niedziela, 16 kwietnia 2017

Rozdział 16

Wesołych Świąt!!! Pragnę wszystkim czytelnikom złożyć najmilsze życzenia z okazji Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa! Niech otoczy was łaską i opieką, i obdarzy was potrzebnymi łaskami. Zdrowia, szczęścia, miłego czasu z rodziną życzę Wam! Wesołych Świąt!!!

Rozdział 16

Trening u Ero-sennin’a zaczął się od lepszej kontroli przepływu chakry, ponieważ jak twierdził nauczyciel, tego właśnie brakowało u Naruto. Umiejętność wspinaczki bez użycia rąk już posiadał, dlatego przeszli oni do trudniejszego etapu, czyli stania na wodzie. Polega na tym, że nieustannie trzeba zmieniać intensywność chakry, z racji tego, że woda to ciecz i stale zmienia kształt. To ćwiczenia sprawiło jednak Naruto dużo problemów. Trenował przez cały dzień, a udało mu się osiągnąć to, że woda sięgała mu tylko do kostek. Cały jego wysiłek obserwował Jiraiya, który zaczął się zastanawiać, dlaczego tak długo mu to zajmuje. Zadanie nie należało do skomplikowanych, a skoro blondyn potrafił używać niektórych jutsu, powinien się tego nauczyć po 2-3 godzinach. Wieczorem stwierdził, że coś musi utrudniać przepływ chakry u chłopaka. Dla znanych dla siebie powodów Jiraiya kazał ściągnąć Naruto koszulkę i skupić się na przepływie chakry. Blondyn był lekko zdziwiony, ale wykonał nakaz i przystąpił do działania, zamykając przy tym oczy. W między czasie Ero-sennin zaczął dokładnie badać ciało chłopca. Po chwili na jego brzuchu pojawiła się pieczęć, którą rozpoznał mężczyzna. Była ona potężna i niezwykle skomplikowana, dlatego nie dało się jej odblokować bez właściwego klucza, który znał jedynie wykonawca. Po krótkim badaniu pojawiło się jednak coś jeszcze, co nie pasowało do całości. Wokół pieczęci pojawiły się dodatkowe znaki, które wprawiły Jiraiyę w małe zaskoczenie.

- „Hmm, to musi być Pieczęć Pięciu Elementów. Nie została jednak założona, aby wzmocnić poprzednią, a wygląda na nową, to widać. Pierwsza pozwala na nieustanne wyciekanie chakry Kyubi’ego, aby po pewnym czasie stała się chakrą Naruto. Ilość tej chakry jest na tyle niewielka, że nie wpływa negatywnie na pieczęć. Druga jednak całkowicie to zmienia, ponieważ mimo wyciekania chakry Kyubi’ego, to Naruto nie potrafi jej właściwie mieszać ze swoją i ją kontrolować. To całkowicie burzy jego kontrolę nad chakrą, dlatego nie umie chodzić po wodzie, ani tym bardziej wykonać trudniejszego jutsu.” – zakończył na chwilę rozmyślanie i postanowił zadziałać. Schował jedną rękę za plecami, a na końcach jej palców pojawiły się znaki, płonące niebieskim płomieniem. – „Pojawiło się podejrzenie, że Orochimaru był obecny na drugim etapie Egzaminu na Chunin’a, a ta pieczęć bardzo do niego pasuje. Musiał mieć dobry powód, aby tak unieszkodliwić Naruto.” – uśmiechnął się na tę ostatnią myśl, a potem odezwał się do blondyna.

- Hej, chłopcze! Podnieś na chwilę swoje ręce.

- Hę? A po co? – spytał zdziwiony Uzumaki.

- Po prostu to zrób. – zachęcił go Jiraiya z miłym uśmiechem. Ten uśmiech wzbudził pewien niepokój u chłopca, dlatego ostrożnie podniósł ręce. W pewnej chwili Jiraiya skoczył w stronę Naruto i przyłożył swoją dłoń na pieczęci, krzycząc:

- Zniszczenie Pięciu Elementów! – a chłopak został odrzucony na niewielką odległość. Po chwili się skulił i zaczął turlać się po brzegu z powodu bólu, jaki czuł. Wydawało mu się, że cały brzuch ma poparzony. Jiraiya jednak stwierdził z uśmiechem, że Pieczęć Pięciu Elementów została zniszczona, a pieczęć Yondaime Hokage była cała i po chwili zniknęła.

- Co to miało być?! – krzyczał zdenerwowany blondyn, a Jiraiya tylko machnął ręką.

- Aaa, to coś na zrelaksowanie. – odpowiedział obojętnym tonem. Naruto nie wierzył własnym uszom.

- JAK NIBY MIAŁO TO MNIE ZRELAKSOWAĆ??? – ryknął mocno wkurzony.

- Skoro mi nie wierzysz, to może spróbuj wykonać zadanie. Zapewniam, że zauważysz efekt. – powiedział pewnym głosem i wskazał ręką na rzekę. Naruto z posępną miną ruszył do wody. Przygotowując się na pełne zanurzenie, chłopak aktywował chakrę w nogach i postawił stopę na wodzie. Nie zanurzyła się, co wprawiło to go w niemały szok.

- Nie wiem dlaczego, ale najwyraźniej to zadziałało! Huraa, hurra!!! – krzyczał szczęśliwy chłopak, a Jiraiya obserwował go z lekkim uśmiechem. Pierwszy etap treningu został zakończony.

* * *

Następnego dnia Ero-sennin zabrał swojego nowego ucznia w inne miejsce. Tam zdradził mu, czego będzie chciał go nauczyć.

- Słuchaj chłopcze, teraz poznasz cel naszych treningów. – odezwał się Jiraiya.

- O tak! Nareszcie! – cieszył się blondyn na myśl o jakiś potężnych technikach.

- To, czego cię nauczę, będzie „Kuchiyose no Jutsu”! – krzyknął uroczyście mężczyzna, a Naruto kompletnie się zagubił.

- „Kuchiyose no Jutsu”? A co to jest niby za jutsu? – spytał lekko zawiedziony, ponieważ sama nazwa techniki nie była zachęcająca. Jednak to pytanie wystarczyło, aby wkurzyć Jiraiya’ę.

- Ty smarkaczu! To bardzo silna i przydatna technika, dlatego mów o niej z szacunkiem, a nie lekceważeniem. – odparł mu gniewnie Ero-sennin, a Naruto momentalnie przeszły dreszcze na widok jego twarzy.

- No dobra, dobra. Więc na czym polega ta niesamowita technika? – spytał z udawanym „szacunkiem”.

- Pozwala przyzwać jakiegoś potężnego sojusznika, który pomoże ci w walce z przeciwnikiem. – odpowiedział pustelnik, a w oczach chłopca zobaczył gwiazdy i ekscytację.

- POWAŻNIE?!

- Oczywiście! Przecież widać, że mówię tylko prawdę. – odpowiedział mu z szarmanckim uśmiechem.

- „Z tym akurat bym się sprzeczał.” – odparł w myślach blondyn. Po chwili jednak nauczyciel przystąpił do wytłumaczenia zasady działania tej techniki. Sojusznikami mogły być tylko zwierzęta, z którymi podpisało się umowę. U Jiraiya’i były to żaby. Mężczyzna przywołał dużego płaza dla przykładu oraz żeby przyniósł zwój z umową. Na widok zwierzęcia, które dorównywało wzrostem sennin’a, Naruto wpadł w obłęd ze szczęścia. Nie mógł się doczekać, kiedy sam będzie takie przywoływał. Jiraiya wręczył zwój blondynowi, aby ten się podpisał, używając swojej krwi. Gdy skończył, Ero-sennin rzekł:

- No dobrze, a teraz wykonaj technikę. – na usłyszane zdanie Naruto poczuł podniecenie. Złożył on potrzebne pieczęcie i przyłożył dłoń do ziemi, krzycząc: Kuchiyose no Jutsu! Całą postać Naruto otoczył dym, a chłopiec z niecierpliwością czekał, aby ujrzeć to, co przywołał. Gdy kurz opadł, ujrzał… KIJANKĘ. Naruto i Jiraiya patrzyli na zwierzę z różnymi uczuciami. Naruto był zszokowany i załamany, a mężczyzna wręcz zdegustowany.

- „Ten dzieciak nie ma żadnego talentu.” – stwierdził w myślach zboczeniec. Jednak mimo pierwszej porażki blondyn się zmotywował i przystąpił do ponownej próby. Dalsze poczynania nie obchodziły sennin’a, który oddalił się w najbliższe krzaki.

* * *

Przez kolejne dni sytuacja Naruto się nie poprawiła. Mimo, że dwoił się i troił, to jego wynikiem była wciąż kijanka. Na pomoc Ero-sennin’a nie miał co liczyć. Staruch opuszczał go zaraz na początku treningu i siedział w krzakach przez pół dnia i rozbił niewiadomo co. Tajemnica jednak szybko się rozwiązała, gdy w południe Naruto usłyszał z tamtej strony kobiece śmiechy. Gdy podszedł, zauważył że miejsce, gdzie trenowali, znajduje się na wzniesieniu. Na dole znajdował się wodospad i niewielkie jezioro, które było częstym miejscem spotkań młodych pań lub nastolatek. Z uwagi na to, że chodziły tam tylko dziewczyny, musiała to być kobieca sekretna kryjówka, która miała uchronić je przed podglądaczami. Jak widać, jednak nie uchroniło. Przynajmniej tylko przed jednym.

Gdy kolejna próba skończyła się porażką, chłopak był bliski załamania. Jego wysiłki nie przynosiły rezultatu, mimo ostatnich zmian, które zachodziły u przywołanego zwierzęcia. Ostatnio przywołał większą kijankę, która posiadała króciutkie łapki i nóżki. Jednak to było za mało i chłopak coraz częściej myślał, że nie nauczy się tego do egzaminu. Raz nawet próbował poprosić Kyubi’ego o pomoc, ale nadal nie otrzymał odpowiedzi, choć wydawało mu się, że słyszał wtedy lekkie pomrukiwanie, zamiast całkowitej ciszy, jak ostatnio. Od tamtego momentu coraz bardziej tracił wiarę w siebie.

Mimo, że tego nie okazywał, to Jiraiya uważnie obserwował blondyna. W tej właśnie chwili postanowił działać. Wyszedł ze swojego miejsca obserwacji i podszedł do chłopca. Gdy usiadł naprzeciwko niego, odezwał się.

- Widzę, że to jednak okazało się trudniejsze, niż myślałeś. A zapewniałeś, że szybko się tego nauczysz. – mówił zadziornym tonem, który spowodował, że Naruto rzucił mu wściekłe, ale zaraz po tym załamane spojrzenie.

- Dalej, kpij ze mnie. Masz szansę się nacieszyć. – odrzekł mu chłopak. Te zdania, wymówione bez żadnego życia, wstrząsnęły Jiraiya’ą, który nie spodziewał się, że blondyn tak mocno podupadnie na duchu.

- Wcale nie chcę z ciebie kpić. Jako twój sensei mam obowiązek udzielić ci potrzebnej pomocy w treningu, więc jestem.

- To dlaczego całymi dniami obserwowałeś tamte panienki, co? – spytał ponuro Naruto.

- Ty niewdzięczniku! To ja poświęcam swój cenny czas, żeby pomóc tobie w przygotowaniu do egzaminu, a ty masz jeszcze do mnie jakieś wąty? Świat nie kręci się wokół ciebie, a ja nie mam obowiązku spędzania z tobą każdej minuty. Gdyby nie ja, to w ogóle byś nie wiedział, co z sobą zrobić. – powiedział poważnie pustelnik. Jego ton głosu sprawił, że chłopak popatrzył na niego zdziwiony.

- „To prawda. Gdyby nie on, to nikt by mi wtedy nie pomógł i nie miałbym po co nawet startować. Może nie uczy tak porządnie jak nauczyciele, ale na tyle dobrze, bym zrozumiał.” – pomyślał blondyn, a na głos powiedział: - Masz rację, sensei. Przepraszam.
Na twarzy Ero-sennin’a pojawił się uśmiech.

- Dobrze, że to zrozumiałeś. A więc mam ci coś do powiedzenia. – oznajmił mężczyzna, a Naruto postanowił uważnie słuchać. – Na początku, czy przypadkiem w czasie twojego życia nie czułeś może jakiejś innej chakry w twoim ciele? – zadał pytanie, a na twarzy Uzumaki’ego zagościło zdumienie. Chłopak zastanawiał się, czy nie chodziło mu przypadkiem o Kyubi’ego, ale skoro nie miał pewności, to postanowił to przemilczeć. Starał się skupić na ostatnich wydarzeniach.

- Wydaje mi się, że były takie momenty. W młodości, kiedy w pewnym momencie zostałem pobity przez jakiegoś pijaka, poczułem w sobie wielką złość. Wtedy wydawało mi się, że stałem się silniejszy i kiedy spojrzałem na tego człowieka, tego nagle coś przestraszyło i uciekł szybko ode mnie. Nie jest to miłe wspomnienie. – stwierdził Naruto ze łzami w oczach. Jiraiya to zauważył i rozumiał, jak chłopiec musiał mieć ciężkie życie. Pozwolił mu jednak dokończyć. – Był jeszcze jeden taki moment. W czasie misji, kiedy wracaliśmy z pewną rodziną do Konohy, zostaliśmy zaatakowani przez dwóch nukenin’ów. Jednym zajął się Kakashi, a nam pozostawił drugiego. Pokonał nas bez większego wysiłku. Jednak kiedy zobaczyłem, że uderzył on moje przyjaciółki, poczułem strach. Bałem się, że je mocno zranił i za wszelką cenę chciałem im pomóc. Wtedy poczułem w sobie inną chakrę, która dodawała mi siły. Ale również byłem bardzo wkurzony i chciałem zemścić się na tym facecie. Niewiele pamiętam z tej walki. – zamilkł na chwilę chłopak, ale zaraz później dokończył. – To chyba wszystko.

Na kilka minut zapadła cisza. Pustelnik wydawał się mocno zamyślony, a chłopak nie miał pojęcia, o czym myśli jego mistrz. Gdy mężczyzna skończył rozmyślanie, powiedział:

- Tak właśnie myślałem… . Słuchaj Naruto! Jesteś niezwykłym chłopcem, a wiesz dlaczego? Ponieważ posiadasz w sobie dwa źródła chakry. Jedno należy do ciebie, a drugie do… kogoś innego. Ta druga jest o wiele potężniejsza od twojej, dlatego postaramy się ją wykorzystać w twoim treningu. Spróbujemy zrobić tak, abyś potrafił z niej korzystać, ale będziesz musiał ją kontrolować dokładniej nawet od swojej. – przekazał swoje myśli Jiraiya, a chłopiec słuchał go z okrągłymi oczami. Pamiętał siłę i potęgę, jaką dawała mu ta inna chakra, a teraz miał się nauczyć ją kontrolować? Do blondyna znów powróciła radość i determinacja. Był gotowy już choćby zaraz, ale czekał na instrukcje mistrza. Ero-sennin na chwilę zamilkł, ale po minucie rzekł;

- No dobra! Koniec na dzisiaj. Jutro ciąg dalszy. – krzyknął radośnie i zaczął oddalać się od sparaliżowanego Naruto.

- A-a-ale dlaczego nie spróbujemy teraz? - spytał rozpaczliwie Uzumaki.

- Jesteś zmęczony, a do tego potrzeba siły i energii. Muszę również pomyśleć nad tym treningiem, ale jutro będę miał już pomysł, na pewno. A teraz do domu! – krzyknął na pożegnanie i zniknął za drzewami. Naruto przez chwilę stał nadal na polanie, ale postanowił wrócić do domu i wypocząć. Dotąd tracił lekko kontrolę nad ciałem i niewiele pamiętał z chwil, kiedy czuł tą obcą chakrę. Żeby to opanować, musiał zwiększyć tępo na treningach, a do tego potrzebował sił. Kiedy już leżał wyczerpany na swoim łóżku, zaczął rozmyślać, czy ta inna chakra to przypadkiem nie Kyubi. Przecież wcześniej korzystał z jego chakry, aby szybciej się uczyć technik i świetnie to pamiętał. Jednak w tych dwóch momentach w jego życiu mu się to nie udało. Odrzucił jednak pragnienie skontaktowania się z nim, ponieważ już zaczął zasypiać, ale postanowił spróbować w najbliższym czasie. W końcu odpłynął do krainy marzeń.

* * *

Na dachu jednego z budynków siedziała jakaś postać. Długowłosy mężczyzna obserwował pewne mieszkanie, w którym oknie widział śpiącego blondyna. Jego umysł działał na największych 
obrotach.

- „Sam nie potrafi wyzwolić w sobie chakry Kyubi’ego, ale z tego co mówił, używał jej jedynie wtedy, kiedy był bardzo wściekły lub przestraszony. Gniew i strach pozwala mu sięgnąć głębiej i wydobyć tą moc, ale jej wtedy nie kontroluje. Muszę jednak to zobaczyć, więc pozostaje mi jedynie albo go przerazić, albo wkurzyć. Ale jak to zrobić?” – zapytał sam siebie. Główkował przez chwilę, gdy nagle na jego twarzy pojawił się cwany uśmieszek. – „Chyba jednak wiem, jak to zrobić.”

* * *

Następnego dnia w południe po ulicach wioski maszerował znany wszystkim blondyn. Aktualnie Naruto był zdziwiony i nieustannie myślał o zmianie miejsca treningu. Gdy przyszedł na polanę wcześnie rano, zauważył przybitą do drzewa kartę. Była to wiadomość dla niego od Jiraiya’i, który chciał go poinformować, że do południa ma wolne, a potem musi przyjść do gorących źródeł. Tam mieli rozpocząć trening nad drugą chakrą u chłopca. Naruto się nie oszukiwał, że ta lokacja była mocno podejrzana. Nawet jeśli zboczeniec miał tracić czas na podglądanie, to równie dobrze mógł to robić na wcześniejszym miejscu treningu. Niestety Naruto nie miał żadnego pomysłu na temat planów swojego nauczyciela.

Gdy tak zaczął się zbliżać do celu, na jego drodze pojawiła się Sakura. Jej mina zdradzała, że jest, lekko mówiąc, zdenerwowana. Między nimi panowała cisza, a dziewczyna wyglądała, jakby na coś czekała. Zdezorientowany blondyn potrzebował chwili, aby zorientować się, że nie widział jej od momentu, kiedy wyszedł od niej, nie mówiąc nic o wyjeździe Sasuke. Teraz blondyn zaczął się pocić.

- Eee…he he, cześć Sakura. Piękny dzień…, prawda? – powiedział wolno chłopak, mówiąc pierwsze, co mu na język weszło, uśmiechając się przy tym niepewnie. Był to jednak zapalnik do bomby.

- TO MASZ MI DO POWIEDZIENIA, BAKA?! Powinieneś mnie teraz przepraszać na kolanach! Wiedziałeś, że Sasuke-kun wyrusza na trening, ale nawet o tym mi nie wspomniałeś! Przez ciebie nie mogłam go przekonać, aby został tu ze mną lub żebym z nim poszła. Sasuke-kun w końcu by odwzajemniłby moją miłość, ale wszystko zepsułeś TY!!! – dosłownie ryczała dziewczyna, a Naruto nie ośmielił się nawet uciekać. Hałas, którego powodem była Sakura, przyciągał uwagę nie tylko przechodniów, a nawet ludzi w okolicznych domach, którzy patrzyli przez okna, aby dowiedzieć się, co się dzieje. Gdy dziewczyna przestała krzyczeć, aby zaczerpnąć powietrza, Naruto wykorzystał okazję.

- Posłuchaj mnie Sakura! Naprawdę przepraszam, że ci o tym nie powiedziałem, ale kompletnie o tym zapomniałem. Wtedy zajęty byłem szukaniem jakiegoś nauczyciela, a ta myśl kompletnie przysłoniła odejście Sasuke. Proszę, wybacz mi! – błagał chłopak. Chociaż prawda wyglądała inaczej, to blondyn nie śmiał jej tego powiedzieć, ponieważ spodziewał się, że otrzyma wtedy bolesny cios w nos. Mimo, że był szczery do bólu, chciał dotrwać do treningu.

- Hmm, masz szczęście, że trochę już mi przeszło i akurat jestem zajęta. Wybieram się właśnie do innych dziewczyn, aby zaprosić ich do gorących źródeł. Taki babski wypad, zero chłopaków! – skierowała ostatnie zdanie w stronę Naruto, jakby była pewna, że będzie chciał dołączyć. Była całkiem bliska prawdy, a Naruto zbeształ się za taką myśl.

- „Za dużo czasu spędzam z Ero-sennin’em. Boję się, co by było, gdyby był moim stałym sensei’em.” – na samą myśl chłopak się wzdrygnął. Pożegnał się szybko z Sakurą, z obawy przed jakimś nowym zagrożeniem z jej strony. Gdy zbliżał się już do budynku, pomyślał, że prawdopodobnie spotka dziewczyny, jeśli trening się przedłuży.

* * *

Przed gorącymi źródłami stał białowłosy mężczyzna z wielkim zwojem na plecach. Na twarzy tej osoby pojawił się zadowolony uśmiech, kiedy zobaczył zbliżającego się Naruto. Po raz ostatni przemyślał program dzisiejszego treningu i po raz kolejny stwierdził, że jest genialny. Gdy blondyn dotarł w końcu do celu, Jiraiya powitał go radośnie.

- Wreszcie dotarłeś! Mam nadzieję, że odpocząłeś i przygotowałeś się odpowiednio psychicznie na dzisiejszy trening.

- Oczywiście, że tak! Jestem gotowy na wszystko. Poza tym nie wydaje mi się, żeby było dzisiaj jakoś szczególnie trudniej. Przecież to są gorące źródła.

- Ooo, zapewniam cię, że takiego treningu jeszcze nie miałeś. – rzekł z ponurym wyrazem twarzy sennin. Na sam jej widok chłopak się wzdrygnął. Nie wiedział czemu, ale zaczął wierzyć swojemu nauczycielowi. Po chwili jednak mężczyzna znów się uśmiechnął. – No, koniec gadania! Wchodzimy i rozpoczynamy trening! – krzyknął uroczyście i wszedł do budynku, a Naruto ruszył zaraz za nim.
Po kilku minutach obaj weszli już rozebrani do źródeł. Naruto zauważył od razu, że są jedynymi facetami na basenie, a za parawanem, gdzie znajdywał się sektor kobiecy, dochodziły śmiechy i rozmowy kobiet. Chłopak dostrzegł błysk w oku Ero-sennin’a, gdy patrzył w tamtą stronę, ale, ku zdumieniu chłopaka, nie poszedł podglądać, tylko zanurzył się w gorącej wodzie. Uzumaki poszedł w jego ślady, ale za nic nie chciały odejść od niego podejrzenia, że coś jest nie tak. Jiraiya zauważył jego minę i próbował go uspokoić.

- Coś ty taki spięty? Z takim podejściem nie przygotujesz się dobrze do naszego treningu, a zapewniam cię, że będzie ci to potrzebne.

- Ale…

- Żadnych „ale”! Połóż się i rozluźnij, to ci dobrze zrobi. – zapewnił go sensei i na potwierdzenie swoich słów rozłożył się wygodnie w wodzie, wzdychając z zadowoleniem. Naruto w końcu postanowił odpuścić i sam przyjął podobną pozycję.

* * *

Przez kilkanaście minut nic się nie działo, gdy nagle za parawanu dosięgną ich głośny śmiech, który świadczył o dużej liczbie przedstawicielek płci pięknej. Na twarzy sennin’a wypełzł cwany uśmiech.

- Myślę, że nadszedł czas na rozpoczęcie treningu. – rzekł do chłopaka, który od razu się ożywił.

- To super! Co mam robić? – spytał pełen gotowości.

- Ty nic. Wystarczy, że ja będę robił. – odpowiedział mu mężczyzna, w między czasie stając na nogi. Gdy ustawił się naprzeciwko blondyna, dodał: - Życzę ci powodzenia.

Zdziwiony Naruto nie miał czasu, żeby nawet przemyśleć ostatnie słowa sensei’a, gdy ten chwycił go nagle za ręce i rzucił nim w górę. Przerażony chłopak machał wściekle rękami w powietrzu, aż w końcu wpadł do jakiegoś basenu. Po wynurzeniu się z wody, Naruto z przerażeniem stwierdził, że znajduje się w damskim sektorze, otoczony przez nagie kobiety oraz nastolatki.

W tej samej sekundzie kobiety krzyknęły: „Zboczeniec”, a w umyśle chłopca pojawiła się myśl: 
„Zabiję”. Wszystkie panie miały właśnie rzucić się na blondyna, gdy nagle odrzucił je silny podmuch powietrza, a chłopak ryknął wściekle w niebo. Wszystkie zebrane tam osoby przeraziły się nie na żarty, ponieważ nie brzmiał to jak krzyk małego chłopca, ale potężny ryk wielkiego zwierzęcia, a nawet potwora. Gdy chłopak skierował wzrok na dziewczyny i kobiety, te z szokiem spostrzegły, że oczy blondyna miały czerwony kolor i szparki. Oczy godne straszliwej bestii! Rozwścieczony Naruto skoczył na drewnianą ścianę i zniszczył ją w drobny mak. Po drugiej stronie stał całkowicie ubrany Jiraiya, który obserwował go ze skupieniem.

- TY STARY ZBOCZEŃCU!!! JUŻ NIE ŻYJESZ!!! – ryknął oszalały chłopak, a mężczyzna uśmiechną się lekko.

- Najpierw musisz mnie złapać. – odrzekł wesoło i wybiegł szybko z sektora, z Naruto na ogonie.

* * *

Przed budynkiem gorących źródeł stała mała grupka młodych dziewczyn. Były to Sakura, Ino, Natsumi, jej przyjaciółka Hitomi, lekko osłabiona Hinata oraz Tenten. Ta ostatnia znalazła się tu z nimi przypadkiem, kiedy na ulicy spotkała Haruno i starszą Hyugę, którą jako pierwszą odwiedziła różowowłosa. Podczas walk eliminacyjnych dziewczyny miały czas, aby się lekko zapoznać, a skoro zarówno Sakura jak i Tenten przypadły sobie do gustu, dziewczyna nie miała powodu, żeby nie zaprosić również brunetkę na to spotkanie.

Zanim kunoichi weszły do budynku, postanowiły pogadać trochę na świeżym powietrzu.

- Ahh! Ten ostatni etap egzaminu zupełnie mnie wykończył. Miałaś, o dziwo, świetny pomysł z tym wyjściem do gorących źródeł, Sakura. – odezwała się Ino. Sakura nie przeoczyła jej kąśliwej uwagi.

- Oczywiście, że tak! Przecież gdyby nie ja, to nigdy nie wpadłabyś na to sama, Ino! – odgryzła się drwiąco różowa.

- Jak śmiesz, Wielkie Czoło?!

- Tak samo, jak ty śmiesz, Ino Świnko!

- Uspokójcie się! Czy wy zawsze musicie się tak kłócić? Przecież przyszłyśmy tutaj odpocząć, a nie na nowo się gryźć. Dla nas egzamin się skończył. – odezwała się dobitnie Natsumi, a pozostałe dziewczyny pokiwały głowami. Jednak większość nastolatek wiedziała, że słowa Uchihy nie są do końca zgodne z prawdą. Obie genin’ki nie walczą o sukces w zawodzie shinobi, tylko o serce Sasuke, a każda z nich przyjęła taką samą taktykę: skompromitować drugą i zyskać w oczach ukochanego. Jednak dla dobra ich przyjaźni z pozostałymi, postanowiły zawiesić na to spotkanie broń.

- O niebo lepiej. – rzekła radośnie Hitomi. – Mam tylko nadzieję, dziewczyny, że nie pojawi się żaden podglądacz. – wyjawiła swoje wątpliwości biało-oka, a reszta nastolatek szybko podchwyciła temat.

- Podobno tydzień temu lub dwa jakiś tutaj był, tylko został szybko przepędzony. – odezwała się zadowolona Tenten.

- Prawda, też o tym słyszałam. – dodała Ino.

- Ja też! – zawtórowała jej Sakura.

- P-p-ponoć nie był sam. – odezwała się słabo dotąd milcząca Hinata. Pozostałe dziewczyny nie miały pewności, czy ją z sobą brać, ale lekarze stwierdzili, że nawet jej to pomoże.

- Masz rację! Słyszałam, że miał wspólnika, który go osłaniał i podobno był to jakiś chłopak. Przecież to wstrętne. – rzekła z obrzydzeniem Hitomi, a reszta jej zawtórowała. Po chwili zadała pytanie Natsumi.

- A wiadomo, jak on wyglądał?

- Podobno miał on blon… - nie zdążyła dokończyć, ponieważ od strony budynku dobiegł ich huk. 

Przez drzwi wybiegł starszy pan z siwymi włosami, po czym szybko je zamknął i zaczął biec w stronę dziewczyn. Po chwili nastolatki usłyszały istny wybuch.

- WRACAJ, TY ZAWSZONY STARUCHU!!! - wraz ze drzwiami i kawałkiem framugi na zewnątrz wyleciał blondyn, który pognał prawie że na czworaka w pogoń ze uciekinierem. Mimo, że widzieli go tylko przez chwile, oszołomione dziewczyny były pewne, że to był Naruto.


- To było dziwne. – skomentowała wolno Hitomi, a Tenten pokiwała głową. Hinata oblała się rumieńcem i prawie zemdlała. Za to u pozostałych dziewczyn pojawiła się identyczna myśl: „Mam wrażenie, że już coś takiego widziałam.”


10 komentarzy:

  1. Jiraiya zaczął trening Naruto od podstaw - chodzenie po wodzie, przywołanie. Nie myślałam, że tak można określić trudność stania na wodzie - -w przeciwieństwie do chodzenia po drzewach wymaga nie utrzymywania pewnej stałej ilości chakry w nogach tylko nieustannego emitowanie pewnej stałej ilości chakry. To się mu przyda ale myślę, że jak na razie to nie zwiększyło za bardzo jego szans walce z Nejim(jakoś nie widzę by ten zdołał nauczyć się do tego czasu polepszyć swoich zdolności przywoływania by przywołać żabę, która by mu pomogła w walce swoimi umiejętnościami bojowymi). Żabi Sannin zdjął z niego pieczęć Orochimaru ale nie dostrzegł na jego pieczęci żadnego osłabienia - cóż zawsze może to zobaczyć później, poza tym raczej będzie miał go na oku i teraz Naruto będzie miał więcej sił ogólnie( i to takich sił, których Hyuuga swoją Delikatną Pięścią nie zablokuje).
    Wiem, że Sakura to zakochana nastolatka na hormonalnym haju i nawrzeszczała na Naruto bo na kimś wyżyć się musiała ale miałam ochotę nią potrząsnąć - Kakashi zadbał przede wszystkim by ona się nie dowiedziała w chwili jak szli na ten trening, wbiłby Sakurze rozum do głowy(ona by się do niczego nie przydała a by tylko drażniła Sasuke), sama powinna wiedzieć do treningu to mu się nie przyda a do pozostania to go nie przekona mimo zakochania! Znów zaczęłam kibicować Ucisze do ucieczki z wioski.
    Ero-sennin to potrafi być perfidny...jak wpada na tego typu pomysły to nic dziwnego, że co rusz obrywał od Tsunade a raz to go prawie na śmierć stłukła. Jednak nie mogę odmówić skuteczności tego zagrania, ciekawe jak to się zakończy(to zależy gdzie będą biec, kto go zobaczy i ile powie innym).
    Pytania:O co chodzi z trudnością jaka sprawia ta druga pieczęć - pieczęć Czwartego nieustannie wypuszcza małe ilości chakry demona, które jej nie uszkadzają, nie szkodzą kontroli chakry Naruto a tylko go wzmacniają, druga pieczęć to blokuje więc utrudnia Naruto życie - czemu?Zakłóca równowagę w jakiej było jego ciało i dlatego te kłopoty?Czemu Kyuubi nie odpowiedział na wezwanie Naruto - nie może mu opowiedzieć świeżo po zdjęciu pieczęci, nie odpowiada bo wie, że przy nim jest Jiraiya i gdyby ten coś zaczął podejrzewać to Naruto zostałby zaciągnięty do jakiegoś Yamanaki, przegrzebano by mu wspomnienia(lub wkroczyłby Ibiki i jego,,urok osobisty'')i założono by mu mentalną blokadę zapobiegającą rozmową z Kyuubim i plan uwolnienia demona przez to mógłby spalić na panewce czy tez z jakiegoś innego powodu?Czy dobrze zrozumiałam i Naruto gania Żabiego Pustelnika z czerwonymi oczami całkowicie nago i czy Jiraiya to przemyślał - w gorących źródłach mogła być jakaś kunoichi, która zrozumiałaby, że jej podglądacz to nie panujący nad demonem jinchuuriki i pójść do Hokage z żądaniem jego zamknięcia bo jest zagrożeniem dla wioski w tym stanie?I czy pomyślał jak bardzo Naruto będzie czuł się upokorzony i wściekły po całym tym zajściu?
    Dziękuję za życzenia i też życzę jak najlepszych świąt!
    Pozdrawiam, weny i wolnego czasu życzę!
    Anonimowa 2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1) To raczej polega na tym, że ta pieczęć utrudnia przyswajanie czakry Kyubi'ego przez Naruto, co równoznacznie utrudnia mu też przepływ własnej czakry. W swoim ciele ma nieopanowaną część czakry Lisa, która wywołuje taki chaos w jego organiźmie. Tak ja to przynajmniej rozumiem.
      2) Nie chciało mu się.
      3) Raczej by się tym nie przejmował. Cel osiągnął i to się liczy. Sprawy osobiste Naruto to rzecz dla niego nieważna.
      Dzięki i nawzajem!

      Usuń
  2. Nieźle, nieźle :) Masz dobre pomysły jak zmienić historie Naruto, jednak pamiętaj, że nie będziesz mógł cały czas stać przy oryginalnej historii. Mam nadzieję, że wtedy też nie będzie Ci brakować pomysłów na opowiadanie. Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, będzie inaczej. Po prostu początków nie mam jak zmienić tak poważnie, więc idę tym torem, ale zmieniam, co mogę. Pocieszę, że im dalej idziemy, tym większe są zmiany. I też mam taką nadzieję. Przekonamy się później. Pozdrawiam!!!

      Usuń
  3. Hej,
    haha Jiraya zaczął trening od podstaw toż to nasz Naruto bardzo się wkurzył...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    haha Jiraya no przy Naruto nie zaczyna się treningu od początku, ten się bardzo wkurzył...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejka,
    och Jiraya jak tak mogłeś! zaczynać trening z Naruto od postaw, tego się nie robi! tu potrzebne wielkie techniki...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj mógł, mógł. Powoli do celu. ;)
      Dziękuję za komentarz! Pozdrawiam serdecznie!!! :D

      Usuń