niedziela, 29 stycznia 2017

Rozdział 5



Tych, co czytają i czekają na rozdziały bardzo przepraszam za spóźnienie i późną porę. Powiedźmy, że trochę zaspałem, ale ostatecznie sobie przypomniałem, więc nic się nie stało! Co nie?!
Ale do rzeczy. Ponownie bardzo przepraszam i mam nadzieję, że ten rozdział wynagrodzi wasze czekanie. Zapraszam!!! Przeczytaj, oceń, skomentuj!



Rozdział 5

Nadszedł kolejny ranek w Wiosce Ukrytej w Liściach. O godzinie 8.00 przed bramą wioski zebrała się dwójka genin’ów. Jednym z nich był czarnowłosy chłopak, a drugą osobą różowowłosa dziewczyna. Czekali oni na resztę ich drużyny, gdyż powinni już razem wyruszyć na misję, a pozostałych członków ani widu, ani słychu. Dziewczyna oczywiście ponawiała próby zauroczenia sobą chłopaka, jednak osiągnęła ona ten sam skutek, co dotąd: Sasuke odrzekł, że jest wkurzająca. W końcu ujrzeli szybko zbliżającą się w ich stronę postać. Był to trzeci członek drużyny, Uzumaki Naruto. Zatrzymał się dopiero przed nimi i zmęczony, oparł swoje dłonie o kolana.

- Cześć i przepraszam, ale zaspałem. – wytłumaczył z przepraszającym uśmiechem. Sakura również się przywitała, a Sasuke odwrócił tylko wzrok. Blondyn lekko się wkurzył na zachowanie czarnowłosego. – „Pewnie nadal patrzy na mnie z góry”. – odpowiedział sobie w myślach. Po 30 minutach pojawił się ich sensei, Hatake Kakashi.

- Yo, drużyno! Przepraszam za spóźnienie, ale musiałem pomóc przejść staruszce przez ulicę, potem zobaczyłem czarnego kota i … . – chciał jeszcze się usprawiedliwiać, ale mu przerwano.

- KŁAMIESZ, SENSEI! – krzyknęła Sakura. Naruto chciał coś dodać od siebie, ale zaprzestał. Sasuke tylko warknął pod nosem.

- Już, już, spokojnie. – uspokajał dziewczynę siwowłosy. – Złość piękności szkodzi. Ale koniec tych pogaduszek, mamy misję do wykonania. Nie powinny pojawić się niebezpieczeństwa, może oprócz jakiś bandytów. – „Szkoda, a chciałem sobie powalczyć.” (Naruto) – Tak więc nie ma na co czekać. Wyruszamy! – rozkazał mistrz. Rozpoczęła się pierwsza, poważna misja dla nowo powstałej Drużyny Siódmej.

Droga do Wioski Ukrytej w Chmurach (Kumo) miała potrwać tydzień z buta. Doświadczeni ninja odbywali tę trasę szybciej, ale genin’i nie potrafili skakać po drzewach, więc Kakashi postanowił ich tego nauczyć podczas misji. Za dnia stawali na krótkie postoje, aby odpocząć i zaraz potem wyruszali naprzód. Ale już pierwszej nocy zaczęły się cyrki. Okazało się że posiadali tylko 3 namioty. Ich podział wydawał się jasny, ale niestety nie dla wszystkich. Sakura stała się na tyle odważna, aby oświadczyć, że chce spać na spółkę z Sasuke. Gdy czarnowłosy to usłyszał, odskoczył od niej jak najdalej i zaczął się gwałtownie sprzeciwiać. Naruto poczuł małe ukłucie zazdrości, ale wpadł na pomysł, aby podroczyć się z Uchiha i zgodzić się z Sakurą. Bardzo chciał mu dopiec i ujrzeć jego przerażoną minę. Niestety Kakashi twardo oświadczył, że jeden namiot zajmie Sakura, drugi on, a trzeci chłopaki. Dodał też, że ten, który się sprzeciwi, będzie spał z NIM w namiocie. Całej trójce ode chciało się sprzeciwić sensei’owi. I tak zleciały im te dni „NUDY’, jak twierdził Naruto.

W końcu zawitali w Kumogakure, gdzie przed wejściem od razu zostali zatrzymani przez straże.

- Stać, czego tu szukacie?! – spytał groźnie jeden ze strażników. 

- „Hmm, trzeba przyznać, są czujniejsi od Izumo i Koteksu”. – pomyślał Kakashi, a odpowiedział już na głos:

- Przychodzimy na zlecenie Hokage i mamy wiadomość dla waszego Raikage. – rzekł zgodnie z prawdą.

- Hmm, dobrze. Zaprowadzimy was do Raikage. Za mną, tylko bez numerów.

- „Są bardzo mili, nie powiem” - pomyślał Naruto. Zaczęli iść przez wioskę w stronę najwyżej położonego budynku, a dzieciaki rozglądali się zaciekawieni. Kumogakure było położone w górach i każdy budynek został zbudowany wokół wysokiej skały. Trzeba przyznać, że wyglądało to bardzo niezwykle.

W końcu doszli na miejsce. Biuro Kage znajdowało się na samym szczycie posiadłości, przez co skończyło się to później tak, że na górze dwójka chłopaków ledwo stała na nogach, a Sakura doszła do nich po kilku minutach i zaliczyła „zgon”. Dorośli zaczekali, aż młodzież pozbierała się do kupy, po czym weszli do gabinetu Raikage. Pokój miał budowę jednej ćwiartki okregu. Po lewej stronie pomieszczenia znajdowały się szafki i kredensy z różnymi książkami i zwojami, a po prawej stało biurko i kilka krzeseł. Naprzeciwko wejścia ustawiono szeroką kanapę, a za nią na całą szerokość ściany zamontowano okno, z którego był widok na całą wioskę. Na kanapie siedział ciemnoskóry mężczyzna o olbrzymiej wręcz muskulaturze, w samych spodenkach i płaszczu Kage. Na rękach miał założone złote ciężarki, które z wyglądu musiały ważyć kilkadziesiąt kilo każda. Naruto był oszołomiony tym widokiem.

- „Co za człowiek, istna kupa mięcha. Ciekawe, czy te mięśnie są prawdziwe, czy brał wzmacniacze.” – zastanawiał się w myślach. Kusiło go, aby zapytał się na głos, ale był w 100% pewny, że nie przeżyje odpowiedzi. Raikage spoglądną na nich władczo, po czym zapytał:

- Co was do mnie sprowadza?

- Witaj, szanowny Raikage. Jestem Hatake Kakashi i wraz z moją drużyną przybywamy z Konohy.  Przynosimy kontrakt handlowy od naszego przywódcy, Hokage. – odpowiedział z szacunkiem Hatake, po czym podał mężczyźnie zwój. Kage zaczął czytać treść, a gdy skończył, odrzekł w stronę jounin’a:

- Zgadzam się na warunki, postawione przez Hokage. Teraz jednak nie mam czasu odpowiedzieć. Zgłoście się po odpowiedź jutro. Moja asystentka pokaże wam hotel, w którym będziecie mieszkać. – zakończył i zawołał:

- Mabui! - do pomieszczenia weszła kobieta o ciemnej cerze i siwych włosach. – Zaprowadź tych czworo do odpowiedniego hotelu. Przybyli tu z kontraktem handlowym i muszą poczekać na odpowiedź do jutra. – rozkazał Raikage.

- Oczywiście, czcigodny! – odrzekła Mabui – Ale ja też mam dla pana wiadomość. Otrzymaliśmy wieści, że Killer B ponownie uciekł z wioski.

- CO TAKIEGO?!!! – ryknął głośno Kage, aż zadzwoniło przybyszom w uszach. – Co on sobie wyobraża! Znów nie jest posłuszny moim rozkazom! NIE DARUJĘ MU! POCZUJE SIŁĘ MOJEJ PIĘŚCI!!! – zakończył, po czym z okrzykiem wyskoczył przez okno, mimo tego, że do ziemi było powyżej 300 metrów odległości. Nowoprzybyłym ninja opadły szczęki, a asystentka tylko westchnęła.

- Ja cię, znowu trzeba wymieniać szybę. Nie może wychodzić normalnie przez drzwi? – zapytała retorycznie, zmęczona już takimi sytuacjami. Naruto stał zdziwiony, ale po chwili rozpromienił się i zapytał głośno:

- TEŻ TAK MOGĘ?! – pozostała dwójka patrzyła się na niego jak na wariata, a sensei odrzekł krótko: „nie”. Zeszli razem z Mabui na sam dół i poszli za kobietą do wskazanego hotelu. Gdy doszli na miejsce, kobieta się pożegnała i ruszyła z powrotem do swojego biura. W recepcji otrzymali klucze do trzech pokoi: jeden dla chłopaków, drugi dla Sakury, trzeci dla Kakashi’ego. Przydzielając pokoje, sensei spojrzał groźnie na dziewczynę, jakby z pytaniem, czy chce coś dodać, jednak ona milczała. Gdy zaczęli się rozpakowywać, Naruto postanowił przejść się po wiosce i pozwiedzać. Nie miał zamiaru gnić w pokoju, a po drodze widział bar z ramen’em. Spytał więc o pozwolenie mistrza, który się zgodził, karząc mu wrócić przed 22.00. Gdy blondyn wyszedł, jego miejsce w pokoju, na niekorzyść Sasuke, zajęła Sakura.

* * *

Naruto maszerował przez Kumo i rozglądał się zaciekawiony. Była to bardzo spokojna wioska, pomijając charakter Raikage. Ciekawiło go, jak to jest mieć takiego Kage w wiosce. Nawet nie podejrzewał, że w przyszłości będzie mógł to poczuć na własnej skórze. W końcu dotarł do celu swojej wędrówki. Znajdował się przed restauracją, w której klienci mogli zamówić ramen. Naruto wszedł do budynku i rozejrzał się w wejściu. Wnętrze było przestronne i dobrze oświetlone. Pod ścianami znajdywały się stoliki i sofy dla klientów, również na środku postawiono wszystko w dwóch szeregach. Była to godzina południowa, więc znajdywało się tu całkiem sporo ludzi. Między stolikami cały czas przechodziły kelnerki, jedne młode, drugie starsze, aby szybko obsłużyć gości. Blondyn znalazł sobie samotny stolik w rogu pomieszczenia, przy którym usiadł i czekał, aż go obsłużą. Nie musiał długo czekać.

- Witamy, co możemy podać? – usłyszał pytanie. Naruto spojrzał na źródło głosu, po czym lekko się zdziwił. Tą osobą, która chciała obsłużyć blondyna, była bardzo młoda dziewczyna. Miała chyba tyle samo lat, co chłopak, albo nawet mniej. Posiadała długie do pasa kruczoczarne włosy, jasną cerę i czarne jak noc oczy. Naruto musiał przyznać, że była ona urodziwa. Żeby jednak nie wzbudzić u niej żadnego podejrzenia, że się jej przygląda, Naruto szybko odpowiedział.

- Poproszę 5 dużych misek ramen. – zamówił chłopak. Dziewczyna była tym zdziwiona, ponieważ nawet po jednej takiej porcji dorośli czuli się najedzeni. Nie mogła uwierzyć, że taki chłopiec, na oko w podobnym wieku co ona, zje aż tyle, więc chciała się jeszcze upewnić.

- Jesteś tego pewien? To bardzo duża ilość.

- Oczywiście, dla mnie to mała przekąska. – odrzekł radośnie. Dziewczynę zszokowała informacja, że to dla niego „przekąska”, ale nie chciała się z nim kłócić, więc odeszła. Naruto jednak obserwował ją po kryjomu. Zauważył w niej coś, co widział już wcześniej u pewnej osoby.

- „Ma oczy i podobną budowę ciała co Sasuke. Ale to niemożliwe, aby byli z tego samego klanu, ponieważ żadni członkowie nie mieszkają w innych wioskach niż Konoha. To, że ma taki wygląd, nie świadczy o tym, kim jest.”- blondyn rozmyślałby jeszcze przez chwilę o tym, ale otrzymał właśnie swoją zamówioną porcję, więc natychmiast skupił się na jedzeniu. Po skończonym posiłku mógł stwierdzić jedną rzecz: tutejszy ramen jest dobry, ale nie przewyższa tego, który podają w Konoha.

Zadowolony z posiłku już chciał wstać i wracać, gdy do środka restauracji weszło pięć osób. Byli to miejscowi genin’i, którzy zaczęli rozglądać się po pomieszczeniu. Jeden z nich wskazał ręką na pusty stolik blisko Naruto, przy którym po chwili wspólnie usiedli. Co zauważył blondyn, odganiali oni każde osoby, które chciały ich spytać o zamówienie. W końcu podeszła do nich znajoma mu dziewczyna. Był na tyle blisko, aby usłyszeć co mówią.

- Cześć, piękna. Powiedź mi, jak masz na imię? – spytał jeden z nich, chyba lokalny „boss”.

- Uchiha… Natsumi. – odpowiedziała cicho dziewczyna, a Naruto prawie zakrztusił się własną śliną.

- „A więc jednak jest z klanu Uchiha. Pytanie tylko, co tutaj robi?” – zastanawiał się chłopak.

- Pasuje do takiej ślicznotki. Może byś z nami usiadła i się „zaznajomiła”? – spytał z wrednym uśmieszkiem. Czuł się swobodnie, ponieważ znano go w tej okolicy, a wiedział, że nie przychodzą tu shinobi. Był pewny, że nawet właściciel mu nie podskoczy.

- Wybaczcie, ale nie mogę. Mam jeszcze sporo pracy. – odrzekła szybko i już chciała odejść, gdy nagle została złapana za rękę przez tego samego chłopaka.

- Ej, no nie bądź taka. Robota nie zając, nie ucieknie, a z nami możesz spędzić miło czas.

- Naprawdę nie chcę! – krzyknęła już spanikowana, a chłopak zaczynał być już powoli wściekły.

- Posłuchaj, dziewczyno! Nie masz nikogo, kto mógłby cię teraz ochronić, więc nie łudź się, że mi stąd uciekniesz. Spotka cię duży zaszczyt, jeśli zostaniesz moją dziewczyną, …wierz mi. – rzekł do niej z uśmiechem. Natsumi była już tym wszystkim autentycznie przerażona.

- Czy wy jesteście głusi? Jeśli dziewczyna mówi „nie”, to znaczy „NIE”. Chyba, że tutaj te słowo znaczy co innego. – powiedział na głos Naruto, nie odwracając się nawet do gromadki. W barze zrobiło się nagle cicho. Wszyscy zebrani wiedzieli, co potrafią ci chłopcy, dlatego byli zszokowani, że ktoś próbuje im się stawiać. Nawet adresaci tego pytania zaniemówili. Otrząsnęli się jednak z szoku i zgrzytnęli zębami, czując się właśnie obrażeni przez tego chłopaka. W końcu odezwał się do Naruto ich lider:

- Masz jaja, żeby nam przeszkadzać. Nie jesteś chyba stąd, ponieważ już zacząłbyś błagać nas o litość. Jesteśmy najsilniejszą drużyną genin’ów w tej części wioski, więc wszyscy wiedzą, że nie warto z nami zadzierać. Może się nam przedstawisz? Chyba że się boisz. – zapytał z drwiącym uśmieszkiem. Naruto uśmiechnął się, wstał i obrócił w ich stronę.

- Nazywam się Uzumaki Naruto, z wioski Liścia. – odpowiedział dumnie. Genin’i tylko się zaśmiali.

- Z Liścia? Tam są same słabiaki! No, może oprócz tych z Hyuga, z tego co słyszałem. Nie należysz do nich więc nie masz z nami żadnych szans. Chyba, że ładnie przeprosisz i sobie stąd pójdziesz. – zaproponował chłopak.

- Nie udzielam przeprosin jakimś rozpieszczonym dzieciakom. – odrzekł natychmiast Naruto. Ta jedna odpowiedź wystarczyła, aby zagotowała się w nich krew.

- NANI (co)? – zdziwił się lider.

- Mam tłumaczyć? Pewnie w dzieciństwie ktoś wam zabrał zabawkę i dlatego wyżywacie się na innych. Nie oskarżajcie niewinne osoby o stracone dzieciństwo. – wytłumaczył z niewinnym uśmiechem blondyn. Wiedział, że teraz rozpocznie się długo oczekiwana zabawa.

- TY DURNIU! JUŻ NIE ŻYJESZ! – krzyknęła banda i, zostawiwszy dziewczynę, rzucili się na blondyna.

Naruto ruszył i od razu sprzedał jednemu przeciwnkowi kopniak z pół obrotu. Chłopak wiedział, że nie może ich za bardzo skrzywdzić, ponieważ cała jego drużyna może mieć przez to kłopoty, ale szybko znalazł rozwiązanie tego problemu. Zamiast używać broni, urządził w restauracji istną ustawkę. Po prostu brał po kolei różne krzesła i miotał nimi w stronę przeciwników. Tak rozkręciła się cała walka.

Po kilku minutach bar był już całkowicie zdemolowany. Na ziemi leżało już trzech przeciwników, ale Naruto wiedział, że nie będzie łatwo pokonać pozostałej dwójki. Na jego nieszczęście tamci się nie hamowali i używali kunai’i do walki. Sam posiadał już kilka ran, a z niektórych nawet sączyła się krew. Musiał jak najszybciej stąd uciec, ale nie mógł zostawić tej dziewczyny na pastwę losu. W końcu zaryzykować niepewnym planem. Ruszył w stronę jednego z przeciwników, który stał mu na drodze do Natsumi. Chłopak chciał go zaatakować, ale blondynowi udało się go kopnąć i posłać na pobliski stolik, który się rozleciał od uderzenia. Podbiegł szybko do dziewczyny, ale ona przerażona pokazała palcem za niego. Naruto zdążył w ostatniej chwili się odwrócić i zrobić unik, choć został raniony kunai’em w lewe ramię. Ostatni przeciwnik, którym był lider grupy, ponowił atak, ale blondyn zdołał chwycić go oburącz za rękę i cisnąć na pobliską ścianę. Wiedział, że to nie zakończy walki, więc nie czekając, aż tamten wstanie, chwycił szybko Natsumi za rękę i wybiegł z nią z restauracji. Biegli przez kilka minut miedzy budynkami, aż w końcu chowali się w jednej z uliczek. Naruto upadł na ziemię i odetchnął, czując się bezpiecznie. W końcu odezwał się do dziewczyny:

- Nic ci się nie stało? – spytał, a ona tylko odrzekła zawstydzona:

- N-nie…, dziękuję.

- Nie ma za co! Nie mogłem tak stać i się patrzeć, jak cię traktują. Nie lubię, jak są krzywdzeni inni ludzie, dlatego staram się pomagać jak mogę. – odpowiedział z uśmiechem, a dziewczyna również się uśmiechnęła. – Ooo, ale się późno zrobiło! Muszę już wracać do drużyny. Poradzisz sobie w dojściu do domu?

- Tak, mieszkam niedaleko. – odrzekła spokojnie.

- To dobrze, więc ja się zmywam. Na razie! – krzyknął na pożegnanie i zaczął biec w do hotelu. Natsumi stała tak przez chwilę, a gdy blondyn zniknął za rogiem, ta również odeszła w swoją stronę.

* * *

Naruto doszedł do grupy równo o godzinie 22.00, jednak miał spory problem z wyjaśnieniem innym, skąd wzięły się na jego ciele rany kłute. Nie zamierzał kłamać, więc opowiedział im, jak potoczyła się akcja w restauracji, ale mimo to zatuszował nazwisko dziewczyny, ponieważ nie wiedział, jak zareaguje Sasuke na tą wiadomość. Postanowił powiedzieć mu o tym później. Kakashi pouczył go, aby następnym razem nie prowokował innych do bójki, ale wydawał się być zadowolony z postępowania blondyna. Oznajmił im również, że jutro rozpoczną swój pierwszy trening, a ta wiadomość od razu ich ożywiła. W końcu po wspólnym gawędzeniu, wszyscy udali się na spoczynek. Cała trójka nie mogła doczekać się następnego dnia.

      
      

12 komentarzy:

  1. Pół godziny to jak na Kakashiego małe spóźnienie ale jego drużyna dopiero się o tym przekona chyba, że tu nie jest aż tak spóźnialski. Naruto może za którymś razem zmienić się w starą babcię/przebrać się za nią, naładować wielkie siaty pełne ciężkich rzeczy, znaleźć Kakashiego(może być na pewno koło pomnika pamięci) i poprosić o pomoc w doniesieniu ich na drugi koniec wioski do tego okrężną drogą...
    Jeśli tak dalej pójdzie z zalotami Sakury to chyba Sasuke zacznie się zastanawiać czy aby nie odbudować klan przy pomocy strzykawki albo czy też z tego nie zrezygnować. Nie dziwię się jego reakcji przy namiotach - przebywanie w jednym namiocie z Sakurą byłoby niczym bliski kontakt z wygłodniałym minogiem z jego perspektywy. Dobrze, że Kakashi usiłuje zapobiegać zalotom dziewczyny(nie do końca mu się to udaje ale nie może zakazać jej przebywania z nim w jednym pokoju).
    Konoha jest wyjątkowa wśród wiosek ninja pod względem czujności strażników przy wejściu. Kumo wyszła kanonicznie - wioska napakowanych, którzy dążą do bycia twardzielem i mają poważanie tylko dla innych co to umieją powalić każdego na łopatki. Podejrzewałam, że Naruto może napotkać lub usłyszeć o Killer Bee w Kumo jednak nie tego co się wydarzyło w gabinecie. W tej wiosce to szklarze, kamieniarze i ekipy remontowe zawsze będą mieli pracę. Komentarz Naruto na końcu był powalający i całkowicie pasuje zarówno do Naruto całkowicie kanonicznego jak i Twojej wersji.
    Zwrotu akcji to się z Natsumi kompletnie nie spodziewałam i to trochę dla mnie dziwne czytać o dwóch członkach klanu Uchiha po tym co zrobił Itachi ale jak by się zastanowić to można by wymyślić wiele sposobów na pojawienie się na świecie dodatkowego członka tego klanu. Klan Uchiha z Kohohy - wszyscy jego członkowie mieszkali w wiosce Liścia i chyba nie mogli się nigdzie indziej przeprowadzić ale na misjach mogły im się zdarzyć przelotne romanse lub przygody na jedną noc przy braku, niedostatecznym zabezpieczeniu lub po prostu przypadku bycia w niskim procencie tych co zawiodły zabezpieczenia, nie jestem pewna czy też mogli zostać wędrownymi ninja(jak Jiraya i Tsunade), członkowie cywilni to mogli zostać wędrownymi kupcami; mógł ją spłodzić jakiś nukenin przed śmiercią z rąk ANBU, mógł to być też Tobi w to zamieszany(jakimkolwiek Uchihą to on nie jest..Itachiego chyba można ze względu na wiek i charakter wykluczyć); jeśli ona sobie dotąd żyła spokojnie w Kumo to Itachi mógł o niej nawet nie słyszeć. Jej reakcja wskazuje na to, że może ale nie musi być cywilem i nigdy się nawet na shinobi nie uczyła. Do tego sposób w jaki się do nie zwrócili sugeruje, że pozwalają jej mieszkać we wiosce ale musi na to zasłużyć, ona przez to będzie miała pełne harówki i samotności życie, oni za to tanią pracownicę, która będzie pracować za dwóch. Jeśli powszechniej w ten sposób traktuje się sieroty a wiadomo też jak mogło się ułożyć życie osobom mającym rodziny to nic dziwnego, że chyba co drugi bohater w Naruto szuka sensu życia/celu dla którego mógłby żyć.
    Też sobie nie wyobrażam reakcji Sasuke na wiadomość o jej nazwisku.
    Podobał mi się sposób w jaki Naruto pokierował bójką w barze.
    Mam nadzieję, że przy treningu Sakura będzie pracować choć trochę nad kondycją fizyczną bo chyba tego jej spośród umiejętności shinobi brakuje najwięcej.
    Pytania - Ich naprawdę nie uczyli skakać po drzewach aż do tego czasu(wydaje się to być prostą umiejętnością, no i jak bez tego łapali te wszystkie koty)?Nigdy im nie mówiono o tym co należy zabrać na dłuższe misje poza wioską w Akademii ani też nie uczono stosować pieczętowania rzeczy w zwojach(prosty sposób a można wziąć chyba wszystkie potrzebne rzeczy-namioty, materace , ubrania na zmianę, bronie, nie wiem czy jedzenie można pieczętować)?Czemu uznali za godnych szacunku tylko Hyuuga z Konohy - czy to dlatego, że Uchiha już nie żyją?Czy wioska Liścia ma podstawy prawne na przykład po potwierdzeniu przy krwi Sasuke pochodzenia Natsumi zwrotu ,,swojego'' członka klanu(jeśli nie jest shinobim Chmury) lub też czy jak Natsumi

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój komentarz- ciąg dalszy
    zostania pełnoletnia to będzie mogła wyemigrować z Kumo do Konohy?
    Pozdrawiam, weny i wolnego czasu życzę!
    Anonimowa 2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1) Wspinaczka na drzewa i skakanie to trudniejsza umiejętność. Przy takich jutsu jak bunshin nie potrzeba specjalnie wiele, aby ją wykonać. Trening będzie wytłumaczony, więc nie widzę sensu tłumaczenia tego. Zwyczajnie komuś zniszczę chęć czytania. A jak kot właził na drzewo, to się wspinało za pomocą rąk.
      2) Było mówione, ale zawsze pamięć może zawieść. Nie zdarza ci się to? A pieczętowanie też jest poza programem nauki w Akademii. tego już się uczą w drużynach, kiedy uznają, że to ich styl.
      3) Konoha była znana z silnych klanów, ale tylko Hyuga i Uchiha budzili taką grozę i podziw. O masakrze Uchiha było głośno w innych wioskach, więc po prostu już ich nie zaliczają.
      4) Bez spoilera.

      Usuń
  3. Ocena opowiadania 1-10
    Masz ode mnie mocną 6.
    Fabuła hmm...jest ciekawa nie powiem. Ale przyczepie się do jedynego, mianowicie do nie rozwiniętych zdań narratora.
    Postaraj się albo przyjemniej spróbuj, rozwinąć to w dłuższe zdania. Będzie się wtedy czytać dużo lepiej. Wiem co mówię, bo sam piszę opowiadanie. Lecz puki co powstał tylko prolog. Wracając.
    Zwracaj uwagę też na to co piszesz.
    Np.
    Kyuubi zataił swoje plany przed naruto, lecz przed nami nie. Przez to wiemy do czego to opowiadanie dąży. Przynajmniej do pewnego mometu. A w naszych umysłach tworzą się odrembne historie, bynajmniej ja tak mam nie wiemy jak jest u innych. To chyba wszystko. Będę obserwować twój blog. Ale zważywszy na to że pracuję do późna, będę pisał mało komentarzy. Jak znam życie, napisał bym jakieś głupoty.
    Pozdrawiam i weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam to widzę, że zdania są czasem za krótkie i wydają mi się sztuczne. Staram się jak mogę, ale humanista ze mnie żaden. A to o Kuybi'm jest specjalnie. Znacie wiedzą cząstkową, która się powiększa w miarę przybywania rozdziałów. Chcę, abyście tak w wolnej chwili pomyśleli, jak to się skończy i się tym dzielili. To sprawia, że w przypadku dobrej historii czytelnicy łakną odpowiedzi. A odpowiedź w końcu nadejdzie, ale ja o tym decyduje. Mam nadzieję, że wyjaśniłem w miarę dobrze. Mnie czasem ciężko zrozumieć.
      Dziękuję i też weny życzę. Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    o tak pol godzinki spóźnienia Kakashiego to mało jak na niego... rozbawił mnie tekst Naruto o tym czy on też tak jak Reikage może wyskoczyć przez okno... no i Nani może to siostra bliźniaczka Sasuke...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wpływu Kuybi'ego to wciąż nasz Naruto. :D A kim jest ta dziewczyna? Dowiesz się później (a może nawet już wiesz xd).
      Pozdrawiam i dziękuję!!!

      Usuń
  6. Hej,
    wspaniale, tak, tak pół godzinki spóźnienia Kakashiego to mało jak na niego ;) rozbawił mnie ten tekst Naruto o tym czy on też tak jak Reikage może wyskoczyć przez okno... kim jest Nani może to siostra bliźniaczka Sasuke?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedź już pewnie znasz. Przepraszam za brak odpowiedzi. :(
      Miłego czytania życzę i pozdrawiam serdecznie!!! :D

      Usuń
  7. Hej,
    tylko pół godzinki spóźnił się Kakashi to mamy jakiś postęp... spodobał mi się tekst Naruto, o tym czy on też może wyskoczyć przez okno jak Reikage...
    troszkę spóźnione, ale życzę Tobie Wesołych i spokojnych Świąt, oraz radości i szczęścia w nadchodzącym roku...
    no i weny na kontynuowanie opowiadańi pomysłów na nowe ;)
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazyjnie dla swoich nowych uczniów. ;)
      Dziękuję bardzo za życzenia. A weny to nigdy nie za mało. :D
      Dziękuję raz jeszcze i życzę wzajemnie, ale przy zamianie na Szczęśliwego Nowego Roku!
      Pozdrawiam serdecznie!!! :)

      Usuń