niedziela, 12 lutego 2017

Rozdział 7


Minął już cały miesiąc, a ten blog ma już powyżej 1000 wyświetleń. Chyba nieźle, ale się nie znam. Inni autorzy mają oczywiście więcej po takim czasie, ale raczej trzymam poziom. jak się mylę i zbyt się przechwalam, to mnie poprawcie. Liczę na to od was.
Żeby dalej nie nudzić, zapraszam na kolejną część mojej powieści! (nie tak zupełnie mojej, bo to przecież fanfic) Życzę wszystkim miłego dnia!



Rozdział 7


W budynku administracyjnym przebywało 8 osób. Za biurkiem siedział Hokage, a przed nim stała drużyna 7 oraz nowi mieszkańcy wioski. Z początku Trzeci ich zbeształ, ponieważ mieli wrócić prawie 2 tygodnie temu, a na dodatek nie przybyli sami. Gdy jednak Kakashi zaczął składać raport w sprawie misji, twarz Hokage wyrażała coraz większy szok z każdym kolejnym słowem. Sam Hatake stwierdził, że ta misja awansowała z kategorii C na B lub nawet rangi A, a takie wykonują sami jounini. Sarutobi był mocno zszokowany tymi informacjami, ale pogratulował drużynie pomyślne wykonanie misji i powrót w jednym kawałku. Oczywiście wypłacił im wyższą zapłatę, z racji trudności, na jaką natrafili. Z radością powitał przybyłą rodzinę i od razu wydał im dom w centrum wioski. Natsumi zaś zapisał do Akademii Ninja, z racji tego, że była z klanu Uchiha. Kolejny fakt, który go zaskoczył. Prosił (lub też wprost kazał) drużynie 7 odpocząć i nawet nie zbliżać się do misji przez co najmniej 2 tygodnie. Radosne dzieciaki wyszły z budynku i zastanawiały się, co by teraz zrobić. Sakura ponowiła próbę zaproszenia Sasuke na posiłek, ale on ją zbył twierdząc, że chce jak najszybciej pogadać z Natsumi. Różowo-włosa poczuła lekką zazdrość i zaczęła uważać czarnowłosą za nową rywalkę. Postanowiła więc bacznie pilnować rodzinę Uchiha. Naruto tylko ich obserwował, a jak inni odeszli, sam ruszył na pole treningowe.


* * *


Od tamtych wydarzeń minęły 5 miesięcy. Przez ten czas trochę się wydarzyło w głównym trio. Naruto spędzał ten czas na trenowaniu lub błaganiu Kakashi’ego, aby wyruszyli na jakąś misję. Na treningach stale korzystał z „pomocy” Lisa i w ogóle nie czuł, że pieczęć z każdym dniem słabnie. Był to proces długoterminowy, dlatego nie zauważał żadnych zmian. Sasuke za to zaprzyjaźnił się z Natsumi na dobre. Okazało się, że nie są tak blisko spokrewnieni, ale w ogóle nie myśleli o sobie jako wybrankach serc. Sakura bardzo się uradowała tą informacją.


Natsumi, z racji tego, że posiadała już podstawowe wykształcenie, przydzielono ją do klasy, która kończyła już przerabiać trening shinobi. Wydawałoby się, że to lekka przesada, ale dziewczyna udowodniła, że potrafi się szybko uczyć. Pomocą służyli jej również koledzy i koleżanki z klasy, którzy bardzo ją polubili i pomagali jej z każdym zadaniem. Ostatecznie Natsumi mogła przystąpić do egzaminu, który zdołała zdać, otrzymując rangę genina i własną drużynę.


Różowo-włosa miała jednak inne problemy. Jej plan dnia wyglądał tak, że rano zapraszała Sasuke na randkę, w południe rozpaczała po odmowie chłopaka, a wieczór spędzała myśląc nad nową taktyką podrywu. Trening ninja zrzuciła na drugi plan.


* * *


Nadszedł jednak długo oczekiwany czas. Miał rozpocząć się za kilka dni Egzamin na Chunina, co było marzeniem „prawie” każdego genina. Zaskoczeniem było, że pomimo wysokiego poziomu trudności, mistrzowie czterech nowo powstałych drużyn zgłosiło swój skład. Jednym z nich był Kakashi. Z uwagi na test Naruto wraz z Sasuke rozpoczęli nowe, intensywne treningi. Każdy z nich chciał zwyciężyć i pokazać innym, kto jest najsilniejszy. Między chłopakami stworzyła się jeszcze ostrzejsza rywalizacja.


* * *


W końcu rozpoczął się ten dzień! Dzisiaj mieli zacząć pierwszy etap egzaminu. Naruto kroczył dumnie na czele grupy. Nie wiedział, co ich czeka, ale się tym nie przejmował. Był pewny, że zaliczy to na luzie (aut. oby się nie przeliczył). Weszli do budynku i czekali, aż wpuszczą ich na salę. W między czasie obserwowali resztę zgromadzonych. Naruto zauważył znajomych ze swojej klasy: z drużyny 10 byli to Ino, Shikamaru oraz Choji, i z drużyny 8 Kiba, Shino i Hinata. Gdy dziewczyna spostrzegła, że Naruto się na nią patrzy, spłonęła czerwonym rumieńcem. Blondyn uznał, że się źle poczuła. Była tam też ekipa, którą kierował znany mu już jounin, o imieniu Guy. W jej skład wchodził brunet z podobnymi oczami do Hinaty, brunetka z dwoma kokami na głowie oraz chłopak, który wyglądał jak miniaturka ich zwariowanego mistrza. Ze zdziwieniem zauważył, że wśród uczestników jest też drużyna Natsumi, co go również wprawiło w zachwyt. Pewnie nie bez powodu zostali dopuszczeni. W pomieszczeniu znajdowało się wiele innych drużyn, ale szkoda było Naruto ich obserwować.


Czas mijał, a blondyn coraz bardziej się niecierpliwił.


- Nosz kiedy oni wreszcie zaczną?! Już prędzej zapuszczę tu korzenie, zanim nas wpuszczą. To staje się coraz bardziej wkurzające.


- Naruto-baka, uspokój się w końcu. Mają jeszcze czas. – odpowiedziała Sakura i westchnęła zrezygnowana – Dlaczego nie możesz być tak spokojny, jak Sasuke-kun?


- Nie mam zamiaru być takim sztywniakiem. – odrzekł z drwiną, za co otrzymał mocny cios w tył głowy – AŁA! Dlaczego mnie zbiłaś?! – krzyknął zawiedziony na dziewczynę.


- Nie waż się obrażać Sasuke-kun’a! – pogroziła mu wściekle pięścią. Naruto od razu się uspokoił.


- Huh, irytujące. – skomentował czarnowłosy.


- Ej! Powtórz to! – ryknął blondyn w stronę Uchihy.


- Proszę bardzo! Jesteście irytujący! – powtórzył do Uzumaki’ego. Sprzeczka przekształciła się w dość głośną kłótnię. To zdarzenie zaczęła obserwować większość tutaj zebranych. Sakura czuła się bardzo upokorzona. W końcu uderzyła obu chłopców w czaszki.


- Naruto, uspokój się! – krzyknęła do blondyna – SASUKE-KUN, wybacz proszę! – błagała czarnowłosego. Obaj tylko warknęli i odwrócili się plecami do siebie.


- UWAGA!!! – usłyszeli z drugiego końca sali. Do pomieszczenia weszło kilka chunin’ów i ubrany na czarno facet. – Nazywam się Morino Ibiki i będę prowadził tą część egzaminu. Teraz wylosujecie numer swojego miejsca w sali. Jak wszyscy w końcu usiądą, rozdamy kartki na egzamin pisemny. – zakończył egzaminator. Wszyscy pokiwali głowami i ruszyli, aby poznać swoje miejsca, poza jednym chłopakiem, który się konkretnie przeraził.


- „To są chyba jakieś JAJA!!!” – krzyczał w myślach Naruto – „Po kiego czorta mamy pisać jakiś test?!” - westchnienie – „Już po mnie, nie zdam tego. To jest udowodnione na faktach. Trzeba było się spytać innych o ten egzamin.” – załamany blondyn ruszył w stronę kolejki.


Gdy wszyscy zajęli swoje miejsca, egzaminator wyjaśnił zasady.

 
- Teraz słuchać, bo nie będę powtarzać. ZASADA 1: Jest 10 pytań, za każde dostaje się 1 punkt, a za złą odpowiedz odejmujemy tyle samo. ZASADA 2: Końcowy wynik sumujemy z punktów całej drużyny. ZASADA 3: Ściąganie będzie surowo karane. Za każde przyłapanie na ściąganiu odejmujemy 2 pkt. Po 5 razach ta osoba wylatuje, a z nią cała drużyna. Jeśli ktoś z drużyny otrzyma zero punktów, również jego drużyna odpada. ZASADA 4: Ostatnie pytanie podamy po 45 minutach. Egzamin trwa godzinę. ZACZYNAĆ!!! – zakończył, a genini rozpoczęli test.


Po 2 minutach wszyscy doszli do wniosku, że zadania są niewyobrażalnie trudne. Żeby odpowiedzieć na chociażby jedno, potrzebna jest zaawansowana wiedza i doświadczenie. Jedynie garstka poradziłaby sobie z tymi zadaniami. Prawdziwym jednak celem tego testu było, aby zaliczający potrafili zdobyć informację, nie dając się przyłapać. Było to sprawdzenie ich umiejętności prawdziwego shinobi, który potrafi tą wiedzę znaleźć. Na to właśnie mieli wpaść genin'i. Wielu używało do tego swoje klanowe techniki lub inne sposoby. Jednak główny bohater miał z tym problem.


- „To są jakieś kpiny!!! Niemożliwe jest, aby przynajmniej połowa mogła rozwiązać te zadania. To niewykonalne! Ściąganie to jedyne wyjście, ale też ryzykowne. Moja drużyna pewnie teraz myśli, w jaki sposób mnie zabić, a to jedynie pogarsza. KUSO!!! Co mam zrobić?” – myślał rozpaczliwie blondyn. Nagle wpadł na pewien pomysł – „Przecież mam z sobą KUYBI’EGO! Jest tak stary, że dla niego te zadania to pryszcz, a skoro jest we mnie, to z pewnością chętnie mi pomoże.” – skończył z uśmiechem i zagłębił się w swoim umyśle. Pojawił się przed olbrzymią bramą, która więziła Lisa.


- Hejka Lisie!!! – krzykną radośnie na powitanie. Demon nawet nie podniósł głowy. – Mam do ciebie tycią sprawę. Muszę teraz wykonać test na chunina, ale nie znam odpowiedzi. Dlatego czy mógłbyś mi w tym pomóc? – spytał chłopak, pewny odpowiedzi Lisa. Zwierz tylko otworzył jedno oko, spojrzał na blondyna i odpowiedział:

- Nie ma mowy.

- Wielkie dzięki, stary! Wiedziałem, że… - zatrzymał się z „poker fejsem”, zastanawiając się, czy dobrze usłyszał. – ZARAZ, ZARAZ, ZARAZ!!! Jak to „NIE MA MOWY”?! – krzyknął niedowierzając.


- Po prostu. Radź sobie sam. Nie obchodzi mnie, czy zdasz, czy też nie. odrzekł spokojnie Lis. Blondyn był już nieźle wkurzony.

- Ty głupi Lisie! Dlaczego nie chcesz mi pomóc? Jestem pewny, że znasz te odpowiedzi i masz mi je natychmiast powiedzieć! Jesteś we mnie, dlatego musisz być mi posłuszny, bo jak NIE, to… - Naruto pogroził palcem.

- Bo jak nie, to CO? – odrzekł z zadziornym uśmiechem – Nie muszę się ciebie słuchać, ponieważ nic mi nie zrobisz. Jak mówię „Nie”, to znaczy „Nie”. Za dużo zachodu, a pewnie i tak nie zrozumiesz. Chce mi się spać, więc spadaj! – zakończył demon i cofną się w głąb celi. Blondyn wyszedł z umysłu, obrażony na cały świat. – Aha, i jeszcze jedno. Następnym razem nie nazywaj mnie „starym”, jeśli oczekujesz później pomocy ode mnie. Taka rada na przyszłość. – dodał Lis.

- „Kurczę, a jednak usłyszał”. – zdołował się blondyn. Zostało mu jeszcze ok. 40 minut, dlatego musi się sprężać. Trzeba wymyśleć sposób na zdobycie punktów. Naruto ruszył wszystkie swoje szare komórki i po 5 minutach miał pomysł. Był ryzykowny, ale spróbuje. Ostatecznie  będzie miał jeszcze 4 szanse.


- Przepraszam!!! – krzyknął na całą salę. Egzaminator na niego spojrzał.


- Czego chcesz?


- Muszę pójść na stronę. – odpowiedział z przepraszającym uśmiechem. Mężczyzna prześwietlił go oczami.


- Zgoda, ale pójdziesz pod kluczem. – stwierdził z uśmiechem i kazał skuć blondyna. Chłopak z jednym z chunin’ów poszedł do łazienki. Wlazł do kabiny i załatwił potrzebę (dwie pieczenie na jednym ogniu). Teraz należało wdrożyć plan.


- „Muszę narobić hałasu.” – pomyślał i całym ciałem poleciał na sedes. Powstały dźwięk był na tyle głośny i długi, że Naruto zdążył stworzyć klona i zmienić go w muchę.


- Ej, co ty tam wyrabiasz?! – usłyszał za drzwi.


- Przepraszam, strasznie śliska podłoga. – odpowiedział przepraszającym tonem. Schował klona do kieszeni, wyszedł z kabiny i wrócił na salę. Tam wypuścił muchę i czekał na jego powrót.


- „Ok, to teraz muszę sprawdzić rozwiązania innych.” – pomyślał klon i obleciał całą salę. Musiał uważać, żeby nie podlecieć za blisko i trzymać się z dala od much Shino. Zauważył, że on ich używa w ten sam sposób.


Klon wykonał zadanie i zamierzał już wracać, gdy nagle ostatnie, co ujrzał, to był kunai. Nastąpiło małe „puf” i klon zniknął.


- No, no, no. Ktoś tu próbuje oszukiwać. – powiedział z uśmiechem Ibiki. Rozglądał się przez chwilę po sali. Naruto wydawało się, że przez jedną sekundę dłużej patrzył na niego. Przełknął ze zdenerwowania ślinę i czekał, ale nic się nie zdarzyło, więc odetchnął.


- „Uff! Myślałem, że mnie przyłapał.” – pomyślał blondyn.


- „Jestem pewny, że to był on. Było widać, jak wypuszcza muchę, ale go nie ukarze. On wykorzystał najlepszy sposób na to zadanie, a że zna tą technikę to już coś. Interesuje mnie czy wie, jaka jest funkcja tego jutsu. No, ale zobaczymy, czy mimo tego przejdzie dalej.” - pomyślał z uśmiechem Ibiki. – „Ciekawy z niego dzieciak.”


Gdy Naruto spojrzał na kartkę, nagle odkrył, że zna odpowiedź na każde pytanie. Ale przecież klon nie zdążył wrócić. Zastanawiał się przez chwilę, jak to się stało, ale stwierdził, że to nieważne i zaczął zapisywać rozwiązania. Skończył akurat przed podaniem ostatniego pytania.


- Uwaga!!! Nadszedł czas, aby zdradzić wam ostatnie pytanie. Jednak zanim to nastąpi, musicie wiedzieć o jeszcze jednej zasadzie. – powiedział Ibiki, na co wszyscy byli zdziwieni.


- „Nani, kolejna reguła?!” – zadawali sobie pytanie. Każdy zastanawiał się, co jeszcze mogą dorzucić. Morino się uśmiechnął i oznajmił:


- Macie teraz możliwość wyboru. Możecie zostać i spróbować odpowiedzieć na 10 pytanie. Jeśli jednak odpowiecie źle, oblewacie cały egzamin i tracicie możliwość zostania chunin’em na całe życie!!! – wszystkich obleciał strach na tą informację. – Możecie również odmówić zdawania. Wtedy macie szansę przystąpić za rok. Zatem każdy, kto chce wyjść, niech podniesie rękę. – zakończył z chytrym uśmiechem.


Po Sali przeszedł szmer. Każdy miał przed sobą trudny wybór. Po chwili poszczególne osoby podnosiły rękę i wychodziły z sali wraz z całą drużyną. Nie chcieli ryzykować, dlatego odchodzili z zamiarem powtórzenia za rok.


