niedziela, 28 maja 2017

Rozdział 22

Tym razem o właściwej porze! Mam nadzieję, że kogoś tym uszczęśliwiłem (mam za duże mniemanie o sobie, wiem). Zapraszam!!!

Rozdział 22

Choć słowa Gaary wzbudziły lekki niepokój u Sasuke, ten nie zamierzał się poddać. Święcie wierzył, że jest w stanie go pokonać, dlatego przyjął pozycję bojową. Szatyn zamknął na chwilę oczy, a gdy je otworzył, błysnęła w nich czerwień Sharingan’a. Gaara nie przestawał go obserwować z szaleńczym uśmiechem, aż powtórnie się odezwał:

- Przygotuj się na śmierć. – rzekł złowrogo i ruszył w stronę Sasuke. Nie zdążył jednak zrobić trzech kroków, gdy nagle przy genin’ie pojawili się jego przyjaciele.

- Nie, dopóki mam coś do powiedzenia. – odezwał się pewnie Naruto, a Sakura pokiwała energicznie głową.

- Nie pozwolimy ci skrzywdzić Sasuke-kun’a! – dopowiedziała hardo dziewczyna, patrząc wściekle na rudzielca. Gaara i Sasuke nie kryli zdziwienia, a ten drugi poczuł jeszcze złość i urazę.

- Co wy tu robicie?! Nie wtrącajcie się, to moja walka! Będziecie mi tylko przeszkadzać. – mówił wściekle szatyn, ale nie zraził tym Naruto.

- Chyba nie myślałeś, że ot tak zostawię ci potężnego przeciwnika? – popatrzył na niezadowolonego chłopaka i uśmiechnął się zadziornie. – Nie ma głupich, teme! Zamierzam go pokonać przed tobą!

- Ach tak?!

- TAK! - obaj patrzyli na siebie zawzięcie, a tymczasem Sakura omal się nie załamała. Jednak wszystkich przywrócił do porządku śmiech Gaary.

- HAHAHA, nadal próbujesz ze mną walczyć? Niczego cię nie nauczyłem? Jesteś strasznie uparty, słabeuszu!!! Wkurza mnie to. – ostatnie zdanie rzekł zimnym i wściekłym głosem, a wspomnianej trójce dreszcz przeszedł po plecach. – Zmarnowałeś swoją szansę. Osobiście z tobą skończę.

- Tylko spróbuj, idioto! – krzyknął bojowo Naruto, po czym rzucił się na Gaarę, a zaraz po nim ruszył Sasuke. Rudzielec machnął ręka, wysyłając kilka piaskowych igieł, lecz obaj chłopcy gładko je uniknęli i razem zaatakowali przeciwnika. Mimo dużych łap, Gaara dość szybko zadawał ciosy, jakby nic nie ważyły, przez co chłopaki mieli małe problemy w ataku, gdyż musieli skupić się na unikach. Kilkukrotnie udało im się wyprowadzić kontrę, ale Sabaku zwinnie każdy ich cios blokował swoimi ramionami, które mimo swojej małej wagi okazały się być dość twarde. Lecz przyjaciele się nie zrażali i kontynuowali pojedynek.

W trudniejszej sytuacji znajdował się Naruto, który miał niemałe trudności w unikaniu ataków Gaary. Sasuke był wspomagany Sharingan’em, więc mógł przewidzieć ruchy rudzielca, ale mimo tego blondyn dobrze sobie radził. Uznał jednak, że to prowadzi donikąd, więc postanowił zmienić strategię. Odsunął się na niewielką odległość, po czym wykonał technikę:

- Fuuton: Daitoppa! – krzyknął i wydmuchał silny podmuch wiatru w stronę przeciwnika. Ten to zauważył, dlatego odepchnął on Sasuke i szybko uniknął ataku Naruto. Na jego twarzy zawitał wredny uśmiech.

- Tylko tyle potrafisz? Pozwól, że ci pokażę, jak to się robi. – rzekł rozbawiony i powtórzył on jutsu blondyna.

- Fuuton: Daitoppa! – ryknął i skierował wręcz ogromny poryw wiatru na zszokowanego chłopaka. Naruto rzucił się w bok, jednak szerokość tego ataku była zbyt duża, dlatego oberwał tylko „krawędzią” techniki. Siła ciosu rzuciła Uzumaki’ego w drzewa.

- Zaraz po ciebie pójdę. – rzekł Sabaku, po czym odwrócił się w stronę Sasuke, który właśnie wymyślił swój ruch. Złożył on kilka pieczęci i krzyknął w myślach:

- „Katon: Housenka no jutsu!” – wydmuchał kilkanaście ognistych pocisków w Gaarę. Ten zasłonił się piaskowymi ramionami, tracąc na chwilę Uchihę z oczu. Gdy wszystkie kule w niego uderzyły, tuż za nim pojawił się szatyn, lecz rudzielec był na to przygotowany i chwycił chłopca potężną łapą.

- Myślałeś, ze znów się na to nabiorę?! – krzyknął szyderczo, lecz po chwili mina mu zrzedła, gdyż Sasuke zniknął w chmurze dymu. – „Klon cienia?” – pomyślał zaskoczony, gdy nagle nad nim z kurzu wyłonił się szatyn. Ten krzyknął na głos:

- Katon: Gōkakyū no jutsu! – i skierował na niego wielką kulę ognia. Gaara nie zdążył zrobić kroku, gdy cios Sasuke w niego trafił. Uchiha był z siebie dumny.

- I co, zrzedła ci mina? – rzekł w stronę płomieni, ale odpowiedź przyszła zza jego pleców.

- Nie specjalnie. – odezwał się zimno Gaara, a Sasuke w tej samej chwili zauważył w ogniu pozostałości po piaskowym klonie. Gdy szatyn się odwrócił, Sabaku akurat wziął duży zamach w jego stronę. Jednak wtedy zza drzew dookoła nich wyskoczyła istna armia blondynów.

- Na niego, chłopaki! – krzyknął jeden z nich i wspólnie zaatakowali rudzielca. Gaara zaczął się bronić, jednak klonów było zbyt dużo i wszystkich ciosów nie mógł sparować. W między czasie do Sasuke doskoczył oryginał.

- Przepraszam za spóźnienie, ale musiałem dojść do siebie po ostatnim ataku.

- Spodziewałem się tego, głupku. Mówiłem, że będziesz tylko zawadzał.

- Zamknij się, idioto! Ciekaw jestem, ile ty byś leżał po przywaleniu w drzewo! – skontrował Naruto.
Kłócili się w najlepsze, gdy nagle ze środka armii klonów wybuchła fala, która wyrzuciła wszystkich blondynów w powietrze, również przewracając zaskoczonych przyjaciół.

- DOŚĆ!!! Mam już tego wszystkiego DOŚĆ!!! – krzyczał wściekły Gaara. Gdy chłopcy na niego spojrzeli, momentalnie doznali szoku. Niedaleko nich stał już nie Gaara, a jakiś piaskowy zwierz. Górna część ciała była okryta piaskiem z ciemnoniebieskimi znakami. Na głowie zaś posiadał krótkie, szpiczaste uszy, mały nos, oraz paszczę pełną ostrych zębów. Jego oczy stały się czarne, a tęczówki zmieniły kolor na żółty. Wyglądem przypominał Tanuki, ale tylko dzięki normalnej dolnej części ciała mogło się rozpoznać w nim Gaarę. Teraz na Konoszan patrzyły wściekłe oczy bestii, która jakby właśnie obserwowała swoją ofiarę. Naruto i Sasuke nie potrafili ukryć lekkiego przerażenia.

- Coś czuję, że będzie walczył na poważnie. – rzekł sparaliżowany blondyn.

- Też odnoszę takie wrażenie. – odpowiedział w nie lepszym stanie szatyn. W końcu odezwał się Gaara.

- Nie przypuszczałem, że mnie do tego zmusicie, lecz to tym gorzej dla was. Wasza śmierć będzie długa i bolesna, obiecuję wam to. Teraz poznacie potęgę Shukaku! – krzyknął do nich i dodał: - Suna Shuriken! – po czym rzucił w nich kilkadziesiąt piaskowych shurikenó’w ze swojego ramienia. Zanim obaj chłopcy zaczęli ich unikać, przez głowę Naruto przeszło pytanie:

- „Shukaku?”

Genin’om nie udało się z tego wyjść bez szwanku. Obaj mieli rany na nogach i rękach, ale na szczęście były tylko powierzchowne, więc się nimi nie przejmowali. Jednak na tym Gaara nie poprzestał.

- Suna Shigure! – ponownie krzyknął, biorąc jednocześnie zamach obiema rękami, z których wystrzeliły liczne piaskowe pociski. Zmęczeni towarzysze nie mieli już szans ich uniknąć, dlatego przyjęli atak na siebie. Każdy trafiony pocisk skutkował dużym bólem w danej części ciała, prawie że łamiąc tam kości. Sasuke zdołał się ukryć za drzewem, jednak Naruto się nie udało i ponownie został odrzucony. W czasie wykonania tej techniki Gaara śmiał się szaleńczo, czując, że ten atak wystarczy do pokonania jego przeciwników. Zapomniał jednak, że ogólnie była ich trójka.

Nagle z tyłu Sabaku wyskoczyła wściekła Sakura, która z krzykiem uderzyła Gaarę prosto w policzek. Rudzielec był całkowicie zaskoczony i zdezorientowany po otrzymanym ciosie, a dziewczyna wykorzystała sytuację, aby podejść szybko do szatyna.

- Sasuke-kun! Nic ci nie jest?! Zrobił ci krzywdę?! – krzyczała przestraszona Haruno, zachowując się jak nadopiekuńcza matka, a Sasuke miał ją już powoli dość. Był jej wdzięczny za pomoc, to prawda, ale jej natarczywość coraz bardziej przekraczała granicę jego cierpliwości.

- Zamknij się, Sakura! Nic mi nie jest. – odpowiedział wściekle Uchiha, po czym wstał na równe nogi. Dziewczyna poczuła się urażona odpowiedzią ukochanego, ale postanowiła później się nad tym zamartwiać. Teraz obydwoje obserwowali dziwne zachowanie Gaary. Rudzielec zaczął powoli drżeć, złapał się mocno za głowę i krzyczał głośno w powietrze. W tej właśnie chwili Sasuke zauważył swoją okazję.

- Teraz cię mam. – szepnął złowrogo, po czym wyciągnął rękę ku ziemi. Już po raz trzeci zamierzał użyć Chidori. Gdy na jego dłoni pojawiły się błyskawice, chłopak ciężko sapnął. Mimo to nie przestawał i dalej przygotowywał technikę. Sakura obserwowała go uważnie, gdy nagle przerażona zauważyła, że Przeklęta Pieczęć Sasuke zaczyna się powiększać. Znaki zaczęły przykrywać coraz większą powierzchnię ciała, jednak szatyn nie zamierzał się poddać. Dobrze znał skutki użycia po raz trzeci Chidori, ale czuł, że to może być dla niego ostatnia szansa.

- „Pamiętaj, twój limit Chidori wynosi dwa razy. Jeśli spróbujesz ponownie jej użyć, twoja czakra może nie wystarczyć, dlatego będzie brała energię z Przeklętej Pieczęci. Nigdy tego nie rób, bo z każdą taką sytuacją moja pieczęć ochronna będzie słabnąć, a ty stracisz kontrolę.”

- Chidori!!! – krzyknął już mocno wkurzony Sasuke i pognał z olbrzymią prędkością na Gaarę. Ten jednak w tej chwili przestał krzyczeć i popatrzył uważnie na szatyna. Po chwili ryknął:

- Sabaku Hando! – a tuż przed nim z ziemi wyłoniły się dwie piaskowe ręce, które zaczęły się wydłużać w stronę Uchiha. Sasuke ponownie postanowił wykorzystać swoje jutsu do utorowania drogi. Błyskawice z łatwością przecięły ręce z piasku, gdy nagle po bokach wyskoczyła kolejna para, która zdołała chwycić szatyna za nogi, czego skutkiem było mocne uderzenie w ziemię. Gdy Sasuke zdołał podnieść wzrok, tuż nad nim stał spokojny Gaara.

- Powtórzę: nie popełniam tych samych błędów. Na arenie dobrze przemyślałem zasadę tej techniki, dzięki czemu zauważyłem, że z nią możesz biegać tylko do przodu, z czego robisz się całkowicie bezbronny na reszcie ciała. Posiadasz Sharingan’a, a sam jesteś przewidujący. – rzekł z kpiną, po czym złapał Sasuke mocno za gardło. – Teraz za to zapłacisz. – i rzucił chłopakiem w stronę Sakury. Szatyn wylądował tuż pod jej stopami.

- Sabaku Kyū. – powiedział zimno Gaara, a w stronę Konoszan zaczął sunąc piasek. Sakura obserwowała to z przerażeniem i tylko przytuliła się mocno do osłabionego Sasuke. Jednak w tym samym momencie zza drzew wybiegł Naruto.

- NIE POZWOLĘ CI ICH SKRZYWDZIĆ!!! – krzyknął wściekle blondyn i dalej biegł w stronę rudzielca. Gaara zaś podniósł rękę, wskazał na Uzumaki’ego i rzekł:

- Gokusa Maisō.

Naruto już miał zaatakować przeciwnika, gdy nagle poczuł, że nie może się ruszyć. Gdy spojrzał w dół, zobaczył, że jego kostki są wciągane przez piasek. Próbował się w jakiś sposób uwolnić, ale tylko przyśpieszył proces jego zakopywania.

- Właśnie teraz spełniam swoją obietnicę. Ty już więcej nie staniesz mi na drodze. – odezwał się w stronę Naruto, który był totalnie przestraszony.

- RATUN…! – próbował wykrzyczeć blondyn, jednak piasek zdołał już go całkowicie wciągnąć. – „Cholera, cholera, CHOLERA! Nie mogę oddychać! Muszę się jakoś wydostać i im pomóc! Co     robić, co robić?!” – krzyczał w myślach Naruto, a gdy już zaczynało mu brakować powietrza, poprosił słabo: - „Kyubi, użycz mi swojej mo-c-c-c-y-y.”

* * *

Po zakopaniu Uzumaki’ego Gaara spojrzał na pozostałą dwójkę.

- Skoro pozbyłem się tego przygłupa, teraz przyszła kolej na was. – rzekł z wrednym uśmiechem, wzbudzając większe przerażenie u genin’ów. W oczach Sakury pojawiły się łzy, a Sasuke hardo patrzył się na przeciwnika. Jedyne czego żałował, to tego, że nie pomści swojej rodziny.

- Zdychajcie! Sabaku…! – nie zdążył dokończyć, gdyż nagle z ziemi wyskoczył Naruto, który wylądował między nim, a swoimi przyjaciółmi. Wszyscy z szokiem ujrzeli jego „płaszcz” z czerwonej czakry, oraz zwierzęce oczy, które patrzyły groźnie na Gaarę.

- Jeszcze z tobą nie skończyłem. Wiedz, że dopóki dycham, będę bronił swoich przyjaciół. I nigdy ich nie zostawię. – powiedział poważnie w jego stronę, a na twarzy Gaary pojawiła się wściekłość.

- Ile razy mam cię zabijać?! Zdechnij w końcu i przestań stawać mi na drodze! Tym razem się upewnię i własnoręcznie wyrwę ci serce!!! – ryknął rozjuszony i rzucił się na Naruto, który również ruszył do ataku. Obaj się zderzyli, po czym rozpoczęli wymianę ciosów.

Każdy z nich, ilekroć jeden próbował zadać cios, drugi go blokował i wyprowadzał kontrę, jednak z czasem to blondyn zdobywał przewagę. Chłopak zyskał na szybkości i sile, dzięki czemu ataki Gaary nie były dla niego straszne. Sabaku próbował go trafić potężnymi łapami, jednak blondyn zwinnie je unikał, korzystając z sytuacji, aby wyprowadzić kontrę.

Tą walkę obserwowali genin’i z Konoha oraz Suny, z czego ci drudzy leżeli kawałek dalej od miejsca pojedynku. Na twarz Sakury powrócił uśmiech, ponieważ już widziała takiego Naruto w akcji, więc szczerze w niego wierzyła i duchowo dopingowała. Rodzeństwo Gaary patrzyło na to ze zdziwieniem, gdyż nie mogli uwierzyć, że ta siła jest równa ich bratu, lub nawet wyższa. Mimo wszystko obydwoje mieli cichą nadzieję, że to blondyn zwycięży.

Największy jednak szok przeżył Sasuke, który tę moc widział oraz czuł po raz pierwszy. Nie mógł uwierzyć, że jego rywal tak szybko urósł w siłę. W jego sercu nie pojawiła się jednak radość, tylko gniew. Poczuł do swojego przyjaciela wyraźną niechęć, gdyż ośmielał się go przewyższać.

- „Naruto, nie pozwolę ci być silniejszym ode mnie. Nie zgodzę się na to. Nigdy mnie nie przewyższysz.” – złorzeczył w myślach szatyn i obserwował walkę z wrogością w oczach.

W między czasie Naruto zdołał zadać silny cios w brzuch Gaary, odrzucając go na niewielką odległość. Gdy rudzielec wstał, na jego twarzy widać było już tylko czystą furię.

- NIENAWIDZĘ CIĘ, NIENAWIDZĘ!!! ZRÓWNAM CIĘ Z POWIERZCHNIĄ ZIEMI, PROSTAKU!!! – krzyczał szaleńczo Sabaku, po czym wziął głęboki wdech, a w myślach wykrzyknął:

- „Fuuton: Renkūdan!” – by po chwili uderzyć się mocno w brzuch, wypuszczając z ust wielką kulę sprężonego powietrza. Na ujrzaną technikę Naruto postanowił zareagować, więc złożył kilka pieczęci i ryknął:

- Fuuton: Daitoppa! – i wkładając w ten atak znaczne ilości czakry, wydmuchał największy jak do tej pory podmuch wiatru, który skierował na lecącą już technikę rudzielca. Zauważył, że tym razem jego atak jest o lekko szkarłatnym kolorze. Gdy oba jutsu się ze sobą zetknęły, powstał olbrzymi wybuch, który zdmuchnął pozostałe osoby z dala od pola walki. Chwilę później obaj chłopcy skoczyli na siebie, wyprowadzając taki sam cios. Skutkiem tego trafili się idealnie w pięści.

* * *

Jednak wtedy coś się stało. Czas się jakby zatrzymał dla Naruto, który ze zdziwieniem widział, jak wokół niego jest tylko nieskończona biel. Gdy tak się rozglądał, nagle przed sobą zobaczył małego chłopca, o krótkich, rudych włosach, który zasłaniał swą twarz rękami. Wokół niego stały inne dzieci, które patrzyły na niego z nienawiścią i strachem. Blondyna sparaliżowało, gdyż to spojrzenie było mu mocno znajome. Wystarczyłaby tylko zmiana koloru włosów, a Uzumaki by uznał, że to on jest tym chłopcem. Po chwili usłyszał, jak te dzieci szepczą: - „Potwór. Bestia. Demon.” – a spod dłoni chłopca spływają łzy.

Po chwili ujrzał inną scenę. Oto chłopiec o rudych włosach pochylał się nad jakimś mężczyzną, a na jego twarzy widać było przerażenie. Ten człowiek również mówił:

- Zawsze byłeś dla mnie potworem, przez którego umarła moja siostra. Znosiłem cię tylko dlatego, aby w odpowiednim momencie pomścić śmierć mojej siostrzyczki. Obyś nigdy nie poznał miłości. – a gdy skończył, chłopiec czym prędzej uciekł. Naruto oglądał to wszystko z szokiem, i gdy zaczął się nad tym zastanawiać, przed sobą ujrzał trzecią scenę.

Tym razem otaczała go ciemność, a w oddali zauważył rudą czuprynę. Gdy tam podszedł, omal go nie zwaliło z nóg. Ten sam chłopiec stał przed ogromną bramą, na której była kartka z napisem „Pieczęć”. Za krat ujrzał błysk żółtych ślepi, z których po chwili wyszedł olbrzymi, piaskowy potwór. Mały chłopiec spojrzał na niego z szokiem i zapytał:

- K-kim t-ty jesteś?

- Ha ha ha, pytasz się, kim jestem?! Powiem ci: zwą mnie „Demon pustyni, Shukaku”, bądź lub Ichibi!

* * *

Naruto momentalnie oprzytomniał. Stał przed zmienionym Gaarą, a ich pięści nadal się stykały. Gdy popatrzył na twarz rudzielca, zauważył, że i on jest lekko zdezorientowany. Jednak gdy ich spojrzenia się styknęły, na twarz Sabaku znów wróciła wściekłość, a zaraz potem krzyknął:

- GIŃ WRESZCIE!!! – biorąc zamach drugą ręką, na której dało się zauważyć sprężone powietrze. Naruto zagryzł wargę, po czym odkrzyknął:

- NIGDY!!! – atakując skumulowaną czakrą w drugiej dłoni. Obaj zadali cios w tym samym czasie. Naruto oberwał w brzuch, Gaara zaś w twarz. Obie te siły się zetknęły, wywołując wybuch, który odrzucił chłopców daleko od siebie. Gdy upadli oni na ziemię, żaden z nich nie miał siły wstać. Płaszcz Naruto zniknął, a na jego brzuchu znajdowała dość duża rana, która im dalej od centrum uderzenia była coraz mniejsza. Z Sabaku zaś zaczął odpadać piasek, ukazując poranione wszędzie ciało i zakrwawioną twarz. Obaj nie mieli już żadnych sił.

Zmęczony Sabaku jednak zauważył, że Naruto się porusza. Sunąc brzuchem po ziemi, z zawziętą twarzą kierował się w stronę rudzielca. Gaara nie mógł pojąć, skąd ten chłopak bierze siły, aby dalej walczyć.

- D-dlaczego? – zapytał – Dlaczego wciąż chcesz walczyć? Skąd bierzesz siły, aby dalej ze mną zadzierać?! – pytał coraz bardziej wściekle chłopak, a Naruto spojrzał na niego z powagą.

- Ponieważ chcę bronić swoich przyjaciół. To oni mnie podnieśli na duchu, oni mnie zaakceptowali i oni zaprzątają cały czas moje myśli. Dzięki nim opuściła mnie samotność. Ta ponura, przerażająca samotność, kiedy nikt cię nie kocha, nie martwi się o ciebie, a zamiast tego cię nienawidzą. Znasz to uczucie, prawda? – spytał blondyn, a Sabaku ujrzał ze zdziwieniem, że w oczach Naruto są łzy. – Całkiem możliwe, że gdyby nie moi przyjaciele, to byłbym zupełnie taki sam, jak ty. Obaj poznaliśmy, co to jest samotność i nienawiść, gdyż nosimy w sobie ten sam ciężar. Jednak mimo wszystko ja się otwarłem na innych i dzięki temu poznałem, co to znaczy „miłość”. – mówił współczująco Naruto, a Gaara słuchał go jak zahipnotyzowany. – Chcę, żebyś zrozumiał, że dla ich bezpieczeństwa zawsze będę się podnosił i niósł im pomoc, jak tylko będę mógł. Za nich mogę nawet oddać swoje życie. – skończył wypowiedź i obserwował ze skupieniem Gaarę. Chłopak zaś przypomniał sobie pewne zdanie, które wypowiedział jego kochany wujek.

- Miłość to uczucie, kiedy chcesz komuś pomóc. Bez żadnej nagrody czy zobowiązań. Wtedy, kiedy dzielisz się z kimś swoim bólem, a on pomaga ci w jego pokonaniu. A największą miłość widzi się wtedy, kiedy ktoś oddaje swoje życie w obronie przyjaciela.

- „Miłość… czyni cię tak silnym?” – spytał w myślach Gaara, uważnie patrząc na Naruto. – „Naruto…, naprawdę jesteś silny.”

Nagle tuż przy rudzielcu pojawiło się jego rodzeństwo. Nie mogli uwierzyć, że ich potężny brat został tak wykończony. Gaara popatrzył się na nich słabo, po czym zamknął oczy i szepnął:

- Przegrałem…, chodźmy stąd. - a Kankuro i Temari spojrzeli na niego ze zdziwieniem, jednak kiwnęli głowami. Brunet wziął brata pod ramię i po raz ostatni spojrzeli na genin’ów z Konoha, zanim skoczyli na drzewa. Po kilku minutach w głowie Gaary pojawiła się myśl.

- „Uzumaki Naruto…, zapewniam cię, że kiedyś będę taki jak ty.” – a już na głos szepnął: - Temari…, Kankuro… - a gdy rodzeństwo na niego spojrzało, ten dokończył: - Wybaczcie mi…, proszę.

Obydwoje zszokowało, ale po chwili Temari spojrzała na brata z lekkim uśmiechem.

- Nie masz za co przepraszać, braciszku.

* * *

Na polanie zaś na nogi właśnie wstawali Sakura i Sasuke. Obydwoje podbiegli szybko do Naruto, który leżał na ziemi bez ruchu.

- Naruto! Naruto, czy mnie słyszysz? – pytała zawzięcie dziewczyna, lekką poruszając blondynem, aż w końcu otworzył swoje oczy. Gdy ujrzał nad sobą swoich przyjaciół, uśmiechnął się lekko.

- Udało… się… nam. – szepnął z trudem, po czym stracił ponownie przytomność. Jednak to zdanie wystarczyło, aby polepszyć ich humor. Po chwili zaś wzięli blondyna pod ramię i ruszyli w stronę wioski, wesoło rozmawiając.

* * *

Gdy już dochodzili do bram, zauważyli wszędzie ruch. Gdzieniegdzie widać było zawalone budynki, mężczyźni okrywali zmarłych kocami, a kobiety pomagały innym znajdować i przenosić rannych. Na twarzy wszystkich było widać ból i smutek.

Gdy weszli do wioski, tuż przed nimi pojawił się Kakashi.

- Cieszę się, że jesteście cali i zdrowi. – rzekł z uśmiechem, który pojawił się na twarzach genin’ów.

- Dziękujemy, że nam mistrz zaufał. – odpowiedział Sakura, a pozostali chłopcy kiwnęli głowami. Hatake przypatrywał się im przez chwilę, po czym wszystkich uścisnął po przyjacielsku.

- Muszę przyznać, że mnie zaskoczyliście. Jestem z was bardzo dumny.

Gdy tak ze sobą rozmawiali, Naruto rozglądał się naokoło. Widział osoby, które przytulały się do swoich bliskich, ciesząc się, że żyją. Jednak u wszystkich zauważył, że pomimo tego szczęścia, na ich twarzach wciąż znajduje się smutek, czy nawet rozpacz. Niektórzy zaś spoglądali na Górę Hokage. W końcu chłopiec zadał to pytanie.

- Sensei, czy coś się stało? – a gdy Kakashi na niego spojrzał, ten dokończył. – Dlaczego wszyscy wokół nas mają smutek w oczach, mimo wygranej z wrogiem? Co się tu stało, że ludzie patrzą w stronę twarzy Hokage?

Hatake patrzył na nich ze smutkiem, po czym odpowiedział.


- Wszyscy są smutni, Naruto, ponieważ w tej walce straciliśmy nie tylko wspaniałych ludzi, ale także w obronie naszej wioski, życie swoje poświęcił nasz Hokage.  


8 komentarzy:

  1. To przedstawienie ostatniej części rozpadu Konohy było wspaniałe - wprost cudnie wypadła tu ta część walki. Jak było do przewidzenia - Naruto i Sakura znaleźli Sasuke, Gaarę i dwójkę jego kompanów z drużyny, Naruto się wtrącił do walki bo wiedział, że Gaara jest bardzo niebezpieczny i dlatego, że rywalizuje z Sasuke(chce mu pokazać swoją siłę) - Uchiha był zmęczony po poprzedniej walce i nie wypadł w niej dobrze za to Naruto ze swoimi olbrzymimi pokładami chakry i wytrzymałością wygrał - pokonał Gaarę i zdołał zmienić jego nastawienie do życia. Przyjemną niespodzianką był udział Sakury w walce - niewielki ale biorąc pod uwagę, że to ona(z jej charakterem i umiejętnościami) to duże osiągnięcie, spodobało mi się również to jak ją Sasuke ofuknął za ten moment jej nadmiernej troski. Trochę się zdziwiłam, że nie pokazano walki Trzeciego Hokage z Orochimaru ale jak o tym dłużej myślałam to stwierdziłam, że mogła by ona zająć pół rozdziału a nawet więcej a tak taki zwrot akcji ładnie kończy wszystko związane z inwazją w tym rozdziale. Zakończenie tego etapu historii można by spokojnie określić jako szczęśliwe gdyby nie to zdarzenia(ale pewnie przed śmiercią Sarutobi zapieczętował swojemu byłemu uczniowi ręce); Naruto podczas egzaminu pokazał, że jest silny i prawie, że sam(bo była jeszcze Sakura i Sasuke ale to on zadał decydujący cios) pokonał Gaarę - mieszkańcy po tym zdarzeniu mogą nabrać szacunku do niego więc ma powody do zadowolenia z siebie; Sakura za wiele nie zrobiła ale na tym etapie nie można od niej wymagać wielkich rzeczy(zrobiła jedną dużą rzecz - nabrała poważania do Naruto i jakby ,,ostatecznie'' zaakceptowała Uzumakiego jako towarzysza w drużynie); Sasuke też pokazał, że jest silny ale zrządzenie losu sprawiło, że trafił na złego dla siebie przeciwnika - w walce eliminacyjnej rozdrażniony siłą strony przeciwnej użył mocy Przeklętej Pieczęci więc wywarł złe wrażenie na innych a potem natrafił na Gaarę, którego ostatecznie pokonał Naruto - to co zrobił wypada blado przy wyczynach Uzumakiego. Po tych wszystkich zdarzeniach można wywnioskować, że Naruto będzie podłamany stratą swego ,,dziadka Hokage'' ale weźmie się w garść i znów zacznie intensywnie trenować by rywalizować w tym z Sasuke jak dawniej, Sasuke będzie się wściekał, że Naruto stał się tak silny i że to on pokonał sakryfikanta Shukaku( Orochimaru zabił najsilniejszego ninja z ich wioski - Hokage a mocy jego pieczęci już zakosztował - może zacząć myśleć nad ucieczką). Po tych zdarzeniach na początku Naruto może wziąść zawziętość Uchihy za element ich zwykłej rywalizacji, jak zauważy, że coś jest nie tak to nigdy w życiu nie domyśli się dlaczego. Sasuke postawa blondyna będzie denerwować i będzie trenować jeszcze ciężej. Jeśli dojdzie między nimi do awantury a Sakura znajdzie się w pobliżu i spróbuje ich uspokoić to może oberwać a jeśli będzie chciała namówić Uchihę na obiad lub na wspólny trening to tak jej dogada, że dziewczyna się załamie lub wyniknie z tego zamieszanie jeśli Naruto to zobaczy. Kakashi z pewnością zrozumie czemu Sasuke tak się czuje ale nie zna wszystkich szczegółów(dotąd nie miał okazji porozmawiać z Haruno a ona nie miała motywacji by opowiedzieć mu o zdarzeniu w Lesie Śmierci)więc nie będzie się nim szczególnie przejmował aż do grubszej awantury (Sasuke to egoista i żre go fakt, że to nie on pokonał Gaarę - będzie uważał, że pop prostu Uchiha będzie musiał pogodzić się z sytuacją). Już bez tego co się może zdarzyć(wizyta Itachiego i Kisame w Konosze) mogą dziać się niewesołe rzeczy w Drużynie Siódmej.
    Pozdrawiam, weny i wolnego czasu życzę!
    Anonimowa 2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, bez żadnych pytań?! Zaskoczyłaś mnie! To jest chyba pierwszy rozdział, który całkowicie zrozumiałaś i nie musiałem niczego tłumaczyć. To dobrze, bo może to świadczyć o tym, że coraz lepiej mi idzie.
      Dzięki za miłe słowa i do zobaczenia za tydzień!

      Usuń
  2. Ciekawie wyszło, kolejny już raz czekam znowu na następny rozdział. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło! Mam nadzieję, że nie zawiodę. Dzięki i pozdrawiam!

      Usuń
  3. Hej,
    wspaniale przedstawiłeś tą walkę Naruto z Gaara, widać że Gaara zrozumiał teraz co to znaczy miłość, ocho już Sasuke się wkurza, że Naruto jest silniejszy, a Sakura poleciała zobaczyć co z Sasuke a Naruto zupełnie się nie przejęła, smutno że Hiruzen zmarł...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za miłe słowa! Oby reszta historii coraz bardziej Ci się podobała. :D
      Pozdrawiam!!!

      Usuń
  4. Hejeczka,
    wspaniale, przedstawiona ta walka Naruto z Gaara, Gaara zrozumia co to znaczy miłość, Sasuke jak się wkurza, że Naruto jest silniejszy, a Sakura poleciała zobaczyć co z Sasuke... a Naruto to zupełnie się nie przejęła (dlatego jej nie lubię), bardzo mi smutno że Hiruzen zmarł...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejeczka,
    wspaniałyrozdział, cudnie przedstawiłeś tą walka Naruto z Gaarą, nasz Gaara zrozumiał co to znaczy miłość, Sasuke wkurzony, że Naruto jest silniejszy, a Sakura poleciała zobaczyć co z Sasuke, a o Naruto to zupełnie się nie przejęła...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń