Wesołych Świąt!!! Pragnę wszystkim czytelnikom złożyć najmilsze życzenia z okazji Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa! Niech otoczy was łaską i opieką, i obdarzy was potrzebnymi łaskami. Zdrowia, szczęścia, miłego czasu z rodziną życzę Wam! Wesołych Świąt!!!
Rozdział 16
Trening u Ero-sennin’a
zaczął się od lepszej kontroli przepływu chakry, ponieważ jak twierdził
nauczyciel, tego właśnie brakowało u Naruto. Umiejętność wspinaczki bez użycia
rąk już posiadał, dlatego przeszli oni do trudniejszego etapu, czyli stania na
wodzie. Polega na tym, że nieustannie trzeba zmieniać intensywność chakry, z
racji tego, że woda to ciecz i stale zmienia kształt. To ćwiczenia sprawiło
jednak Naruto dużo problemów. Trenował przez cały dzień, a udało mu się
osiągnąć to, że woda sięgała mu tylko do kostek. Cały jego wysiłek obserwował
Jiraiya, który zaczął się zastanawiać, dlaczego tak długo mu to zajmuje.
Zadanie nie należało do skomplikowanych, a skoro blondyn potrafił używać
niektórych jutsu, powinien się tego nauczyć po 2-3 godzinach. Wieczorem
stwierdził, że coś musi utrudniać przepływ chakry u chłopaka. Dla znanych dla
siebie powodów Jiraiya kazał ściągnąć Naruto koszulkę i skupić się na
przepływie chakry. Blondyn był lekko zdziwiony, ale wykonał nakaz i przystąpił
do działania, zamykając przy tym oczy. W między czasie Ero-sennin zaczął
dokładnie badać ciało chłopca. Po chwili na jego brzuchu pojawiła się pieczęć,
którą rozpoznał mężczyzna. Była ona potężna i niezwykle skomplikowana, dlatego
nie dało się jej odblokować bez właściwego klucza, który znał jedynie
wykonawca. Po krótkim badaniu pojawiło się jednak coś jeszcze, co nie pasowało
do całości. Wokół pieczęci pojawiły się dodatkowe znaki, które wprawiły Jiraiyę
w małe zaskoczenie.
- „Hmm, to musi być Pieczęć Pięciu Elementów.
Nie została jednak założona, aby wzmocnić poprzednią, a wygląda na nową, to
widać. Pierwsza pozwala na nieustanne wyciekanie chakry Kyubi’ego, aby po
pewnym czasie stała się chakrą Naruto. Ilość tej chakry jest na tyle niewielka,
że nie wpływa negatywnie na pieczęć. Druga jednak całkowicie to zmienia,
ponieważ mimo wyciekania chakry Kyubi’ego, to Naruto nie potrafi jej właściwie
mieszać ze swoją i ją kontrolować. To całkowicie burzy jego kontrolę nad chakrą,
dlatego nie umie chodzić po wodzie, ani tym bardziej wykonać trudniejszego
jutsu.” – zakończył na chwilę rozmyślanie i postanowił zadziałać. Schował
jedną rękę za plecami, a na końcach jej palców pojawiły się znaki, płonące
niebieskim płomieniem. – „Pojawiło się
podejrzenie, że Orochimaru był obecny na drugim etapie Egzaminu na Chunin’a, a
ta pieczęć bardzo do niego pasuje. Musiał mieć dobry powód, aby tak
unieszkodliwić Naruto.” – uśmiechnął się na tę ostatnią myśl, a potem
odezwał się do blondyna.
- Hej,
chłopcze! Podnieś na chwilę swoje ręce.
- Hę? A po
co? – spytał zdziwiony Uzumaki.
- Po prostu
to zrób. – zachęcił go Jiraiya z miłym uśmiechem. Ten uśmiech wzbudził pewien
niepokój u chłopca, dlatego ostrożnie podniósł ręce. W pewnej chwili Jiraiya
skoczył w stronę Naruto i przyłożył swoją dłoń na pieczęci, krzycząc:
-
Zniszczenie Pięciu Elementów! – a chłopak został odrzucony na niewielką
odległość. Po chwili się skulił i zaczął turlać się po brzegu z powodu bólu,
jaki czuł. Wydawało mu się, że cały brzuch ma poparzony. Jiraiya jednak
stwierdził z uśmiechem, że Pieczęć Pięciu Elementów została zniszczona, a
pieczęć Yondaime Hokage była cała i po chwili zniknęła.
- Co to miało
być?! – krzyczał zdenerwowany blondyn, a Jiraiya tylko machnął ręką.
- Aaa, to
coś na zrelaksowanie. – odpowiedział obojętnym tonem. Naruto nie wierzył
własnym uszom.
- JAK NIBY
MIAŁO TO MNIE ZRELAKSOWAĆ??? – ryknął mocno wkurzony.
- Skoro mi
nie wierzysz, to może spróbuj wykonać zadanie. Zapewniam, że zauważysz efekt. –
powiedział pewnym głosem i wskazał ręką na rzekę. Naruto z posępną miną ruszył
do wody. Przygotowując się na pełne zanurzenie, chłopak aktywował chakrę w
nogach i postawił stopę na wodzie. Nie zanurzyła się, co wprawiło to go w
niemały szok.
- Nie wiem
dlaczego, ale najwyraźniej to zadziałało! Huraa, hurra!!! – krzyczał szczęśliwy
chłopak, a Jiraiya obserwował go z lekkim uśmiechem. Pierwszy etap treningu
został zakończony.
* * *
Następnego dnia
Ero-sennin zabrał swojego nowego ucznia w inne miejsce. Tam zdradził mu, czego
będzie chciał go nauczyć.
- Słuchaj
chłopcze, teraz poznasz cel naszych treningów. – odezwał się Jiraiya.
- O tak!
Nareszcie! – cieszył się blondyn na myśl o jakiś potężnych technikach.
- To, czego
cię nauczę, będzie „Kuchiyose no Jutsu”! – krzyknął uroczyście mężczyzna, a
Naruto kompletnie się zagubił.
- „Kuchiyose
no Jutsu”? A co to jest niby za jutsu? – spytał lekko zawiedziony, ponieważ
sama nazwa techniki nie była zachęcająca. Jednak to pytanie wystarczyło, aby
wkurzyć Jiraiya’ę.
- Ty
smarkaczu! To bardzo silna i przydatna technika, dlatego mów o niej z
szacunkiem, a nie lekceważeniem. – odparł mu gniewnie Ero-sennin, a Naruto
momentalnie przeszły dreszcze na widok jego twarzy.
- No dobra,
dobra. Więc na czym polega ta niesamowita technika? – spytał z udawanym
„szacunkiem”.
- Pozwala
przyzwać jakiegoś potężnego sojusznika, który pomoże ci w walce z
przeciwnikiem. – odpowiedział pustelnik, a w oczach chłopca zobaczył gwiazdy i
ekscytację.
- POWAŻNIE?!
-
Oczywiście! Przecież widać, że mówię tylko prawdę. – odpowiedział mu z
szarmanckim uśmiechem.
- „Z tym akurat bym się sprzeczał.” –
odparł w myślach blondyn. Po chwili jednak nauczyciel przystąpił do
wytłumaczenia zasady działania tej techniki. Sojusznikami mogły być tylko
zwierzęta, z którymi podpisało się umowę. U Jiraiya’i były to żaby. Mężczyzna
przywołał dużego płaza dla przykładu oraz żeby przyniósł zwój z umową. Na widok
zwierzęcia, które dorównywało wzrostem sennin’a, Naruto wpadł w obłęd ze
szczęścia. Nie mógł się doczekać, kiedy sam będzie takie przywoływał. Jiraiya
wręczył zwój blondynowi, aby ten się podpisał, używając swojej krwi. Gdy
skończył, Ero-sennin rzekł:
- No dobrze,
a teraz wykonaj technikę. – na usłyszane zdanie Naruto poczuł podniecenie.
Złożył on potrzebne pieczęcie i przyłożył dłoń do ziemi, krzycząc: Kuchiyose no
Jutsu! Całą postać Naruto otoczył dym, a chłopiec z niecierpliwością czekał,
aby ujrzeć to, co przywołał. Gdy kurz opadł, ujrzał… KIJANKĘ. Naruto i Jiraiya
patrzyli na zwierzę z różnymi uczuciami. Naruto był zszokowany i załamany, a
mężczyzna wręcz zdegustowany.
- „Ten dzieciak nie ma żadnego talentu.” –
stwierdził w myślach zboczeniec. Jednak mimo pierwszej porażki blondyn się
zmotywował i przystąpił do ponownej próby. Dalsze poczynania nie obchodziły
sennin’a, który oddalił się w najbliższe krzaki.
* * *
Przez
kolejne dni sytuacja Naruto się nie poprawiła. Mimo, że dwoił się i troił, to
jego wynikiem była wciąż kijanka. Na pomoc Ero-sennin’a nie miał co liczyć.
Staruch opuszczał go zaraz na początku treningu i siedział w krzakach przez pół
dnia i rozbił niewiadomo co. Tajemnica jednak szybko się rozwiązała, gdy w
południe Naruto usłyszał z tamtej strony kobiece śmiechy. Gdy podszedł,
zauważył że miejsce, gdzie trenowali, znajduje się na wzniesieniu. Na dole
znajdował się wodospad i niewielkie jezioro, które było częstym miejscem
spotkań młodych pań lub nastolatek. Z uwagi na to, że chodziły tam tylko
dziewczyny, musiała to być kobieca sekretna kryjówka, która miała uchronić je
przed podglądaczami. Jak widać, jednak nie uchroniło. Przynajmniej tylko przed
jednym.
Gdy kolejna
próba skończyła się porażką, chłopak był bliski załamania. Jego wysiłki nie
przynosiły rezultatu, mimo ostatnich zmian, które zachodziły u przywołanego
zwierzęcia. Ostatnio przywołał większą kijankę, która posiadała króciutkie
łapki i nóżki. Jednak to było za mało i chłopak coraz częściej myślał, że nie
nauczy się tego do egzaminu. Raz nawet próbował poprosić Kyubi’ego o pomoc, ale
nadal nie otrzymał odpowiedzi, choć wydawało mu się, że słyszał wtedy lekkie
pomrukiwanie, zamiast całkowitej ciszy, jak ostatnio. Od tamtego momentu coraz
bardziej tracił wiarę w siebie.
Mimo, że
tego nie okazywał, to Jiraiya uważnie obserwował blondyna. W tej właśnie chwili
postanowił działać. Wyszedł ze swojego miejsca obserwacji i podszedł do
chłopca. Gdy usiadł naprzeciwko niego, odezwał się.
- Widzę, że
to jednak okazało się trudniejsze, niż myślałeś. A zapewniałeś, że szybko się
tego nauczysz. – mówił zadziornym tonem, który spowodował, że Naruto rzucił mu
wściekłe, ale zaraz po tym załamane spojrzenie.
- Dalej,
kpij ze mnie. Masz szansę się nacieszyć. – odrzekł mu chłopak. Te zdania,
wymówione bez żadnego życia, wstrząsnęły Jiraiya’ą, który nie spodziewał się,
że blondyn tak mocno podupadnie na duchu.
- Wcale nie
chcę z ciebie kpić. Jako twój sensei mam obowiązek udzielić ci potrzebnej
pomocy w treningu, więc jestem.
- To
dlaczego całymi dniami obserwowałeś tamte panienki, co? – spytał ponuro Naruto.
- Ty
niewdzięczniku! To ja poświęcam swój cenny czas, żeby pomóc tobie w
przygotowaniu do egzaminu, a ty masz jeszcze do mnie jakieś wąty? Świat nie
kręci się wokół ciebie, a ja nie mam obowiązku spędzania z tobą każdej minuty.
Gdyby nie ja, to w ogóle byś nie wiedział, co z sobą zrobić. – powiedział
poważnie pustelnik. Jego ton głosu sprawił, że chłopak popatrzył na niego
zdziwiony.
- „To prawda. Gdyby nie on, to nikt by mi
wtedy nie pomógł i nie miałbym po co nawet startować. Może nie uczy tak
porządnie jak nauczyciele, ale na tyle dobrze, bym zrozumiał.” – pomyślał
blondyn, a na głos powiedział: - Masz rację, sensei. Przepraszam.
Na twarzy
Ero-sennin’a pojawił się uśmiech.
- Dobrze, że
to zrozumiałeś. A więc mam ci coś do powiedzenia. – oznajmił mężczyzna, a
Naruto postanowił uważnie słuchać. – Na początku, czy przypadkiem w czasie
twojego życia nie czułeś może jakiejś innej chakry w twoim ciele? – zadał
pytanie, a na twarzy Uzumaki’ego zagościło zdumienie. Chłopak zastanawiał się,
czy nie chodziło mu przypadkiem o Kyubi’ego, ale skoro nie miał pewności, to
postanowił to przemilczeć. Starał się skupić na ostatnich wydarzeniach.
- Wydaje mi
się, że były takie momenty. W młodości, kiedy w pewnym momencie zostałem pobity
przez jakiegoś pijaka, poczułem w sobie wielką złość. Wtedy wydawało mi się, że
stałem się silniejszy i kiedy spojrzałem na tego człowieka, tego nagle coś
przestraszyło i uciekł szybko ode mnie. Nie jest to miłe wspomnienie. –
stwierdził Naruto ze łzami w oczach. Jiraiya to zauważył i rozumiał, jak
chłopiec musiał mieć ciężkie życie. Pozwolił mu jednak dokończyć. – Był jeszcze
jeden taki moment. W czasie misji, kiedy wracaliśmy z pewną rodziną do Konohy,
zostaliśmy zaatakowani przez dwóch nukenin’ów. Jednym zajął się Kakashi, a nam
pozostawił drugiego. Pokonał nas bez większego wysiłku. Jednak kiedy
zobaczyłem, że uderzył on moje przyjaciółki, poczułem strach. Bałem się, że je
mocno zranił i za wszelką cenę chciałem im pomóc. Wtedy poczułem w sobie inną
chakrę, która dodawała mi siły. Ale również byłem bardzo wkurzony i chciałem
zemścić się na tym facecie. Niewiele pamiętam z tej walki. – zamilkł na chwilę
chłopak, ale zaraz później dokończył. – To chyba wszystko.
Na kilka
minut zapadła cisza. Pustelnik wydawał się mocno zamyślony, a chłopak nie miał
pojęcia, o czym myśli jego mistrz. Gdy mężczyzna skończył rozmyślanie,
powiedział:
- Tak
właśnie myślałem… . Słuchaj Naruto! Jesteś niezwykłym chłopcem, a wiesz
dlaczego? Ponieważ posiadasz w sobie dwa źródła chakry. Jedno należy do ciebie,
a drugie do… kogoś innego. Ta druga jest o wiele potężniejsza od twojej,
dlatego postaramy się ją wykorzystać w twoim treningu. Spróbujemy zrobić tak,
abyś potrafił z niej korzystać, ale będziesz musiał ją kontrolować dokładniej
nawet od swojej. – przekazał swoje myśli Jiraiya, a chłopiec słuchał go z
okrągłymi oczami. Pamiętał siłę i potęgę, jaką dawała mu ta inna chakra, a
teraz miał się nauczyć ją kontrolować? Do blondyna znów powróciła radość i
determinacja. Był gotowy już choćby zaraz, ale czekał na instrukcje mistrza.
Ero-sennin na chwilę zamilkł, ale po minucie rzekł;
- No dobra!
Koniec na dzisiaj. Jutro ciąg dalszy. – krzyknął radośnie i zaczął oddalać się
od sparaliżowanego Naruto.
- A-a-ale
dlaczego nie spróbujemy teraz? - spytał rozpaczliwie Uzumaki.
- Jesteś zmęczony,
a do tego potrzeba siły i energii. Muszę również pomyśleć nad tym treningiem,
ale jutro będę miał już pomysł, na pewno. A teraz do domu! – krzyknął na
pożegnanie i zniknął za drzewami. Naruto przez chwilę stał nadal na polanie,
ale postanowił wrócić do domu i wypocząć. Dotąd tracił lekko kontrolę nad
ciałem i niewiele pamiętał z chwil, kiedy czuł tą obcą chakrę. Żeby to
opanować, musiał zwiększyć tępo na treningach, a do tego potrzebował sił. Kiedy
już leżał wyczerpany na swoim łóżku, zaczął rozmyślać, czy ta inna chakra to
przypadkiem nie Kyubi. Przecież wcześniej korzystał z jego chakry, aby szybciej
się uczyć technik i świetnie to pamiętał. Jednak w tych dwóch momentach w jego
życiu mu się to nie udało. Odrzucił jednak pragnienie skontaktowania się z nim,
ponieważ już zaczął zasypiać, ale postanowił spróbować w najbliższym czasie. W
końcu odpłynął do krainy marzeń.
* * *
Na dachu
jednego z budynków siedziała jakaś postać. Długowłosy mężczyzna obserwował
pewne mieszkanie, w którym oknie widział śpiącego blondyna. Jego umysł działał
na największych
obrotach.
- „Sam nie potrafi wyzwolić w sobie chakry
Kyubi’ego, ale z tego co mówił, używał jej jedynie wtedy, kiedy był bardzo
wściekły lub przestraszony. Gniew i strach pozwala mu sięgnąć głębiej i wydobyć
tą moc, ale jej wtedy nie kontroluje. Muszę jednak to zobaczyć, więc pozostaje
mi jedynie albo go przerazić, albo wkurzyć. Ale jak to zrobić?” – zapytał
sam siebie. Główkował przez chwilę, gdy nagle na jego twarzy pojawił się cwany
uśmieszek. – „Chyba jednak wiem, jak to
zrobić.”
* * *
Następnego
dnia w południe po ulicach wioski maszerował znany wszystkim blondyn. Aktualnie
Naruto był zdziwiony i nieustannie myślał o zmianie miejsca treningu. Gdy
przyszedł na polanę wcześnie rano, zauważył przybitą do drzewa kartę. Była to
wiadomość dla niego od Jiraiya’i, który chciał go poinformować, że do południa
ma wolne, a potem musi przyjść do gorących źródeł. Tam mieli rozpocząć trening
nad drugą chakrą u chłopca. Naruto się nie oszukiwał, że ta lokacja była mocno
podejrzana. Nawet jeśli zboczeniec miał tracić czas na podglądanie, to równie
dobrze mógł to robić na wcześniejszym miejscu treningu. Niestety Naruto nie
miał żadnego pomysłu na temat planów swojego nauczyciela.
Gdy tak
zaczął się zbliżać do celu, na jego drodze pojawiła się Sakura. Jej mina
zdradzała, że jest, lekko mówiąc, zdenerwowana. Między nimi panowała cisza, a
dziewczyna wyglądała, jakby na coś czekała. Zdezorientowany blondyn potrzebował
chwili, aby zorientować się, że nie widział jej od momentu, kiedy wyszedł od
niej, nie mówiąc nic o wyjeździe Sasuke. Teraz blondyn zaczął się pocić.
- Eee…he he,
cześć Sakura. Piękny dzień…, prawda? – powiedział wolno chłopak, mówiąc
pierwsze, co mu na język weszło, uśmiechając się przy tym niepewnie. Był to
jednak zapalnik do bomby.
- TO MASZ MI
DO POWIEDZIENIA, BAKA?! Powinieneś mnie teraz przepraszać na kolanach!
Wiedziałeś, że Sasuke-kun wyrusza na trening, ale nawet o tym mi nie
wspomniałeś! Przez ciebie nie mogłam go przekonać, aby został tu ze mną lub
żebym z nim poszła. Sasuke-kun w końcu by odwzajemniłby moją miłość, ale
wszystko zepsułeś TY!!! – dosłownie ryczała dziewczyna, a Naruto nie ośmielił
się nawet uciekać. Hałas, którego powodem była Sakura, przyciągał uwagę nie
tylko przechodniów, a nawet ludzi w okolicznych domach, którzy patrzyli przez
okna, aby dowiedzieć się, co się dzieje. Gdy dziewczyna przestała krzyczeć, aby
zaczerpnąć powietrza, Naruto wykorzystał okazję.
- Posłuchaj
mnie Sakura! Naprawdę przepraszam, że ci o tym nie powiedziałem, ale kompletnie
o tym zapomniałem. Wtedy zajęty byłem szukaniem jakiegoś nauczyciela, a ta myśl
kompletnie przysłoniła odejście Sasuke. Proszę, wybacz mi! – błagał chłopak.
Chociaż prawda wyglądała inaczej, to blondyn nie śmiał jej tego powiedzieć,
ponieważ spodziewał się, że otrzyma wtedy bolesny cios w nos. Mimo, że był
szczery do bólu, chciał dotrwać do treningu.
- Hmm, masz
szczęście, że trochę już mi przeszło i akurat jestem zajęta. Wybieram się
właśnie do innych dziewczyn, aby zaprosić ich do gorących źródeł. Taki babski
wypad, zero chłopaków! – skierowała ostatnie zdanie w stronę Naruto, jakby była
pewna, że będzie chciał dołączyć. Była całkiem bliska prawdy, a Naruto zbeształ
się za taką myśl.
- „Za dużo czasu spędzam z Ero-sennin’em. Boję
się, co by było, gdyby był moim stałym sensei’em.” – na samą myśl chłopak
się wzdrygnął. Pożegnał się szybko z Sakurą, z obawy przed jakimś nowym
zagrożeniem z jej strony. Gdy zbliżał się już do budynku, pomyślał, że
prawdopodobnie spotka dziewczyny, jeśli trening się przedłuży.
* * *
Przed gorącymi
źródłami stał białowłosy mężczyzna z wielkim zwojem na plecach. Na twarzy tej
osoby pojawił się zadowolony uśmiech, kiedy zobaczył zbliżającego się Naruto.
Po raz ostatni przemyślał program dzisiejszego treningu i po raz kolejny
stwierdził, że jest genialny. Gdy blondyn dotarł w końcu do celu, Jiraiya
powitał go radośnie.
- Wreszcie
dotarłeś! Mam nadzieję, że odpocząłeś i przygotowałeś się odpowiednio
psychicznie na dzisiejszy trening.
-
Oczywiście, że tak! Jestem gotowy na wszystko. Poza tym nie wydaje mi się, żeby
było dzisiaj jakoś szczególnie trudniej. Przecież to są gorące źródła.
- Ooo,
zapewniam cię, że takiego treningu jeszcze nie miałeś. – rzekł z ponurym
wyrazem twarzy sennin. Na sam jej widok chłopak się wzdrygnął. Nie wiedział
czemu, ale zaczął wierzyć swojemu nauczycielowi. Po chwili jednak mężczyzna
znów się uśmiechnął. – No, koniec gadania! Wchodzimy i rozpoczynamy trening! –
krzyknął uroczyście i wszedł do budynku, a Naruto ruszył zaraz za nim.
Po kilku
minutach obaj weszli już rozebrani do źródeł. Naruto zauważył od razu, że są
jedynymi facetami na basenie, a za parawanem, gdzie znajdywał się sektor
kobiecy, dochodziły śmiechy i rozmowy kobiet. Chłopak dostrzegł błysk w oku Ero-sennin’a,
gdy patrzył w tamtą stronę, ale, ku zdumieniu chłopaka, nie poszedł podglądać,
tylko zanurzył się w gorącej wodzie. Uzumaki poszedł w jego ślady, ale za nic
nie chciały odejść od niego podejrzenia, że coś jest nie tak. Jiraiya zauważył
jego minę i próbował go uspokoić.
- Coś ty
taki spięty? Z takim podejściem nie przygotujesz się dobrze do naszego
treningu, a zapewniam cię, że będzie ci to potrzebne.
- Ale…
- Żadnych
„ale”! Połóż się i rozluźnij, to ci dobrze zrobi. – zapewnił go sensei i na
potwierdzenie swoich słów rozłożył się wygodnie w wodzie, wzdychając z
zadowoleniem. Naruto w końcu postanowił odpuścić i sam przyjął podobną pozycję.
* * *
Przez
kilkanaście minut nic się nie działo, gdy nagle za parawanu dosięgną ich głośny
śmiech, który świadczył o dużej liczbie przedstawicielek płci pięknej. Na
twarzy sennin’a wypełzł cwany uśmiech.
- Myślę, że
nadszedł czas na rozpoczęcie treningu. – rzekł do chłopaka, który od razu się
ożywił.
- To super!
Co mam robić? – spytał pełen gotowości.
- Ty nic.
Wystarczy, że ja będę robił. – odpowiedział mu mężczyzna, w między czasie
stając na nogi. Gdy ustawił się naprzeciwko blondyna, dodał: - Życzę ci
powodzenia.
Zdziwiony
Naruto nie miał czasu, żeby nawet przemyśleć ostatnie słowa sensei’a, gdy ten
chwycił go nagle za ręce i rzucił nim w górę. Przerażony chłopak machał
wściekle rękami w powietrzu, aż w końcu wpadł do jakiegoś basenu. Po wynurzeniu
się z wody, Naruto z przerażeniem stwierdził, że znajduje się w damskim
sektorze, otoczony przez nagie kobiety oraz nastolatki.
W tej samej
sekundzie kobiety krzyknęły: „Zboczeniec”, a w umyśle chłopca pojawiła się
myśl:
„Zabiję”. Wszystkie panie miały właśnie rzucić się na blondyna, gdy nagle
odrzucił je silny podmuch powietrza, a chłopak ryknął wściekle w niebo.
Wszystkie zebrane tam osoby przeraziły się nie na żarty, ponieważ nie brzmiał
to jak krzyk małego chłopca, ale potężny ryk wielkiego zwierzęcia, a nawet
potwora. Gdy chłopak skierował wzrok na dziewczyny i kobiety, te z szokiem
spostrzegły, że oczy blondyna miały czerwony kolor i szparki. Oczy godne straszliwej
bestii! Rozwścieczony Naruto skoczył na drewnianą ścianę i zniszczył ją w
drobny mak. Po drugiej stronie stał całkowicie ubrany Jiraiya, który obserwował
go ze skupieniem.
- TY STARY
ZBOCZEŃCU!!! JUŻ NIE ŻYJESZ!!! – ryknął oszalały chłopak, a mężczyzna uśmiechną
się lekko.
- Najpierw
musisz mnie złapać. – odrzekł wesoło i wybiegł szybko z sektora, z Naruto na
ogonie.
* * *
Przed
budynkiem gorących źródeł stała mała grupka młodych dziewczyn. Były to Sakura,
Ino, Natsumi, jej przyjaciółka Hitomi, lekko osłabiona Hinata oraz Tenten. Ta
ostatnia znalazła się tu z nimi przypadkiem, kiedy na ulicy spotkała Haruno i
starszą Hyugę, którą jako pierwszą odwiedziła różowowłosa. Podczas walk
eliminacyjnych dziewczyny miały czas, aby się lekko zapoznać, a skoro zarówno
Sakura jak i Tenten przypadły sobie do gustu, dziewczyna nie miała powodu, żeby
nie zaprosić również brunetkę na to spotkanie.
Zanim
kunoichi weszły do budynku, postanowiły pogadać trochę na świeżym powietrzu.
- Ahh! Ten
ostatni etap egzaminu zupełnie mnie wykończył. Miałaś, o dziwo, świetny pomysł
z tym wyjściem do gorących źródeł, Sakura. – odezwała się Ino. Sakura nie
przeoczyła jej kąśliwej uwagi.
-
Oczywiście, że tak! Przecież gdyby nie ja, to nigdy nie wpadłabyś na to sama,
Ino! – odgryzła się drwiąco różowa.
- Jak
śmiesz, Wielkie Czoło?!
- Tak samo,
jak ty śmiesz, Ino Świnko!
- Uspokójcie
się! Czy wy zawsze musicie się tak kłócić? Przecież przyszłyśmy tutaj odpocząć,
a nie na nowo się gryźć. Dla nas egzamin się skończył. – odezwała się dobitnie
Natsumi, a pozostałe dziewczyny pokiwały głowami. Jednak większość nastolatek
wiedziała, że słowa Uchihy nie są do końca zgodne z prawdą. Obie genin’ki nie
walczą o sukces w zawodzie shinobi, tylko o serce Sasuke, a każda z nich
przyjęła taką samą taktykę: skompromitować drugą i zyskać w oczach ukochanego.
Jednak dla dobra ich przyjaźni z pozostałymi, postanowiły zawiesić na to
spotkanie broń.
- O niebo
lepiej. – rzekła radośnie Hitomi. – Mam tylko nadzieję, dziewczyny, że nie
pojawi się żaden podglądacz. – wyjawiła swoje wątpliwości biało-oka, a reszta
nastolatek szybko podchwyciła temat.
- Podobno
tydzień temu lub dwa jakiś tutaj był, tylko został szybko przepędzony. –
odezwała się zadowolona Tenten.
- Prawda,
też o tym słyszałam. – dodała Ino.
- Ja też! –
zawtórowała jej Sakura.
- P-p-ponoć
nie był sam. – odezwała się słabo dotąd milcząca Hinata. Pozostałe dziewczyny
nie miały pewności, czy ją z sobą brać, ale lekarze stwierdzili, że nawet jej
to pomoże.
- Masz
rację! Słyszałam, że miał wspólnika, który go osłaniał i podobno był to jakiś
chłopak. Przecież to wstrętne. – rzekła z obrzydzeniem Hitomi, a reszta jej
zawtórowała. Po chwili zadała pytanie Natsumi.
- A wiadomo,
jak on wyglądał?
- Podobno
miał on blon… - nie zdążyła dokończyć, ponieważ od strony budynku dobiegł ich
huk.
Przez drzwi wybiegł starszy pan z siwymi włosami, po czym szybko je
zamknął i zaczął biec w stronę dziewczyn. Po chwili nastolatki usłyszały istny
wybuch.
- WRACAJ, TY
ZAWSZONY STARUCHU!!! - wraz ze drzwiami i kawałkiem framugi na zewnątrz
wyleciał blondyn, który pognał prawie że na czworaka w pogoń ze uciekinierem.
Mimo, że widzieli go tylko przez chwile, oszołomione dziewczyny były pewne, że
to był Naruto.
- To było
dziwne. – skomentowała wolno Hitomi, a Tenten pokiwała głową. Hinata oblała się
rumieńcem i prawie zemdlała. Za to u pozostałych dziewczyn pojawiła się
identyczna myśl: „Mam wrażenie, że już coś takiego widziałam.”
Jiraiya zaczął trening Naruto od podstaw - chodzenie po wodzie, przywołanie. Nie myślałam, że tak można określić trudność stania na wodzie - -w przeciwieństwie do chodzenia po drzewach wymaga nie utrzymywania pewnej stałej ilości chakry w nogach tylko nieustannego emitowanie pewnej stałej ilości chakry. To się mu przyda ale myślę, że jak na razie to nie zwiększyło za bardzo jego szans walce z Nejim(jakoś nie widzę by ten zdołał nauczyć się do tego czasu polepszyć swoich zdolności przywoływania by przywołać żabę, która by mu pomogła w walce swoimi umiejętnościami bojowymi). Żabi Sannin zdjął z niego pieczęć Orochimaru ale nie dostrzegł na jego pieczęci żadnego osłabienia - cóż zawsze może to zobaczyć później, poza tym raczej będzie miał go na oku i teraz Naruto będzie miał więcej sił ogólnie( i to takich sił, których Hyuuga swoją Delikatną Pięścią nie zablokuje).
OdpowiedzUsuńWiem, że Sakura to zakochana nastolatka na hormonalnym haju i nawrzeszczała na Naruto bo na kimś wyżyć się musiała ale miałam ochotę nią potrząsnąć - Kakashi zadbał przede wszystkim by ona się nie dowiedziała w chwili jak szli na ten trening, wbiłby Sakurze rozum do głowy(ona by się do niczego nie przydała a by tylko drażniła Sasuke), sama powinna wiedzieć do treningu to mu się nie przyda a do pozostania to go nie przekona mimo zakochania! Znów zaczęłam kibicować Ucisze do ucieczki z wioski.
Ero-sennin to potrafi być perfidny...jak wpada na tego typu pomysły to nic dziwnego, że co rusz obrywał od Tsunade a raz to go prawie na śmierć stłukła. Jednak nie mogę odmówić skuteczności tego zagrania, ciekawe jak to się zakończy(to zależy gdzie będą biec, kto go zobaczy i ile powie innym).
Pytania:O co chodzi z trudnością jaka sprawia ta druga pieczęć - pieczęć Czwartego nieustannie wypuszcza małe ilości chakry demona, które jej nie uszkadzają, nie szkodzą kontroli chakry Naruto a tylko go wzmacniają, druga pieczęć to blokuje więc utrudnia Naruto życie - czemu?Zakłóca równowagę w jakiej było jego ciało i dlatego te kłopoty?Czemu Kyuubi nie odpowiedział na wezwanie Naruto - nie może mu opowiedzieć świeżo po zdjęciu pieczęci, nie odpowiada bo wie, że przy nim jest Jiraiya i gdyby ten coś zaczął podejrzewać to Naruto zostałby zaciągnięty do jakiegoś Yamanaki, przegrzebano by mu wspomnienia(lub wkroczyłby Ibiki i jego,,urok osobisty'')i założono by mu mentalną blokadę zapobiegającą rozmową z Kyuubim i plan uwolnienia demona przez to mógłby spalić na panewce czy tez z jakiegoś innego powodu?Czy dobrze zrozumiałam i Naruto gania Żabiego Pustelnika z czerwonymi oczami całkowicie nago i czy Jiraiya to przemyślał - w gorących źródłach mogła być jakaś kunoichi, która zrozumiałaby, że jej podglądacz to nie panujący nad demonem jinchuuriki i pójść do Hokage z żądaniem jego zamknięcia bo jest zagrożeniem dla wioski w tym stanie?I czy pomyślał jak bardzo Naruto będzie czuł się upokorzony i wściekły po całym tym zajściu?
Dziękuję za życzenia i też życzę jak najlepszych świąt!
Pozdrawiam, weny i wolnego czasu życzę!
Anonimowa 2
1) To raczej polega na tym, że ta pieczęć utrudnia przyswajanie czakry Kyubi'ego przez Naruto, co równoznacznie utrudnia mu też przepływ własnej czakry. W swoim ciele ma nieopanowaną część czakry Lisa, która wywołuje taki chaos w jego organiźmie. Tak ja to przynajmniej rozumiem.
Usuń2) Nie chciało mu się.
3) Raczej by się tym nie przejmował. Cel osiągnął i to się liczy. Sprawy osobiste Naruto to rzecz dla niego nieważna.
Dzięki i nawzajem!
Nieźle, nieźle :) Masz dobre pomysły jak zmienić historie Naruto, jednak pamiętaj, że nie będziesz mógł cały czas stać przy oryginalnej historii. Mam nadzieję, że wtedy też nie będzie Ci brakować pomysłów na opowiadanie. Czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńSpokojnie, będzie inaczej. Po prostu początków nie mam jak zmienić tak poważnie, więc idę tym torem, ale zmieniam, co mogę. Pocieszę, że im dalej idziemy, tym większe są zmiany. I też mam taką nadzieję. Przekonamy się później. Pozdrawiam!!!
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńhaha Jiraya zaczął trening od podstaw toż to nasz Naruto bardzo się wkurzył...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Ważne, by mieć sposób. ;)
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńhaha Jiraya no przy Naruto nie zaczyna się treningu od początku, ten się bardzo wkurzył...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Dziękuję i wzajemnie, Aga! :D
UsuńHejka,
OdpowiedzUsuńoch Jiraya jak tak mogłeś! zaczynać trening z Naruto od postaw, tego się nie robi! tu potrzebne wielkie techniki...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Oj mógł, mógł. Powoli do celu. ;)
UsuńDziękuję za komentarz! Pozdrawiam serdecznie!!! :D