- „Jest nieciekawie.”- stwierdziła Sakura – „Jestem pewna, że ja i Sasuke-kun będziemy potrafili odpowiedzieć na to pytanie, ale Naruto z pewnością nie. Jednak on nie podniesie ręki.” – pomyślała dziewczyna – „Cały czas troszczy się o towarzyszy i nie chce ich zawieść, dlatego zaryzykuje dla nas. Ale gdy odpowie źle, straci szansę na spełnienie swojego głupiego marzenia. Więc przestań myśleć o nas, Naruto i podnieś rękę.” – skończyła i obserwowała blondyna.


W głowie Uzumaki’ego toczyła się istna bitwa. – „Jeśli zostanę i obleję, już nigdy nie zostanę Hokage. Ale jak się zgłoszę i zawiodę, to Sakura i Sasuke stracą szansę na zostanie chunin’em. CO MAM ZROBIĆ, CO MAM ZROBIĆ?! – krzyczał w myślach. Znajdował się między młotem a kowadłem, a postępowanie innych wcale mu nie pomagało. Nie miał pojęcia, że był obserwowany przez swoją drużynę: powód Sakury był znany, a Sasuke z lekkim zainteresowaniem oczekiwał na ruch blondyna.


Po minucie rozległ się głos Ibiki’ego – To wasza ostatnia szansa!!! Nie bądźcie trzęsącymi się tchórzami i zdecydujcie. – zakończył. U Naruto coś drgnęło. Podjął decyzję!

Blondyn, na oczach zdziwionych przyjaciół, zaczął podnosić rękę. Ibiki obserwował poczynania chłopca i był lekko zawiedziony, gdy nagle genin opuścił z hukiem dłoń i popatrzył z determinacją na egzaminatora.


- W ogóle mnie nie znasz! Myślisz, że taką gadaniną mnie zniechęcisz?! NIE BOJĘ SIĘ CIEBIE!!! Nie mam zamiaru się wycofywać i zawieść swoich towarzyszy. Zamierzam zostać Hokage i nie przestanę do tego dążyć, dlatego się NIE PODDAM! – zadeklarował blondyn, a wszystkim zgromadzonym opadły szczęki. Szokujący był fakt, że mały chłopak postawił się dorosłemu jounin’owi, którego wygląd wystarczy, aby się zniechęcić. Sam Morino był zdziwiony, choć miał kamienny wyraz twarzy. Popatrzył na resztę zdających i zauważył, że znikła ich niepewność.


- „Naprawdę ciekawy z ciebie dzieciak. Potrafisz motywować innych do działania, a sam nie zostajesz bierny. Posiadasz jeden szczebel, który potrzebuje prawdziwy Hokage.” – uśmiechnął się mężczyzna – „Czas to zakończyć, bo już za długo to trwa.”


- Dobrze, a więc słuchajcie! Wszyscy, którzy tu są, oficjalnie zaliczyli pierwszy etap egzaminu!!! – krzyknął Ibiki. Przez 10 sekund trwała idealna cisza, gdy nagle do genin’ów dotarł sens tych słów.


- ŻE CO?! – dało się słyszeć w całym pomieszczeniu – JAK TO „ZADALIŚMY”?! – a egzaminator zaśmiał się z tej sytuacji.


- Mówię niewyraźnie? Wszyscy zaliczyliście ten test, więc radziłbym się wam cieszyć. Póki możecie. – zakończył z tajemniczym uśmiechem – Kluczem do zaliczenia było postawione pytanie, które wystarczyło, aby oblać tych, co nie byli gotowi na zostanie chunin’em. Nie potrafili zaryzykować, zrezygnowali ze swojego celu i się poddali. TAKIE SZUMOWINY NIE MIAŁY PRAWA ZOSTAĆ CHUNIN’AMI!!! Prawdziwy shinobi jest gotowy na ryzyko, mimo, że może się to skończyć dla niego nawet śmiercią, ale potrafi postawić swoje życie na szali dla bezpieczeństwa wioski. Takie jest moje zdanie, kim są chunin’i. – zakończył swoją wypowiedź. Genin’i słuchali go z uwagą i byli zadowoleni, że zdali u takiego egzaminatora.


- A teraz możecie już … - jego wypowiedź przerwał dźwięk rozbijanego szkła. Przez okno wleciała postać, która wylądowała tuż przy samym Ibiki’m. – „Nie wierzę, że akurat wybrali ją.” – skomentował w myślach Morino i uśmiechnął się drwiąco. Obok niego stała kobieta, z fioletowymi włosami, zapiętymi w kolczysty kucyk i brązowymi oczami. Ubrana była w siatkowany podkoszulek, pomarańczowe spodenki i beżowy płaszcz. Popatrzyła przelotnie na grupę i krzyknęła:


- Uwaga bachory! Dotąd mieliście z górki, ale teraz rozpoczyna się prawdziwa zabawa. A więc, ZA MNĄ! – zakończyła z podniesioną ręką. Nastała grobowa cisza. Genin’i patrzyli z szokiem na przybyłą egzaminatorkę, nie wiedząc, co mają zrobić. Wtem odezwał się Ibiki:


- Anko, przybyłaś za wcześnie, głupia. – skwitował krótko Morino. To zdanie wystarczyło, aby egzaminatorka poczuła się zażenowana i zawstydzona. Jej mina była bezcenna, ale wnet się uspokoiła, gdyż zdała sobie sprawę z liczebności genin'ów.


- Ibiki, starzejesz się! Jakim cudem przepuściłeś aż tyle uczestników? – zapytała z kpiną. Morino się uśmiechnął i odpowiedział:


- W tym roku uczestniczą bardzo interesujące osoby.


- Hmm, po prostu tracisz wenę. Ale nie martw się, po moim egzaminie odpadnie co najmniej POŁOWA. – zakończyła wypowiedź, przerażając większość zebranych.


- „AŻ POŁOWA?!”


- „Co ona chce z nami zrobić?”


- „Następny szalony egzaminator!”


Takie i inne myśli były w głowach uczestników. Ledwo co zdali test pisemny, a już szykuje się jeszcze trudniejszy egzamin. To było niepojęte.


- No dobra, upiekło się wam, że egzamin zaczyna się dopiero jutro. Możecie wyjść, wasi opiekunowie przekażą wam wytyczne, co do drugiego egzaminu. Rozejść się!!! – krzyknęła na zakończenie i wyskoczyła przez rozbitą szybę. Gdy drużyna 7 wyszła z budynku, spotkała się z Kakashi’m.


- Yo, ferajna! Dowiedziałem się, że zdaliście, dlatego chciałem wam pogratulować. Muszę przyznać, że się o was martwiłem.


- Hehe, nie było o co, sensei! – odpowiedział z uśmiechem Naruto – Ten egzamin to była bułka z masłem. Od razu wiedziałem, że zdamy! – krzyknął radośnie blondyn.


- „Kłamca!” – skomentowali w myślach Sasuke i Sakura. Doskonale widzieli, jak Naruto się pocił w czasie egzaminu, ale nie chcieli się wtrącać. Hatake popatrzył na nich dziwnie, ale wnet się uśmiechnął.


- Skoro tak, to zapraszam was na obiad z okazji zdania testu. – oświadczył mężczyzna, na co dzieciaki się rozpromieniły. Nie wiedział jeszcze, że to będzie ostatni raz, kiedy zaprosi drużynę na posiłek, a przyczyną tego stanie się legendarny apetyt Uzumaki’ch. 



            
 

9 komentarzy:

  1. Co do mojego wcześniejszego pytania to chce dodać, że wszystko w mandze i anime Naruto ma swoisty porządek, który podlega logicznym zasadom i po jakimś czasie po obejrzeniu odcinków w których pojawia się Itachi zaczęłam się zastanawiać - skoro istnieje literowy podział trudności misji(i w nim z jakimi trudnościami można się spotkać w poszczególnym typie) i istnieją przestępcy rangi S to czemu innym nie nadano rangi literowej i stąd moje pytanie.Chyba, że uznano, że podział trudności misji wystarczy a rangę S dodano by podkreślić jak bardzo niebezpieczni są ci akurat ninja.
    Nie spodziewałam się, że Sasuke się zaprzyjaźni z Natsumi a czemu to już wcześniej pisałam(choć na pewno będzie chciał ją poznać)ale z drugiej strony jest ona członkiem jego rodziny(a członkowie klanu Uchiha zawsze trzymali się razem), teraz już nie jest sam, nie jest jedynym Uchihą w Konosze a poza tym Natsumi nie posiada cech charakteru, które by go irytowały i nie jest jego fanką ani wielbicielką jako jedyna prócz Hinaty wśród jego rówieśniczek.
    Kakashi mi się tu wydał bardzo kanoniczny - jak nie ma misji to się drużyną nie interesuje, nawet z nimi nie trenuje(takie odniosłam wrażenie chyba, że treningi Naruto i Sasuke były z Kakashim - ale w takim razie gdzie Sakura?) mimo, że widział czerwone oczy u Naruto to nic z tym nie zrobił( choć to teraz raczej normalne,zachowanie Naruto się nie zmieniło to mógł uznać, że Lis na niego nie wpływa, mogło mu się wydawać, że ma zwidy oraz nie jest mistrzem pieczęci - ma prawo nie zauważyć tego, że pieczęć słabnie, jak zobaczy Gaarę podczas egzaminu to powinien się zaniepokoić tą sprawą )mimo, że najprawdopodobniej wiedział, że Sakura nie pilnowana nie będzie trenować tylko podrywać Sasuke to się nią nie zainteresował(jakby jej powiedział, że jak stanie się silniejsza i nauczy się używać nowych jutsu to Sasuke zwróci na nią większą uwagę to by ją mógł zmotywować do dalszego rozwoju i chyba nawet to by nie było kłamstwo) oraz Sasuke się nie interesował choć na niego teraz obecność Natsumi ma dobry wpływ.
    Podziwiam to jak Natsumi umie się uczyć - wiem, że tutaj jest mniej nauki dla ninja a ona ma już podstawowe wykształcenie ale żeby w pięć miesięcy opanować dwa lata wiedzy teoretycznej i praktycznej oraz pięć lat nauki walki wręcz(a wcześniej w ogóle się nie uczyła walczyć). Wiem, że jest różnica pomiędzy Twoim opowiadaniem a kanonem ale wydaje mi się, że pod względem czasu zdania Akademii to pobiła Itachiego(Kakashi też podobno bardzo szybko zdał Akademię ale nie wiem po jakim czasie). Zaczęłam nawet podejrzewać, że pod względem przyswajania informacji i umiejętności to ona jest tak zdolna jak Itachi, ma fotograficzną pamięć lub uczyła się na modłę klonów cienia Naruto(oczywiście w mniejszych ilościach jeśli umie utrzymać tą technikę i ją poznała). I jeszcze wykonała te osiem misji i przystępuje do egzaminu!
    Za to przy Sakurze to mi ręce opadły - wiem, że jest zafiksowana na punkcie Sasuke i że jest pewnie w środku okresu dojrzewania i hormony jej szaleją ale jest shinobi, geninką i przyszłą kandydatką do zdawania egzaminu na chunnina więc nie powinna totalnie odłożyć na bok treningu na rzecz podrywu.Ma taką formę,że gdyby do eliminacji przystąpiła również Karin to by ją pokonała w pojedynku(a nigdy nie miała ona talentu do walki wręcz i umiejętności w tej dziedzinie, w Shippudenie była nieco irytującym ale za to przydatnym członkiem drużyny Sasuke, w pierwszej serii była zapewne prawdziwą ofiarą losu pod względem umiejętności ale miała wytrzymałość jak na członka klanu Uzumaki przystało i w związku z tym Sakura by mogła przy niej paść ze zmęczenia jeśli by nie próbowała ją pokonać jakimś sposobem a tych nie znała za wiele). Byłam z niej zadowolona tylko w jednym momencie - przywołała do porządku obu chłopaków zamiast jak zwykle uderzyć samego Naruto(choć oczywiście przeprosiła Uchihę)- to mi się więcej niż podobało!
    Nieźle Naruto wymyślił sposób jak zdać i zrealizował swój plan zamiast jak w kanonie zdać się na dziesiąte pytanie, osobiście uważam, że

