Rozdział 17
W Wiosce
Liścia trwał bardzo ciekawy i nietypowy pościg. Otóż dorosły, potężnie
zbudowany mężczyzna, choć już lekko postarzały, uciekał przed młodym blondynem,
który mógł mieć ok. 12 lat. Dla każdego człowieka, który ujrzał taką scenę,
wydawało się to dziwne, a dla niektórych nawet śmieszne.
Najbardziej
obeznany z tematem był Jiraiya, którego właśnie gonił jego uczeń, Naruto.
- „No no,
muszę przyznać, że jest całkiem szybki, a biegam moim tzw. trybem swobodnym.
Taka nagła szybkość może nieźle zaskoczyć przeciwnika i dać pewną przewagę.
Jednak przez to, że stracił nad sobą kontrolę, jego ataki są nieprzemyślane i
skupiają się wyłącznie na sile. Mimo to dodaje mu to pewien pierwiastek
nieprzewidywalności, które i tak już posiada w dużych ilościach. Widać, że w
takich sytuacjach wyzwala duże ilości chakry Kyubi’ego, więc nic dziwnego, że
nie potrafi nad nimi zapanować. Trzeba zacząć od małej porcji, a później stale
ją zwiększać.” – wywnioskował sennin i zaczął kierować się ku wyjściu z wioski,
aby nie narazić innych mieszkańców na niebezpieczeństwo.
W tym samym
czasie oszalały Naruto miał w głowie tylko jedno zadanie: „Zabić Ero-sennina”.
Już ta cała gonitwa zaczęła go męczyć, a w ogóle nie przybliżał się do Jiraiya’i.
Przypomniała mu się jednak technika, którą pokazał sensei i teraz zamierzał jej
użyć. Złożył potrzebne pieczęcie i przyłożył dłoń do ziemi, krzycząc:
- Kuchiyose
no Jutsu! – a w tym miejscu pojawiła się chmura dymu. Całą sytuację obserwował
uważnie Jiraiya, który odgadł zamiary blondyna. Na jego twarz pojawił się lekki
uśmiech, kiedy w wśród dymu i kurzu ujrzał dość duży zarys postaci. W końcu tuż
za nim zaczęła skakać spora żaba, na której grzbiecie stał zadowolony Naruto.
Przywołaniec mocno zwiększył tempo poruszania się chłopca, dlatego Jiraiya był
zmuszony przyśpieszyć. Był zadowolony, ponieważ żaba nie miała takich
rozmiarów, aby uszkodzić jakiś budynek, a jej szybkość pozwalała szybko opuścić
wioskę.
Gdy w końcu
wybiegli i oddalili się od Konohy, Jiraiya postanowił uspokoić chłopca. Kiedy
blondyn się tego nie spodziewał, skoczył zwinnie na łeb żaby i znokautował
Naruto uderzeniem w kark. Wytłumaczył przywołańcowi, że był to swego rodzaju
trening i pozwolił odejść, a skoro żaba go znała, to mu uwierzyła.
Nieprzytomnego chłopca sennin zabrał z powrotem do wioski, gdzie położył go w
jego własnym domu, a sam udał się w swoją stronę.
* * *
Następnego
dnia dość wcześnie obudził się Naruto. Zaraz po wybudzeniu poczuł mocny ból
głowy. Nie pamiętał nic ze wczorajszego dnia, a to zaczęło budzić w nim strach,
że może coś przeskrobał. Gdy jego wzrok spoczął na małą szafkę obok łóżka,
zauważył na niej liścik. Treść brzmiała: „Dzień dobry, Naruto! Mam nadzieję, że
wszystko z tobą w porządku. Nie wiem, czy cokolwiek pamiętasz z poprzedniego
dnia, a jeśli chcesz poznać fakty, to przyjdź w nasze sekretne miejsce, gdzie
razem trenowaliśmy. Masz czas do 10.00. Jirayia”.
- „Hmm, no cóż, chyba muszę tam pójść, jeśli
chcę się dowiedzieć, co się wczoraj działo. Mam tylko nadzieję, że nie zdarzyło
się nic, co mógłby wykorzystać Ero-sennin. Znając jego, nie byłoby to dobre dla
mnie.” – zakończył rozmyślanie z kwaśną miną i spojrzał na zegarek. Była
dopiero 08.20, więc miał jeszcze sporo czasu na wyjście. Z racji tego, że czuł
się skatowany i wyczerpany, postanowił się najpierw wykąpać, a później zjeść na
śniadanie swoje ulubione danie, czyli RAMEN!
* * *
Około
godziny 10.00 na pewnej polanie stał dobrze znany Jirayia. W tym właśnie
momencie czekał na przybycie swojego ucznia, którego miał nauczyć kontroli nad
drugą chakrą. Choć nawet on sam nie znał wszystkiego, to był pewny, że źródłem
tej drugiej chakry jest właśnie Kyubi. Cała ta sytuacja przerażała mężczyznę,
ponieważ wiedział, że nadmierne korzystanie z chakry demona może spowodować
jego uwolnienie, a tym samym śmierć nosiciela. Nie zamierzał do tego dopuścić,
dlatego chciał się tym podzielić ze swoim uczniem. Gdy tak rozmyślał, na polanę
wbiegł właśnie zmęczony blondyn.
- No, widzę,
że wreszcie przyszedłeś. Jak się spało? – zadał pytanie Jirayia, ale musiał
odczekać chwilę, aby Naruto mógł zaczerpnąć powietrza. Wreszcie odpowiedział:
- Dzięki,
całkiem nieźle. Sensei, wytłumacz mi, co się działo wczoraj! Kompletnie nic nie
pamiętam, a ta niewiedza dodatkowo mnie przeraża!
- Hej,
uspokój się trochę! Zapewniam, że nie wydarzyło się nic strasznego poprzedniego
dnia, więc możesz być spokojny. – na usłyszane zdanie Naruto się rozluźnił, ale
za chwilę przypomniał sobie o czymś.
- A czy
przypadkiem wczoraj nie mieliśmy trenować kontroli nad moją drugą chakrą?
- Zgadza
się, mieliśmy.
- Czyli, że
się nam nie udało?! – zawołał przerażony chłopiec.
- Spokojnie,
wszystko się udało, tylko pozwól mi wreszcie dojść do słowa. – odezwał się
radośnie mężczyzna, a zawstydzony chłopak schylił głowę. Ero-sennin zaczął więc
tłumaczyć chłopcu przebieg wczorajszego treningu. Pominął jednak fakt, że
wrzucił chłopca do damskiego basenu, mówiąc tylko, że w pewnym momencie wkurzył
się on na sensei’a. Naruto domyślał się, że Jirayia coś przemilczał, ale
postanowił nie drążyć. Jeśli byłoby to coś ważnego, to sensei by mu o tym
powiedział. Blondyn dowiedział się jednak czegoś ważnego według Jirayia’y.
Wyjaśnił, że ta druga chakra pochodzi od Kyubi’ego, najsilniejszego potwora
znanego na świecie. Opowiedział mu historię tragedii, jaka miała miejsce
kilkanaście lat temu, bojąc się jednocześnie, jaka będzie reakcja Naruto.
Chłopak słuchał to ze skupieniem, choć o większości z tych rzeczy wiedział.
Potwierdziły się przypuszczenia blondyna o źródle tej chakry, jednak nadal nie
rozumiał, dlaczego ma dokładniej kontrolować tę moc, skoro do tej pory nic mu
się nie stało. Jirayia wyjaśnił, że jak korzysta z niej w dostatecznie małej
ilości, ta siła go wzmacnia, aby potem stopniowo zwiększać siłę chłopca na
stałe. Jednak zbyt duża ilość prowadzi do zapanowania nad ciałem Naruto przez
Kyubi’ego, co prowadzi do jego uwolnienia. Nastrój blondyna drastycznie uległ
zmianie, gdy sensei wyjawił, że złamanie pieczęci przez demona powoduje śmierć
nosiciela. Ero-sennin’owi udało się uspokoić chłopca zapewnieniami, że pomoże
mu bezpiecznie korzystać z tej siły. Przez resztę dnia Jirayia starał się
naprowadzić Naruto do możliwości użycia chakry Kyubi’ego, lecz nie osiągnęli
oczekiwanych skutków. Wieczorem zakończyli trening, a sensei zapowiedział
następnego dnia kolejny.
Gdy Naruto
wszedł do swojego domu, zaczął rozmyślać nad informacjami z tego dnia.
- „Według słów Ero-sennin’a, częste używanie
chakry Kyubi’ego powoduje przejęcie kontroli demona nad moim ciałem. Mimo, że
Kyubi dawał mi chakrę przez kilka lat podczas treningu, to nie zapanował nad
moim ciałem, ponieważ wszystko dokładnie pamiętam. Jednak w czasie tych dwóch
sytuacji, kiedy według sensei’a użyłem jej za dużo, to Kyubi przejął nade mną
kontrolę. Ale zastanawiam się, czy on zrobił to specjalnie? Przecież dotąd mi
pomagał, więc czemu miałby to robić?” – zadawał sobie pytania chłopiec i za
żadne skarby nie mógł wymyślić powodów działania ogoniastego. To główkowanie
zajęło mu prawie godzinę, ale gdy połączył ze sobą te wydarzenia i wszystkie
słowa Jirayia’i, zauważył pewną rzecz. – „Przecież
Kyubi to demon, który morduje i terroryzuje ludzkość od niepamiętnych czasów, a
sensei mi mówił, że przez nadmierne używanie chakry Kyubi’ego demon może się
uwolnić! On sam mi nie zdradził, dlaczego mi pomaga, więc pewnie planował się
uwolnić dzięki mojemu udziałowi! A to parszywy sierściuch! Już ja mu powiem, co
o nim myślę.” – postanowił chłopak i zapragnął wejść do swojego ciała. Gdy
już otworzył oczy, znalazł się w dobrze mu znanym korytarzu. Naruto ruszył
naprzód i po kilku minutach staną w wielkim pomieszczeniu tuż przed klatką
demona.
- KYUBI! –
krzyknął zdenerwowany blondyn. Po dłuższej chwili, kiedy już myślał, że demon
nie odpowie, za kratami usłyszał uderzenia potężnych łap. Z mroku wyszedł w
końcu Lisi Demon, a gdy stanął blisko chłopca, ten zadał pytanie.
- Dlaczego
mi pomogłeś, kiedy miałem 6 lat? Chcę to usłyszeć od ciebie. Dlaczego?! – rzekł
podniesionym tonem. Kyubi przez chwilę się nie ruszał, tylko patrzył na
blondyna z widoczną wyższością. W końcu się odezwał.
- Po co ci to wiedzieć, smarkaczu? Przecież już ci wtedy
powiedziałem, dlaczego to robię. Czegoś nie zrozumiałeś? – odpowiedział
pytaniem na pytanie, uśmiechając się z jawną kpiną. Naruto aż się zagotował na
ten widok.
- Ponieważ
przejrzałem twój plan, futrzaku! Chciałeś mi pomóc tylko dlatego, ponieważ się
to tobie opłacało. Próbowałeś dzięki temu otworzyć sobie drogę do wolności,
choć na pewno wiedziałeś, że przez to zginę. Okłamałeś mnie mówiąc, że zależy
ci na moim życiu, a tak naprawdę w ogóle cię to nie obchodzi! Wiedz, że więcej
nie dam się na to nabrać i już nie będę przyjmował od ciebie chakry. Sam się
nauczę z niej korzystać, ale tak, żebyś nie próbował mnie zniszczyć od środka!
– wykrzyczał na pełny głos Naruto do Kyubi’ego. Gdy skończył, spodziewał się
zobaczyć na twarzy demona szok lub przynajmniej zdziwienie, że takie dziecko
przejrzało potężnego demona. Już na samą myśl blondyn uśmiechnął się chytrze,
ale nie stało się tak, jak przewidywał. Kyubi nadal stał niewzruszony, jakby
przemowa chłopca nie zrobiła na nim wrażenia. Po chwili się odezwał.
- A więc myślisz, że rozgryzłeś tak mądrą i doświadczoną istotę
jak ja? Jesteś bardzo arogancki, skoro uważasz, że mnie przejrzałeś. Chcesz
wiedzieć, dlaczego ci wtedy pomogłem? Odpowiedź jest bardzo prosta. Ten twój
mistrz nie powiedział ci pewnej rzeczy o ogoniastym i jego nosicielu. Wiesz może
co się dzieje, kiedy umrze osoba, w której znajduje się demon? – spytał
chłopca, który zaprzeczył głową, ciekawy odpowiedzi. – Nie?
Więc cię oświecę: wtedy ogoniasty UMIERA razem z nosicielem. Pomogłem ci,
ponieważ większość mieszkańców życzyła ci śmierci, a później nawet ty. Nie
mogłem stać i gapić się, jak zamierzasz ukatrupić nas obu, więc się odezwałem.
To prawda, pomogłem ci, ponieważ miałem w tym interes, a nie z życzliwości do
ciebie. Nie będziesz więcej korzystał z mojej pomocy? Proszę bardzo, radź sobie
sam! Nie musisz nawet tu przychodzić. Ale następnym razem, kiedy będziesz
chciał kogoś o coś oskarżyć, nie podejmuj pochopnych wniosków, jeśli nie znasz
wszystkich faktów. – zakończył, jak się wydawało Naruto, z wyrzutem Lis.
Przez moment blondyn stał zupełnie osłupiały. Słowa demona miały w sobie wiele
prawdy, a jeśli nie kłamał w sprawie umierania ogoniastego, to jego motywy były
słuszne. Naruto poczuł się strasznie, dlatego postanowił przeprosić Kyubi’ego,
choć jednak postanowił korzystać z jego mocy jedynie w ostateczności.
- Masz
rację, Kyubi. Przepraszam cię za swoje oskarżenia. Nie wiedziałem, że tak się
sprawy mają. Postaram się więcej tak nie robić. – powiedział do Lisa chłopiec i
dodał. – Muszę już lecieć. Do zobaczenia i jeszcze raz przepraszam.
- Mam nadzieję, że następnym razem pomyślisz dwa razy, zanim
kogoś oskarżysz. – odpowiedział do odchodzącego blondyna. Gdy Naruto
zniknął w tunelu, Kyubi uśmiechnął się cwanie.
- „Jesteś jeszcze większym
naiwniakiem, niż myślałem, Naruto. Dobrze wiem, że będziesz używał mojej chakry.
Jesteś typem człowieka, który w obronie przyjaciół może się mierzyć z każdym
przeciwnikiem, nieważne jak silnym. A żeby chociaż pokonać twoich rywali
turniejowych, będziesz potrzebował mojej chakry. A nawet jeśli będziesz to
robił rzadko, to mogę poczekać. Nigdzie mi się nie śpieszy, Naruto.”
* * *
Kilka dni później:
Nadszedł
długo wyczekiwany dzień. Na ulicach Wioski Liścia przebywało mnóstwo ludzi.
Wielu z nich przybyło z pobliskich wsi, czy miast, a nawet z innych wiosek
ninja, aby kibicować i dopingować tegorocznych finalistów Egzaminu na Chunina.
Każdy z uczestników przygotowywał się najlepiej jak mógł, aby wywalczyć sobie
wygraną w walkach.
Zbliżał się
czas, kiedy miały rozpocząć się zmagania młodych genin’ów. Na arenie przebywało
już dość sporo osób. Najważniejszymi gośćmi byli Hokage, przywódca Konohy oraz
Kazekage, przywódca Sunagakure (Wioska Ukryta w Piasku). Na to wydarzenie
zjechała się również duża liczba ważnych osobistości, czy polityków. Wszyscy
mieli nadzieję na wspaniałe widowisko.
Na środku
areny stało już kilka osób, które będą brały udział w zawodach. Byli to
Shikamaru, Neji, Shino, Kankuro, Temari oraz Gaara. Wraz z nimi przebywał tam
również jounin, który miał sędziować w tych rozgrywkach: Genma Shiranui. Jednak
wśród nich brakowało jeszcze kogoś.
* * *
Na górze
poprzednich Kage siedział pewien blondyn. Długo czekał na ten dzień i akurat
dzisiaj nie wiedział, co ma robić. Przez całe dzieciństwo był poniżany i
dręczony. Mówiono mu, że niczego nie osiągnie, że jest słaby i nie nadaje się
na shinobi. Od tamtego czasu obiecał sobie, że udowodni wszystkim, jak bardzo
się mylili. Pokaże im, że ten chłopiec, którego przekreślili, potrafi sięgać
niemożliwego w oczach innych. Jednak gdy już nadszedł ten dzień, on nie
wiedział, co począć lub jak miał to rozegrać.
- „Tyle się przygotowywałem do tej chwili. Nie
mogę zawieść tych, którzy we mnie uwierzyli. Nie zawiodę cię, Staruszku Hokage,
Ero-sennin, Natsumi, Sakura, Hinata, a już szczególnie ciebie, Sasuke. Dziś
pokaże ci, na co mnie stać, przyjacielu.” – rzekł w myślach Naruto i z
pogodniejszym humorem zbiegł z góry i popędził na turniej. Czuł, że ma pewne
szanse na wygranie walk egzaminacyjnych. Trening, który odbył z Jirayia’ą, dał
mu siłę, jaką potrzebował do spotkania, którego tak długo wyczekiwał. Z
uśmiechem na ustach skakał po dachach, kierując się w stronę stadionu.
* * *
Na stadionie wrzało. Wszyscy zebrani z
niecierpliwością czekali na rozpoczęcie się walk. Szczególnie jedna para
zaciekawiła większość obecnych i dostojników. Każdy słyszał o tragedii, jaka
przydarzyła się w klanie Uchiha, który uważano za najsilniejszy na świecie. Z
powodu dłuższego czasu, odkąd ostatni raz widziano tych uzdolnionych ninja,
każdy był ciekawy umiejętności jednego z ostatnich członków klanu. Niedawno
nawet jedynym. Z drugiej strony nikt nie znał możliwości rywala Sasuke. Gaara
był pilnie strzeżony przed szpiegowskimi oczami innych wiosek, dlatego jego
karta ninja, którą posiadał każdy z zaproszonych, nie zdradzała żadnych
umiejętności, czy stylów. To wszystko sprawiało, że każdy nie mógł się doczekać
tej walki, a nawet ruszyły zakłady o wynik tej i innych starć.
W końcu na
arenę wbiegł zdyszany Naruto. Aby się nie spóźnić na walkę, postanowił
przyśpieszyć tempo, przez co nabawił się lekkiej zadyszki. Gdy już doszedł do
siebie, przywitał się z Shikamaru i Shino, którzy również odpowiedzieli
powitaniem. Nara nawet się lekko uśmiechnął. Na ten widok na twarzy Naruto
również zagościł uśmiech. Był pewny, że od niedawna zyskał nowego przyjaciela.
Reszta uczestników przywitała nadejście blondyna z obojętnością, a niektórzy
nawet z chłodem w oczach.
Gdy wybiła
właściwa godzina, z krzesła powstał Hokage i Kazekage, a odezwał się przywódca
Konohy:
- Witam
wszystkich obecnych na finale tegorocznego Egzaminu na Chunina! Przez ostatni
miesiąc nasi finaliści trenowali ciężko, aby przygotować się do ostatecznego
etapu tego spotkania. Dziękuję za przybycie licznym reprezentantom Wiosek
Ninja, przedstawicieli władz politycznych, a przede wszystkim naszego
specjalnego gościa, przywódcę Wioski Piasku: Kazekage! – wskazał dłonią na
postać z tyłu, która tylko podniosła lekko rękę. – Tak więc nie każmy nam
dłużej czekać. Niech rozpocznie się finał Egzaminu na
Chunina!!! – zakończył z rozłożonymi ramionami, z uśmiechem na ustach Sarutobi,
a odpowiedziały mu krzyki i brawa ludzi z widowni. Po kilku minutach wrzawy,
głos zabrał sędzia, Genma.
- Uwaga!
Przedstawię teraz tegorocznych finalistów. Oto z wioski Piasku: Sabaku Temari,
Sabaku Kankuro i Sabaku Gaara! – rozległy się oklaski, a po chwili Genma
kontynuował. – Z wioski Liścia: Hyuga Neji, Nara Shikamaru, Uzumaki Naruto i
nieobecny jeszcze Uchiha Sasuke! – ponownie rozbrzmiały oklaski, lecz słychać
było również buczenie na dźwięk nazwiska blondyna i na wiadomość, że nie ma
wśród nich Sasuke, którego najbardziej oczekiwano. Zaniepokojony Naruto zaczął
rozglądać się naokoło, mając nadzieję, że brunet w końcu zjawi się, ale szukał
na próżno. Po chwili znów odezwał się jounin.
- Uchiha
Sasuke nie zostanie zdyskwalifikowany, jeśli dojdzie na arenę na czas, kiedy
będzie miał miejsce jego pojedynek. W między czasie rozegrane zostaną pozostałe
walki. A więc proszę o brawa dla pierwszych uczestników egzaminu. W pierwszej
walce zmierzą się Uzumaki Naruto oraz Hyuga Neji. Proszę pozostałych o zejście
z areny. – zakończył ogłoszenie mężczyzna. Rozległy się oklaski, które niestety
były skierowane do bruneta. Każdy mieszkaniec Konohy słyszał o tym
utalentowanym nastolatku, z czego dumni byli najbardziej członkowie klanu
Hyuga. Na widowni przebywał również Hyuga Hiashi, przywódca klanu, który z
zimnym spojrzeniem patrzył na środek areny. Obok niego siedział jego młodsza
córka, Hanabi. Nikt raczej nie kibicował Naruto. Dla zagranicznych był
całkowicie nieznany, a tutejsi okazywali pogardę wobec niego. Uważali go za
słabego i nie spodziewali się widowiskowej walki. Sam chłopak dobrze o tym
wiedział i gorzko przyznał sobie rację. Miał nadzieję, że przynajmniej kibicują
mu jego nieliczni przyjaciele, jednak świadomość niechęci reszty nie poprawiała
mu humoru. Otrząsnął się jednak i skupił uwagę na swoim przeciwniku.
Obaj mierzyli
się spojrzeniami, kiedy odezwał się Naruto.
- Zapłacisz
mi za to, co zrobiłeś Hinacie. Jesteście rodziną, a ty tak ją potraktowałeś.
Nie wstyd ci?! – powiedział dość głośno, ale Neji stał niewzruszony.
- Nie moja
wina, że chciała walczyć z przeznaczeniem. Nie mogła mnie wtedy pokonać, jak i
ty nie jesteś w stanie tego zrobić. „Słabeusz nie może równać się z geniuszem”,
to stare twierdzenie. Tak samo jak to, że nie można zmienić swojego
przeznaczenia. – odpowiedział obojętnie Neji, a Naruto zacisnął zęby. Większość
zebranych przyznała brunetowi rację, choć niektórzy nie byli z tego dumni.
Jednak zdumieli się na słowa blondyna.
- Co ty
bredzisz? Myślisz, że porażka Hinaty była nieunikniona, ponieważ Ty i to twoje „PRZEZNACZENIE”
tak twierdzi? Że słabeusz nie może pokonać geniusza? Za stan Hinaty jesteś
odpowiedzialny TY, ponieważ nie chciałeś jej oszczędzić. Każdy może zmienić
swój los przez własne wybory. Nie jest powiedziane, że musimy się godzić na
przeznaczenie. – odrzekł hardo Uzumaki, a Neji się uśmiechnął drwiącą.
- Widzę, że
wolisz żyć w swoim błędnym postanowieniu. Zobaczmy więc, czy twoje zdanie ma
słuszność. Jeśli twierdzisz, że możesz mnie pokonać, udowodnij to, nędzny
obłudniku. – powiedział prowokująco brunet, przyjmując pozycję bojową.
- A żebyś
wiedział, że ci to udowodnię, zarozumiały głąbie. – odrzekł szybko blondyn,
czyniąc to samo, co przeciwnik. Wśród widowni, obok innych dziewczyn siedziała
słaba jeszcze Hinata. Na usłyszane słowa cała się zarumieniła, a w ciele
poczuła przyjemne uczucie. Z całego serca była wdzięczna Naruto, że tak ją
wspiera. Dlatego też ona sama zamierzała z innymi wspierać Naruto.
Genma
popatrzył na obu chłopców i spytał.
- Gotowi? –
a gdy obaj kiwnęli głowami, krzyknął: - Rozpoczynamy pierwszą walkę!
Zaczynajcie!!!
* * *
Tymczasem:
W pobliżu
Konohy, wśród cieniu drzew przebywało dwóch mężczyzn. Ich pozycje były dobrze
ukryte przed niechcianymi oczami. Czekali na przybycie kogoś, kto podzieli się
z nimi informacjami. Gdy tak siedzieli, nagle tuż za nimi pojawił się pewien przybysz.
Nagłe zjawienie się trzeciej osoby wprawiło pozostałych w niemałe zaskoczenie.
Obaj rzucili się na niego, lecz zatrzymał ich głos:
- Widzę, że
czujność trochę oklapła. – rzekł rozbawiony mężczyzna, a pozostała dwójka
zaniechała ataku.
- A, to pan!
Nie spodziewaliśmy się akurat pana. – odpowiedział jeden z nich i ukłonił się
przed przybyszem. Drugi uczynił to samo.
-
Przynajmniej refleks macie dobry. Ale nie przyszedłem was chwalić, czy karcić.
Nasz mistrz zrobi to za mnie. – odrzekł, przez co wprawił mężczyzn w lekkie
przerażenie.
- Najmocniej
przepraszamy! To było jednorazowe. Już nie popełnimy tego błędu!
- Mam
nadzieję. A więc słuchajcie. Wszystko przebiega zgodnie z planem i macie być
gotowi. Poinformujcie pozostałych i czekajcie na sygnał. Wszystko ma przebiegać
tak, jak zaplanował nasz mistrz, bo inaczej czeka was los gorszy od śmierci. –
zakończył z demonicznym uśmiechem, a zwiadowcy zaczęli trząść się z
przerażenia.
-
O-o-czywiście! Już się za to bierzemy! Nie zawiedziemy, Kabuto-sama! –
odpowiedzieli z pokłonem i w jednej chwili zniknęli. Białowłosy zaś ruszył z powrotem do wioski Liscia.
Los się jednak do Naruto uśmiechnął i poprzez utratę pamięci z poprzedniego dnia oszczędził mu świadomości, że nago latał za Jirayą.Niemniej udało mu się wtedy wywrzeć dobre wrażenie na Ropuszym Pustelniku. Nawet udało mu się dorosłą żabę przywołać i to taką, która go niosła(na tyle dużą by mogła go nieść i że się na to zgodziła to robić). Coś podejrzewam, że prędko własnymi siłami(a nie demona) takiej żaby nie będzie umiał przywołać.
OdpowiedzUsuńNaruto wreszcie poznał prawdziwą motywację Kyuubiego do pomaganiu mu, nawrzeszczał na Lisiego Demona a ten go oszukał. Nic dziwnego, Uzumaki jest t naiwny, zaś niemal ciągłe zamknięcie w ludziach nauczyły Kyuubiego i cierpliwości i pewnego opanowania. No cóż, skończyło się tak - ,że Naruto dalej będzie brał od Kyuubiego chakrę i będzie wierzył w te brednie co mu Lis wcisnął(jakby Jinchuuriki umierali wraz z demonem, ogoniastych już dawno nie byłoby na tym świecie), może będzie trochę ostrożniejszy w kontaktach z demonem. Chociaż dobrze, że się prawdy o motywacji Lisa dowiedział.
Początek walki Naruto z Nejim - jestem bardzo ciekawa jak ona w Twojej Autorze historii przebiegnie, z wielką ciekawością ja przeczytam. Jednocześnie do akcji wkracza Kabuto...z pewnością będzie się działo.
Wkradł się jeden mały błąd - w akapicie w którym Jiraya tłumaczy Naruto co się stanie gdy pieczęć zostanie złamana i demon się uwolni powinno być śmiercią zamiast śmierć(piąte zdanie w akapicie,przedostatnie słowo).
Pytania:Czy tylko summony o wysokiej pozycji trzeba przekonać do siebie by słuchały przywołującego go człowieka a Naruto przywołał zwykłą(w hierarchii summonów) żabę czy też ten przywołaniec wyczuł w nim szalejącą chakrę demona i dlatego lub również dlatego potulnie go niósł?O co chodzi z tym,,(...) jednego z ostatnich członów klanu. Niedawno nawet jedynym'' - wszyscy myśleli, że Itachi zabił wszystkich, ostatnio dowiedzieli się, że jednak nie wszystkich więc z Sasuke budzi w nich taką ciekawość?Nie może im chyba przecież chodzić o Natsumi, nie przeszła ona do finałowych walk.
Pozdrawiam, weny i wolnego czasu życzę!
Anonimowa 2
1) Tu raczej tylko liderzy mogą zgodzić się "przyporządkować" temu, kto ich przywołał. A ta żaba nie była aż tak wielka. Duża, ale jako summon przyporządkował się. Tu może chodzić też o to, że jeśli zdołasz takie przywołać, to jesteś godny jego pomocy. tak to widzę.
Usuń2) O Sasuke już było wiadomo, że przeżył jako ostatni, a Itachi'ego wykluczyli przez to. A że "niedawno nawet jedyny", to że odkryto niedawno Natsumi. To nie jest trzymane w sekrecie. W wiosce są bezpieczni.
A to o Kyubi'm to prawda, że giną wraz z nosicielem. Nie zabijano ich, aby nie stracić szansy posiadania takiego demona. był moment, kiedy to Naruto umierał, a Kyubi zasypiał. Nie pamiętam kiedy, ale było.
Dzięki i również pozdrawiam!
Hej,
OdpowiedzUsuńczyli Orochimaru zaatakuje, ale sama jestem bardzo ciekawa tej walki, no i zaskoczyło mnie to, że jak już nastał ten dzień to nie był taki pewny już...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Dziękuję bardzo za komentarz! jeśli można spytać, co Cię zaskoczyło?
UsuńPozdrawiam!!! :D
Hejka,
OdpowiedzUsuńczyli co mamy, Orochimaru, który planuje atak na wioskę, zastanawiam się jak to się potoczy, jak Naruto sobie z tym poradzi...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Dziękuję za komentarz! :D
UsuńRównież pozdrawiam!!! ;D
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Orochimaru, planuje atak na wioskę, jak to się potoczy, no i jak Naruto sobie poradzi...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia