy zrobił coś idealnie, zapewne też kiedy miał najlepsze wyniki z Akademii ze wszystkich(skoro to brat Itachiego to powinien być tak zdolny jak on, prawda?), Sasuke był zdolny ale nie tak genialny jak starszy brat a pragnął pochwały od ojca więc starał się być perfekcyjny i ciężko trenował a to mu zapewnie zajmowało cały czas i nie spędzał jego reszty z nikim prócz rodziny - pewnie nie miał przez to przyjaciół za młodu(to pewnie było niezbyt ważne dla fabuły więc ten temat nie był poruszany, zauważyłam, że jak też wypłynęła kwestia, że Itachi ma przyjaciela - Shisui to też Uchiha- istna kanoniczna hermetyczność, czasem się zastanawiam czy w klanie Uchiha nie stosowano małżeństw dobieranych przez rodziców by nie doprowadzono to do efektów chowu wsobnego), z domu wyniósł schematy postępowania - bądź zawsze najlepszy i nie musisz się zadawać bliżej z nikim spoza klanu(możesz zostać nawet wioskowym pustelnikiem). Każdy lubi być najlepszy a w Akademii za takiego był uznawany, przy tym jego pewność siebie przy tym szybko mogła przekształcić się w arogancję i poczucie wyższości nad innymi. kiedy stracił rodzinę to stracił ludzi z którymi towarzysko spędzał czas, innych nie uznał za godnych do tego i zyskał o wiele większą motywację do treningu i bycia najlepszym. W ten sposób z w miarę miłego dzieciaka jakim był za młodu wyrósł na osobę jaką jest dzisiaj, jeśli się myliłam w tej kalkulacji to proszę o tego uświadomienie w komentarzu.
Sakura - najlepsza kunoichi z rocznika w Akademii, która niestety nie
mój komentarz- ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńnabyła w niej umiejętności praktycznych potrzebnym geninom - najsłabsze ogniwo ich drużyny, gdyby w kanonie Naruto nie próbował zjeść śniadania wbrew zasadom to ona by pewnie wylądowała przywiązana. Wiedziałam, że się nie popisze ale tego ataku szału to bym się nigdy w życiu nie spodziewała - cudnie się go czytało(w Konoha są dwa rodzaje stworzeń
emanujących morderczą czakrą - lisi demon Kyuubi i doprowadzona do szału fanka). Zrozumiała jest jej irytacja na krytykę idola ale to jest jej sensei a nie Naruto i takie zachowanie w stosunku do niego jest niegrzeczne, nieadekwatne i nienormalne. Nie chodzi też o to, że będzie irytować ludzi takim zachowaniem ale jak znajdzie się w sytuacji gdzie
Sasuke silnie oberwie od napotkanego wrogiego shinobi a ona się na niego rzuci to może zginąć.Jak o nie czytam to z jednej strony chcę by Kakashi ją nauczył czegoś przydatnego, z drugiej by ją najpierw uświadomił, że Sasuke nie jest jej księciem z bajki(choć to chyba nie jest możliwe) i że nie zwróci na nią większej uwagi i nie będzie z niej
zadowolony jeśli nie będzie przydatnym członkiem drużyny(to już się chyba może udać, choćby przez naukę medycyny u jakiegoś medycznego ninjy w wiosce między misjami - ma do tego teraz największe szanse oraz predyspozycje).
Pytania - dlaczego Kakashi się zdziwił widząc umiejętności stosowania
ninjutsu u obu chłopców(u Naruto mógł ale u obu chłopców - stosowania ninjutsu poza podstawowym uczą dzieci dopiero po Akademii, a co z dziećmi z klanów - ich przecież mogą wcześniej już nauczyć stosowania rodzinnego/klanowego ninjutsu, można też wiedzę na ten temat zdobywać i ćwiczyć samodzielnie, Kakashiemu się wcześniej nie trafił dzieciak z
takimi umiejętnościami, Naruto i Sasuke nie wyglądali na to, że umieją coś takiego oraz to skąd znała Sakura takie słownictwo - usłyszane i zapamiętane od innych, mniej grzecznych dzieci z Akademii?
Pozdrawiam, weny i wolnego czasu życzę!
Anonimowa 2
1) To, że ktoś należy do potężnego klanu, nie znaczy, że ma taki talent jak rodzina. Przykładem może być Hinata. Sasuke musiał się napracować, żeby nauczyć się przynajmniej tej techniki, co jest pokazane w kanonie. W Akademii Sasuke i Naruto nie pokazali, że potrafią takie techniki, dlatego nauczyciele nie mieli o tym pojęcia i nie poinformowali Kakashi'ego.
OdpowiedzUsuń- Naruto: sensei wie, że jest nosicielem Kyubi'ego, a w Akademii uchodził za słabeusza. Jego zdziwienie jest uzasadnione.
- Sasuke: po nim mógł się tego spodziewać, ale na pewno nie podejrzewał, że techniki ich obu są na wysokim poziomie, jak na nich. Nie była to mała ognista kula, ani jakiś lekki wiatr. Jedna złamała drzewo, a druga spaliła wszystko na swojej drodze. Oczywiście siła zależy od ilości czakry, ale obaj chłopcy nie mają jej dużo, więc ich techniki można zaliczyć na poziom odpowiedni. To zaskoczyło Kakashi'ego.
2) Skąd znała? Oczywiście, że (jak sama wspomniałaś) usłyszała, a część sama wymyśliła. Nie zapominajmy, że Sakura prowadzi aktywną wojnę z Ino, a na dodatek Sakura wytworzyła w sobie drugą osobowość, bardzo wredną i paskudną dla tych, co przeszkadzają jej i Sasuke. Na zewnątrz poukładana dziewczyna, a wewnątrz lwica, która broni swojego ukochanego.
Pozdrawiam i dziękuję!
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniale, podobało mi się właśnie to, że Sakura okazała się tą najgorszą, walka i ich zachowanie dobrze przedstawione...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Miło mi, że się podobało. Oby następne walki również przypadły ci do gustu.
UsuńDzięki i pozdrawiam!!! :D
Hej,
OdpowiedzUsuńta walka wspaniale przedstawina... no u cieszy mnie, że Sakura była tą najgorszą...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
;)
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńnaprawdę wspaniale tą walkę przedstawiłeś (no co ja biedna poradzę, że uwielbiam walki, i jak jeszcze są spektakularne to ich ;)... co do samej Sakury, nie poradzę nic, że jej nie lubię i bardzo cieszy mnie, że była właśnie tą najgorszą...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Wielkie dzięki za miłe słowa! :D
Usuń