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój wpis - ciąg dalszy
    najlepszym wyjściem jak poradzić sobie z tą częścią egzaminu było piaskowe trzecie oko Gaary.
    Lisowi się nie dziwię, że nie chciał pomóc Naruto - pewnie ma jeszcze traumę z czasów kiedy to go uczył i musiał mu tłumaczyć teorię.
    Pytania - Czy tylko to mi się wydawało takim ogromem wiedzy czy też aż tak dużo tego do nauki a Natsumi potrafi się szybko uczyć i ma świetną(choć nie fotograficzną) pamięć i każdą wolną chwilę przeznaczyła na trening i naukę?Czy w ostatnim zdaniu chodzi o Naruto i nastąpiła tutaj pomyłka w odmianie nazwiska czy też wszyscy w klanie Uzumaki mają tak dobry apetyt jak Naruto?Jeśli dziecko jest z jakiegoś klanu ninja Liścia to zostaje automatycznie zapisane do Akademii?I jeśli tak to czy z tej zasady został Naruto zapisany z tego powodu(w Konosze żyły tylko Mito i Kushina ale obie były żonami kage i przez sojusz między Wirem a Liściem Uzumakich mieszkających w Konosze uznano za swoich), został zapisany jako syn Minato, został zapisany bo jest jinchuurikim wioski, został zapisany bo chciał mu dać taką szansę Trzeci?
    Dziękuję za życzenia i nawzajem oraz weny i wolnego czasu życzę!
    Anonimowa 2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1) Z Natsumi to przyznaję, trochę przesadziłem, ale jest mi ona potrzebna na tym egzaminie. Na usprawiedliwienie wyjaśnię: Jak napisałaś, Kakashi i Itachi szybko zdali Akademie, ale zajęło im to maks. 3 lata. Jaka między nimi, a Natsumi różnica? Oni trenowali sami, a ona miała pomoc w wyszkolonych kolegach z klasy. Zarówno kakashi i Itachi musieli sami zdobywać informacje i sami prowadzili swój trening, bez pomocy i wskazówek. Natsumi miała znajomych, którzy mogli jej wytłumaczyć, co i jak, i może ich własne przeżycia, jak się tego nauczyli. Jak ma się kogoś, kto ci mówi, co robisz źle, a co dobrze, to szybko możesz pojąć, o co naprawdę chodzi. Chłopaki musieli sami do tego dojść, co być może mogło im zająć trochę czasu. W tym miała ona przewagę. Dodajmy, że ona jest już nastolatką, a nie 8-letnim dzieckiem, które ma dużo zapału, ale zdolności żadnych. I jest niekumate. Nauka więc idzie chyba szybciej, przynajmniej tak mi się zdaje, w przypadku taijutsu.
      2) Nie, nie pomyliłem się. Z moich informacji wynika, że Uzumaki słynęli z tego, a przynajmniej Kushina. Nie musisz brać pod uwagę cały klan, a tylko tzw. "szczep" od którego pochodzi Kushina.
      3) Pochodzenie z danego klanu daje duże prawdopodobieństwo, że posiada dana osoba ich zdolności. Akademia to sprawdza i szlifuje. Do Akademii można zapisać każdego. Jeśli wykaże potrzebne zdolności, szkoli się dalej. Jeśli nie, zostaje "wywalony".
      4) O tajemnicy Naruto wiedzieli Hokage, Starszyzna, jounini i doświadczeni chunini. Większość była za tym, żeby go zabić lub zamknąć, więc raczej nie został zapisany z nazwiska, tylko Trzeci dał mu taką możliwość. Przecież był jego opiekunem, a dodatkowo obiecał. Swoje przeżycie Naruto zawdzięcza głównie od Sarutobi'ego.
      Pozdrawiam i również wolnego czasu życzę!

      Usuń
  3. Hej,
    och Naruto wspaniale poradził sobie na tym egzaminie, nawet Ibikiego zaciekawił sobą...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    wspaniały rozdział, Naruto dobrze sobie poradził na egzaminie, nawet Ibiki sie nim zainteresował...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś musiał zdać, a nie tylko na farcie.
      Dzięki i pozdrawiam!!! :D

      Usuń
  5. Hej,
    och fantastyczny rozdział, cieszę się, że Naruto świetnie poradził sobie na egzaminie, nawet na Ibiki'm zrobił wielkie wrażenie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń