niedziela, 25 czerwca 2017

Rozdział 26 + ogłoszenie

Witam, witam i pozdrawiam! Mam nadzieję, że zdrowie u was dopisuje i jak ja cieszycie się z tego dnia. Zanim jednak pokażę wam mój kolejny już rozdział, chciałbym wam coś ogłosić. Mam jedną sprawę co do rozdziału i jedną co do ogólnego wrzucania. Zacznę od drugiej, ponieważ jest chyba smutniejsza (nie obraźcie się, ale na to właśnie liczę).

1) Z przykrością wam piszę, że od teraz rozdziały będą się pojawiać co dwa tygodnie. Jestem zmuszony do tego, ponieważ nie chcę was później okłamywać, kiedy wrzucę rozdział. Moja produktywność trochę osłabła i teraz piszę jeden na tydzień/dwa tygodnie. Niestety, jestem leniwy. Zapewniam, że nie kończę z pisaniem i nie skończę, dopóki nie zamknę tej historii, a do tego jeszcze kupa czasu. Kolejny powód to taki, że zostały dwa ostatnie rozdziały Epilogu pierwszej serii, a te (mam nadzieję) sprostają chyba waszym wymogom. mam nadzieję, że mi wybaczycie i zrozumiecie. Nie chcę wyjść na kłamcę i oszusta.

2) ten rozdział różni się od pozostałych. Miałem go w głowie przez dłuższy czas, jak również wymagania dość duże co do treści. mam nadzieję, że się spodoba i mnie za niego nie spalicie. W skrócie: jak ktoś chce, to może słuchać wraz z tekstem, a jak nie to trudno. Nie jest to obowiązkowe. 
PS. Nie nakręcajcie się na treść, dobrze wam radzę. ;)

To chyba wszystko. Zapraszam!!!


Rozdział 26

Minął miesiąc, od kiedy urząd Hokage przejęła Senju Tsunade. Początek jej panowania obfitował jednak w niespodzianki. Pierwszą był jej wybuchowy temperament, zwłaszcza wtedy, kiedy ktoś (najczęściej Naruto) ją wyprowadzał z równowagi. Do tygodnia wszyscy mieszkańcy przyzwyczaili się już do lecących z okna krzeseł, czy biurek. Dekarze i stolarze  ostatnimi czasy zaczynali się znacznie wzbogacać. Drugą zaś było jej duże zamiłowanie do sake, którą próbowała przeszmuglować do siebie na różne sposoby, często nawet przekupując do tego chunin’ów.

Ale już pierwszego dnia po tym, jak przybyła do wioski z Jiraiya’ą i Naruto, odwiedziła za ich namową szpital. Śmiało można rzec, że po jej wyjściu budynek mocno się rozluźnił z chorych. Wtedy właśnie odwiedziła Kakashi’ego i Sasuke. Obaj byli przez nią przebadani i uleczeni ze skutków ubocznych techniki Itachi’ego. Mężczyzna wrócił do formy, natomiast chłopak otrzeźwiał na tyle, że przynajmniej przyjmował odwiedziny.

Jednak wszystkich zdumiała historia, jaką opowiedział Starszyźnie białowłosy Sannin. W czasie rozmów z Tsunade zostali oni zaatakowani przez Orochimaru, który chciał zmusić Senju do uleczenia jego rąk po walce z Trzecim Hokage. Wywiązała się walka, w której przeciwko sobie stanęli Legendarni Saninni, dawni przyjaciele i towarzysze. W tym samym czasie Naruto opanował nową technikę, ugadzając nią Kabuto, który towarzyszył Orochimaru, tym samym wygrywając zakład z Tsunade, postawiony już pierwszego dnia ich spotkania, i przekonując ją tym samym do powrotu. Stawką był piękny naszyjnik z kryształem, który należał do Pierwszego Hokage. Tak oto do Wioski Liścia przybył jej nowy przywódca.

* * *

W czasie tego miesiąca trwały prace, aby odpowiednio przywitać Tsunade. Sama podała pomysł zorganizowania wielkiej imprezy, gdzie będzie muzyka, jedzenie i, o zgrozo, hazard. To ostatnie było przeznaczone przede wszystkim dla Hokage. Mimo wszystko ludziom się to spodobało i już za dwa dni miało się rozpocząć świętowanie.

* * *

Następnego dnia Tsunade odwołała wszystkie misje, aby zaproszonych było jak najwięcej. Kobiety i dziewczyny oczywiście już zaczęły przygotowywania, zaczynając od wyboru stroju, a kończąc na wybranym makijażu. Mężczyźni i chłopcy za to postanowili w ten dzień odpocząć i cieszyć się wolnym dniem, a przygotowywania zostawić na jutro. Ale jak zawsze nie wszyscy tak też zrobili.

Na jednym z pól treningowych przebywał Sasuke. Od wyjścia ze szpitala ponownie wrócił do treningów, choć tym razem postanowił trochę zwolnić. Jednak mimo tego w jego głowie dalej była ta sama myśl:

- „Nie przegonisz mnie, Naruto.”

Wspomniany chłopak akurat w tej chwili szedł ulicami wioski. Mimo jego zasług w obronie wioski i przyprowadzenie Tsunade, to większość ludzi nadal traktowała go jak potwora. Blondyn spacerował ze spuszczoną głową, a i bez patrzenia mógł poczuć, a nawet usłyszeć, jak inni szepczą o nim. Nie zwracał na to większej uwagi, tylko kierował się w stronę biura Hokage. Gdy wszedł do budynku, udał się do gabinetu, gdzie rezydowała Tsunade. Oczywiście otworzył drzwi bez pukania.

- Witaj, Tsunade-obachan (babciu Tsunade)! – krzyknął na powitanie i standardowo się schylił. Na ścianie tuż za jego głową rozbił się kałamarz.

- Mówiłam ci, żebyś mnie tak nie nazywał! – krzyknęła wściekła Hokage, ale Naruto się tym nie przejmował.

- Nic nie zrobisz, Tsunade-obachan. Dla mnie zawsze i wszędzie będziesz „babcią”. Pasuje to do ciebie.

- Stąpasz po bardzo cienkim lodzie, dzieciaku. Uważaj, żeby moja cierpliwość się nie wyczerpała. – groziła mu dodatkowo pięścią Tsunade.

- A tak poza tym, chciałbym się spytać, czy nie mogę wykonać jakiejś misji? – spytał nagle poważny chłopiec, a kobieta momentalnie się zdziwiła.

- Misję?

- A no tak, gdyż nie mam co robić, a kończą mi się pieniądze, więc pomyślałem, że wezmę jakieś zadanie. Oczywiście mogą to być rangi D. – wyjaśnił uśmiechnięty blondyn, a Tsunade zaczęła przeglądać papiery.

- Myślę, że mogę ci coś dać. Jakieś misje rangi D na pewno tu… - nie dokończyła, gdyż nagle z czegoś zdała sobie sprawę. – „Zaraz zaraz, przecież Naruto unika zadań D jak ognia. Na każde takie muszę go zmuszać co najmniej godzinę. Coś tu jest nie tak.” – zastanawiała się blondynka, obserwując uważnie chłopca. Od razu stwierdziła, że uśmiech Naruto jest zbyt sztuczny, a to ją przekonało, że coś gnębi chłopca.

- Naruto. – rzekła spokojnie, a chłopiec spojrzał na nią zdziwiony. – Usiądź proszę i porozmawiajmy szczerze.

- Al-l-le po co? – zająkał się nagle przestraszony Naruto.

- NO JUŻ!!! – ryknęła na cały głos, a blondyn błyskawicznie usiadł na krześle naprzeciw biurka Hokage. – Znakomicie. A więc powiedz, co cię gryzie. Tylko bez żadnych wymówek! Dobrze cię poznałam, a tracę już powoli nerwy z twojego powodu. – dopowiedziała groźnie, kiedy Naruto zamierzał coś szybko odpowiedzieć. Chłopak zamknął usta i chwilę się zastanawiał. W tym czasie Tsunade zauważyła, jak na jego twarzy pojawił się smutek.

- Wiesz, obachan, to z powodu tej imprezy, ponieważ to moje pierwsze takie spotkanie publiczne w wiosce. – rzekł w końcu, a blondynka momentalnie się zdziwiła.

- Nie rozumiem, dlaczego ona tak ci przeszkadza. Przecież już byłeś na podobnej, kiedy szliście z Jiraiyą mnie szukać.

- To nie to samo. Wtedy, z dala od wioski, wszyscy mnie nie znali. Nie wiedzieli, co mam w sobie. To pozwoliło mi po raz pierwszy poczuć, jak to jest być zwykłym chłopcem, nieobciążonym żadnym ciężarem. Tutaj jednak wszyscy mną gardzą i najchętniej chcieliby mnie stąd wyrzucić.  Po prostu jestem przekonany, że w czasie tej imprezy nikt nie będzie ze mną gadał, tylko będą patrzyć na mnie z wrogością. – wyjaśnił w końcu, co mu leży na duszy, po czym umilkł. Tsunade obserwowała go uważnie, po czym się uśmiechnęła i podeszła do Naruto. Schyliła się i przytuliła zdziwionego chłopca. Po chwili się odsunęła i spojrzała mu w oczy.

- Jestem pewna, że tak nie będzie. Nie jesteś przecież już sam. Masz przyjaciół, którym już niejeden raz pomogłeś, dzięki czemu zyskałeś ich szacunek i troskę. Prawda, że zdecydowana większość cię tak nie postrzega, ale nie przejmuj się tym. Pracuj nad sobą, pomagaj innym w razie potrzeby, a zaskarbisz sobie ich sympatię. Chcesz przecież zostać Hokage, a ktoś taki musi mieć poważanie wśród ludzi. – rzekła z uśmiechem, a Naruto otworzył szeroko oczy. – Nie ważne jest to, co inni ludzie o tobie myślą. Ważne jest, jak postrzegają cię twoi przyjaciele. Tak więc wstawaj i nie smuć się. Pamiętaj, że zawsze mogę cię wysłuchać i założę się, że nie jestem w tej kwestii jedyna. – na usłyszane zdanie na twarz chłopca powrócił uśmiech i zgodnie z poleceniem wstał na nogi.

- Tak, masz rację! Przecież moim marzeniem jest zostać Hokage, więc muszę być poważany we wiosce. Będę pracował tak długo, aż mi się to uda! – zapewnił radośnie Naruto, a Tsunade szerzej się uśmiechnęła.

- „Naprawdę, bardzo jesteś podobny do Nawaki’ego i Dana.” – stwierdziła w myślach, po czym odezwała się do blondyna. – Skoro tak postanowiłeś, to mam dla ciebie poproszone zadania. Musisz pomalować dom, wyprowadzić na spacer kilka psów pewnej rodziny, posprzątać odchody z ogródka kolejnego państwa, i wiele innych. – rzekła z uśmiechem, a u Naruto omal z szoku nie wypadły oczy.

- ŻE NIBY CO??? Dlaczego przydzielasz mi takie zadania?! Nie ma mowy, abym wykonał takie upokarzające misje! – zapewnił wściekle blondyn, a Hokage uśmiechnęła się cwanie.

- Ach tak? Więc chcesz wycofać swoje słowo, że będziesz pomagał innym w każdej sytuacji? A zapewniałeś, że nie cofasz obietnic. – na usłyszane zdanie Naruto spojrzał na nią obrażony.

- A niech cię, Tsunade-obachan. – rzekł cicho chłopiec, wyrwał z ręki kobiety kartki z zadaniami, po czym trzasnął za sobą drzwi. Tsunade obserwowała go przez chwilę, jak idzie wściekle obrażony przez wioskę, uśmiechając się w jego stronę.

- „Świetny z ciebie chłopiec, Naruto.” – powiedziała w myślach, ale po chwili coś sobie uświadomiła. - JAK MNIE NAZWAŁEŚ, DZIECIAKU?!! – krzyknęła na całe gardło, a Naruto uśmiechnął się chytrze z głębi wioski.

* * *

Nadszedł w końcu ten dzień. Już od rana zaczęły się osobiste przygotowania na nadchodzącą imprezę. Suknie wybrane, stroje przymierzone, dodatki założone, a na twarzy zamieszczony uśmiech na myśl o zabawach, tańcach, śpiewie i, w przypadku mężczyzn, łatwym zarobku. Wieczór nadszedł w rekordowym tempie. Gdy cień okrył wioskę Liścia, na drogach zapaliły się pochodnie, wskazujące drogę na teren miejsca zabaw. Zewsząd szli osobno lub parami mieszkańcy Konohy, rozmawiając i śmiejąc się. Wśród nich byli nam dobrze znani genin’i.

W wielkiej sali grała muzyka, na parkiecie tańczyli goście, a przy ścianach ustawione były stoły z przysmakami. W osobnej sali ustawiono stoły do hazardu, z daleka od dzieci. Przy jednej ze ścian stali Sakura, Ino Natsumi, Hitomi, Shikamaru, Shibiki i Tenten. Kiba nie doszedł, gdyż został przy drzwiach, by przekonać ochroniarzy do wpuszczenia Akamaru. Choji zniknął zaraz na początku, gdy wyjadł wszystkie ulubione przysmaki z najbliższego stołu, po czym ruszył do kolejnego. Shino postanowił nie przychodzić, a zamiast tego ruszył po kolejne gatunki owadów do swojej „rodzinki”. Zaś w rogu sali stał z obojętną miną Sasuke. Każda z dziewczyn była ubrana w prostą, acz piękną suknię koloru swoich włosów, a chłopaki przyszli w koszulach i dżinsach. Po kilku minutach do grupy doszli Neji i Hinata. Oboje byli ubrani w wyjściowe stroje swojego klanu, zrobione z najdelikatniejszego jedwabiu, choć sami nie byli zbyt bogato przystrojeni. Oboje się przywitali i dołączyli do rozmów.

Przy wejściu do sali „dla dorosłych” stała Tsunade. Ubrana w swój ulubiony strój, z kieszeniami pełnymi pieniędzmi, która z uśmiechem spoglądała na wszystkich gości. Była szczęśliwa, że tak spora ilość osób przyszła i świętowała. Zauważyła również znaną jej grupę genin’ów, którzy odznaczali się w wykonywanych misjach. Gdy już miała wejść do pokoju rywalizacji, ze zdumieniem stwierdziła, że ani wśród przyjaciół, ani reszty gości nie zobaczyła swojego „ulubionego” chłopca.

* * *

Na głowie kamiennej twarzy Czwartego Hokage siedział Naruto. Zauważył, że to miejsce stało się jego świątynią zadumy, do której przychodził, kiedy nad czymś intensywnie myślał. Teoretycznie był już gotowy na dołączenie do przyjaciół, ale nadal coś go powstrzymywało. Świadomość, że będzie tam obrzucany groźnym spojrzeniem wszystkich zebranych, dostatecznie go zatrzymywała. Siedział tam już dłuższą chwilę, kiedy tuż za nim pojawił się Jiraiya.

- Wiedziałem, że cię tu znajdę. – na usłyszane zdanie chłopiec się odwrócił i rzekł z zaskoczeniem.

- Ero-senni? Co ty tu robisz?

- Tsunade poprosiła, żebym cię znalazł. To nie było trudne, gdyż już od dłuższego czasu cię znam. – odpowiedział z uśmiechem, a Naruto pokiwał głową, po czym znów spuścił wzrok. – Teraz powiedz mi, dlaczego jesteś tu, a nie tam. – wskazał ręką miejsce, gdzie widać było światła i skąd dobiegała muzyka.

- Dobrze wiesz, dlaczego. Przecież tak dobrze mnie znasz. – odpowiedział niemal niegrzecznie, ale mężczyzna pozostawił to bez komentarza. Podszedł on do blondyna i usiadł obok niego.

- Musimy poważnie porozmawiać, Naruto.

* * *

Zabawa rozkręciła się na dobre. Jeśli ktoś nie tańczył, to tylko dlatego że, albo był już bardzo zmęczony, albo nie było już miejsca na parkiecie. Wśród takich była część genin’ów, którzy stali przy jednym ze stołów. Każda z dziewczyn już tańczyła z kilkoma chłopakami, teraz jednak chciały odpocząć. Były to Sakura, Ino, Hinata i Natsumi. Chłopcy już dawno odeszli, aby spróbować wejść do mini kasyna, ale czujni ochroniarze nie dawali się oszukać i twardo trzymali straż. Przy dziewczynach zostało tylko dwóch, a byli to Sasuke i Shibiki. Blondyn bez ustanku prosił swoją przyjaciółkę do tańca, gdyż jeden taniec mu nie starczał. Zaś Sasuke zlewał gromadę rozpiszczanych nastolatek, które wręcz błagały na kolanach, aby z nimi zatańczył. Szatyn pozwolił na tylko taniec z Sakurą, ponieważ wiedział, że to w zupełności wystarczy, aby się odczepiła. Resztę mógł jedynie ignorować. Gdy tak kunoichi ze sobą rozmawiały, do sali wszedł Naruto. Pierwsza, która go zobaczyła, to była Sakura, a zaraz po niej reszta i wszystkie pocierały oczy ze zdumienia. Blondyn miał na sobie niebieskie dżinsy, czarną koszulę i czerwony krawat. Włosy zaś miał swobodne, bez żadnej opaski na twarzy. Każda z nich musiała choć w małym stopniu przyznać, że chłopak nie jest taki pospolity z twarzy. W końcu blondyn doszedł do grupki przyjaciół.

- Cześć wszystkim. – rzekł z uśmiechem, a dziewczyny się przywitały. Sasuke go olał, a Shibiki tylko obserwował.

- Witaj Naruto! Dlaczego tak późno? – spytała Natsumi, zaś blondyn podrapał się po głowie.

- Coś mnie zatrzymało, ale z pomocą znajomego udało mi się tu dojść. – rzekł zawstydzony Uzumaki, a dziewczyna nie zamierzała drążyć tematu.

- No no, muszę przyznać, że nieźle wyglądasz, Naruto. – rzekła z zadziornym uśmiechem Ino, a Naruto popatrzył na nią.

- Łał! To ogromny komplement z twoich ust, Ino. Ale też powiem wam, że wyglądacie pięknie w tych strojach. – odpowiedział blondyn, a dziewczyny się zarumieniły z zaskoczenia. Nie spodziewały się, że mogą od niego usłyszeć taki komplement. Kolejny plus dla blondyna z ich strony.

- Więc… Naruto. Może zatańczymy? – spytała Natsumi, a chłopakowi zrzedła mina. Popatrzył się z lekkim strachem na parkiet, ale postanowił się nie poddawać. Ero-sennin mu uświadomił, że trzeba z takimi sprawami walczyć.

- Z wielką chęcią. – rzekł z ukłonem, który omal nie sparaliżował jego przyjaciółki z szoku. – „Jednak przydała się tamta impreza. Dzięki, ero-sensei.” – dopowiedział sobie w myślach, po czym ruszył z dziewczyną na środek sali.

Przyszli akurat, gdy zaczynali grać kolejną piosenkę. Jak tylko zabrzmiały pierwsze słowa, rozpoczęli taniec. (link)

Hej czy Ty wiesz, że mam Cię na oku , Hej czy Ty wiesz co czeka Cię
Hej czy Ty wiesz kochanie za chwilę ,Spotka Cię cud to będę ja

Już tyle lat prawie wiek w końcu to zrozumiesz, Że właśnie mnie tylko jednej chcesz
Na ławce są serca dwa sama rysowałaś, To Ty i ja taki tajny kod

Obracali się w rytmie piosenki, gdy nagle Natsumi zdała sobie sprawę, że Naruto śpiewa. Zaskoczona dziewczyna spojrzała z uśmiechem na chłopaka, on zaś odwzajemnił uśmiech. Dołączyła się do śpiewu i tak razem tańczyli w rytmie muzyki. Blondyn świetnie prowadził, wykazywał się kreatywnością i improwizacją, przy tym ani na chwilę nie spuścił z niej wzroku. Dziewczyna poczuła się zawstydzona, ponieważ Naruto śpiewał z uczuciem. Przykładał się do tego, a nawet czuć było, że to dla niego ważne i przyjemne. Dziewczyna patrzyła na niego prawie jak zahipnotyzowana, zachwycona i szczęśliwa dzięki jego obecności.

To setny już SMS znów anonimowy, I piszesz, że kochasz we mnie się
Park basen klub tam gdzie Ty wszędzie mnie spotykasz, I czuję, że ja rozkocham Cię
Chodź kochanie, Niech to się w końcu stanie,
Chodź kochanie, No no no chodź kochanie
Chodź kochanie, Ja Ciebie chcę

Natsumi nie mogła spuścić wzroku z oczu Naruto. Wydawało się jej, że to już nie zwykły taniec, lecz coś więcej. Słowa układały się idealnie do tego, co czuła do chłopaka. Chciała się w to wczuć, przekazać mu to, lecz wiedziała, że on może tego tak nie odebrać. Śpiewał pięknie, a jego głos był wręcz kojący. Jego kroki były przemyślane, uważne, godne zawodowca, choć ona mu nie ustępowała. Razem przykuwali uwagę innych par, a ich śpiew był prawie że słyszany na całej sali. Z oddali obserwowali ich zaskoczeni przyjaciele. Ona wiedziała, że w ten taniec nie jest wlewana tylko zabawa, ale też bardzo potężna więź, która była między nimi.

Pięć długich lat było tak wreszcie zrozumiałeś, Że miłość ma tylko jedną twarz
Dziś jesteś tu tulisz mnie moje przeznaczenie, Ty obok mnie teraz budzisz się.
Hej czy Ty wiesz że mam Cię na oku, Hej czy Ty wiesz co czeka Cię
Hej czy Ty wiesz kochanie za chwilę, Spotka Cię cud to będę ja 2x

Piosenka się skończyła, a nastolatkowie zatrzymali się zmęczeni, ale uśmiechnięci. Naruto ukłonił się elegancko przed Natsumi i odszedł do stolików, posyłając jej ostatni raz uśmiech. Natsumi zaś udała się do przyjaciółek, a z jej twarzy nie znikał rumieniec.

- Możesz mi powiedzieć, co to było, Natsumi?! – spytała zszokowana Ino, a Sakura tylko gapiła się nieobecnie na szatynkę.

- To, co widziałyście.  Muszę przyznać, i chyba nie ja jedna, że Naruto mnie zaskoczył. – odpowiedziała z uśmiechem. – Naruto to chyba najlepszy tancerz, z jakim tańczyłam. – rzekła pewnie szatynka. Ino nawet mogła przyznać jej rację, ale Sakura trzymała się tego, że to Sasuke jest we wszystkim najlepszy. Między dziewczynami rozkręciła się kolejna rozmowa, dzięki czemu przynajmniej jedna z nich nie zauważyła zachowania pewnego szatyna, który odszedł ze swojego miejsca i skierowała się do wyjścia.

- „Nawet moją kuzynkę przestawiasz przeciwko mnie. Nigdy nie będzie ci mało. Już zawsze będziesz chciał mnie upokorzyć wśród innych. Ale zapewniam cię. Zapłacę każdą cenę, aby zabić mojego brata, a ciebie zetrzeć na proch.”

* * *

Na parkiecie grano właśnie kolejny utwór. Naruto przechadzał się między stolikami i, w miarę możliwości, unikał spotkań z innymi osobami. Nie wiedział, że pewne dwie pary oczu go śledziły, z czego pierwsza była niezadowolona, ponieważ chłopak zbliżał się niebezpiecznie do drugiej pary. Dziewczyna, do której należały te oczy, postanowiła działać.

- Hej Ino! Czemu nie tańczysz z jakimś przystojnym chłopakiem? Przecież stoisz tak już od jakiś 20 minut.

- Wiem i sama się dziwię, dlaczego do tej pory nikt do mnie nie podszedł. Przecież jestem ładna, szczupła i atrakcyjna, więc dlaczego tak się dzieje??? – zapytywała się dziewczyna rozpaczliwie, a pierwsza poklepała ją po ramieniu.

- Może ja ci kogoś zaproponuję? Bo właśnie widzę jednego takiego samotnego, który się nadaje.

- Którego? – spytała zainteresowana blondynka.

- A może Naruto? – na usłyszane pytanie Ino się wzdrygnęła.

- Ale dlaczego właśnie Naruto? Nie ma kogoś lepszego?

- Zapewniam, że lepszego nie znajdziesz. Idź, a obiecuję ci, że się nie zawiedziesz. – zapewniała blondynkę, a Ino w końcu się zgodziła. Wstała, wyprostowała sukienkę i ruszyła z gracją w stronę chłopaka. Co jak co, ale ona zawsze musi wyglądać pięknie.

- Witaj Naruto. Czy mógłbyś ze mną zatańczyć? – spytała grzecznie dziewczyna, a Uzumaki spojrzał na nią zdziwiony.

- Nie obraź się, ale czy ty coś piłaś? Bo raczej nie spodziewałbym się, że kiedykolwiek zaprosisz mnie do tańca. – odpowiedział Naruto, starając się nie obrazić dziewczyny, gdyż miała równo wybuchowy charakter co Sakura. Ino jedynie spojrzała na niego niezadowolona.

- Nie obrażę się z uwagi na to, że jednak jestem trochę zdesperowana. Jeśli nie chcesz, to trudno. – rzekła zła na chłopaka, ale Uzumaki szybko się zreflektował.

- Ok, ok! Zgoda, zatańczę. – powiedział szybko i chwycił dziewczynę za dłoń. Ten ruch trochę ją zaskoczył, ale poszła bez gadania. Ustawili się na parkiecie i zaczęli tańczyć z nową piosenką. (link)

W Warszawie na Starym Mieście, Spotkałem ją w środku dnia
Nie było dane mi jeszcze, Widzieć tak pięknej jak ta.
Był grudzień, była sobota, Mój los z jej losem się zbiegł,
A na jej jaskrawych włosach, Mienił się tylko śnieg.

Jedno było pewne: Naruto ją zaskoczył. Ruszał się i tańczył jak zawodowiec, a na dodatek robił coś, o co go nigdy by nie podejrzewała. Chłopak patrzył prosto w jej oczy, śpiewał tekst piosenki, a przy tym uśmiechał się jakby był… szczęśliwy. Blondyn również wykonywał takie ruchy, jakby zaczął wielbić Ino, która na ten widok prawie że spłonęła rumieńcem. Mimo wszystko dalej tańczyli w rytm piosenki.

I dla mnie nie ma już innej, To moja droga do gwiazd,
Przez tamtą zimową dziewczynę, Inaczej płynie mi czas.
W Warszawie na Starym Mieście, Los przeciął mnie niczym nóż
I w moim sercu jest miejsce, Dla jednej jedynej i już.

Jednak dziewczynę spotkała niespodzianka. Naruto nie tylko ją zaskoczył, ale też bardzo zyskał w jej oczach. Podczas tańca z jej ust nie znikał uśmiech i sama dostosowała się do niezwykłych ruchów Naruto. Po raz kolejny chłopak razem z partnerką zwrócił na siebie uwagę innych gości. Niektóre dziewczyny, a nawet panie zaczęły zazdrościć, że ich partnerzy nie są tak żywiołowi i pomysłowi. Z tego powodu również była zadowolona Ino, gdyż lubiła być w środku uwagi, dlatego nie przestawała tańczyć z blondynem. Patrząc na twarz nastolatka mogła z pewnością stwierdzić, że taniec to nie tylko to, co lubi, a wręcz jest jedną z jego ulubionych zajęć, a nawet atutów. To był dla niej bardzo udany taniec.

Gdy muzyka ucichła, Naruto schylił się i podniósł dłoń dziewczyny, mówiąc:

- Bardzo dziękuję za taniec, „Najpiękniejsza Dziewczyno o Włosach Blond”. – rzekł, uśmiechając się do niej swoim charakterystycznym uśmiechem. Ino od razu zrozumiała postępowanie chłopaka.

- Nie ma za co, Naruto. – rzekła z miłym uśmiechem i odeszła do dziewczyn. Blondyn w tym czasie wrócił do stołu.

- I co, miałam rację?! – spytała z cwanym uśmiechem przyjaciółka, a Ino westchnęła i odpowiedziała:

- Muszę ci to przyznać: miałaś rację. – po czym obie się zaśmiały.

* * *

Tymczasem Naruto przechadzał się między stolikami. Przy jednym z nich zauważył drużynę Guy’a. Nawet go nie zdziwiło, że Lee założył swój ulubiony kombinezon i tylko szukał jakiegoś sposobu, aby trenować. Pozostała dwójka spokojnie go od tego powstrzymywała. Blondyn szedł dalej, aż zauważył pewną osóbkę, która siedziała samotnie przy stole. Tą osobą była Hinata. Chłopak musiał przyznać, że dziewczyna wyglądała bardzo ładnie w tej sukni. Wydawała się ona lekko smutna, dlatego blondyn postanowił do niej podejść.

- Cześć Hinata! – rzekł radośnie na powitanie, a dziewczyna lekko podskoczyła na krześle i zaraz spłonęła rumieńcem.

- O-ohay… Naruto-kun. – odpowiedział cicho.

- A dlaczego tak tutaj siedzisz, Hinata? Czemu nie jesteś z innymi dziewczynami? – pytał się spokojnie chłopak, a niebiesko-włosa odwróciła bardziej wzrok.

- Nie chciałam innym przeszkadzać, więc tutaj przyszłam. – prawie że szepnęła, ale chłopak doskonale ją usłyszał. Był zaskoczony tą odpowiedział, ale wpadł od razu na pomysł, jak podnieść Hyugę na duchu. Wstał i ustawił się przed nią.

- Czy więc uczynisz mi ten zaszczyt i zatańczysz ze mną? – całą powagę pytania zepsuł jego uśmiech, ale i to wystarczyło, aby Hinacie zakręciło się w głowie. Wróciła jednak do siebie i z podała drącą rękę chłopakowi. Jednak kiedy miała już wstać, muzyka nagle ucichła, a na scenę, gdzie grała kapela, wkroczyła Tsunade.

- Uwaga! Mam teraz coś do powiedzenia, więc radzę mnie słuchać. – rzekła na swój sposób kobieta, wprawiając niektórych ludzi w zdumienie. Zanim jednak zdążyła coś dalej powiedzieć, Naruto szepnął w stronę Hinaty.

- Może innym razem. Obiecuję. – rzekł z uśmiechem, a dziewczyna otworzyła szeroko oczy. Gdy chłopak odszedł, dziewczyna nadal stała jak sparaliżowana.

- Tak więc dziękuję wam za tą wspaniałą zabawę z okazji przyjęcia mnie na stanowisko Hokage. Mam nadzieję, że bawiliście się tak dobrze jak ja i zapamiętacie tą imprezę na długi czas. Jednak w tym momencie chciałabym złożyć moje osobiste podziękowanie. – przystała na chwilę, a wśród gości powstał szum. – Bardzo chciałabym podziękować tym, którzy mnie znaleźli i przypomnieli, czym jest miłość do wioski i co można poświęcić w jej obronie. Mowa tu oczywiście o moim przyjacielu, Jiraiya’i oraz jego uczniowi, Naruto! – zakończyła mocnym głosem, a na scenę wszedł Ero-sennin, machając ręka do ludzi. Jednak Naruto nadal stał, jak stał i zastanawiał się, czy teraz stamtąd nie zwiać. Wejście na scenę nie skojarzyło mu się z niczym dobrym. Niestety akurat w tej chwili został zauważony przez pustelnika, który machał mu zachęcająco. Chcąc nie chcąc, chłopak dołączył do Sannin’ów.

– Tak więc tym oto osobom pragnę złożyć najserdeczniejsze podziękowania, gdyż to dzięki im stoję tutaj przed wami i sprawuję urząd Hokage! – rzekła z uśmiechem Tsunade i zaczęła klaskać. Z tłumu rozniosły się oklaski, jednak Naruto nie przegapił tego, że ludzie patrzą na niego nieufnie. Od razu poczuł smutek, jednak wtedy stało się coś niezwykłego. Jiraiya przeszedł koło niego i staną z jego prawej strony, zaś Tsunade dołączyła do jego lewej, po czym oboje objęli go ramionami.

- Pamiętaj, Naruto. – odezwał się szeptem Ero-sennin, a chłopak popatrzył na niego zdziwiony. – Już nigdy nie będziesz sam. Masz tutaj wiernych przyjaciół, którzy zawdzięczają ci życie. Jestem pewny, że i oni ci pomogą, bez względu na wszystko.

- Jeszcze pamiętaj o tym, Naruto. – rzekła tym razem Tsunade. – Masz również i nas. My cię nigdy nie opuścimy, jak również nie pozwolimy, aby stała ci się jakaś krzywda.

Po usłyszanych słowach blondyn miał w oczach łzy. Spojrzał on jeszcze na ludzi, którzy klaskali na cześć sensei’a i jego. Zauważył już pewną różnicę. Ludzie przestali się patrzeć na niego z wrogością, tylko powstrzymali się jedynie do ukradkowych spojrzeń. To mu całkowicie wystarczyło. Popatrzył jeszcze ostatni raz na swoich „opiekunów” i uśmiechnął się w ich stronę. Poczuł, jakby w końcu odnalazł swoją rodzinę.


- „Naprawdę…brak mi słów. Bardzo wam dziękuję. Bardzo… dziękuję.”


7 komentarzy:

  1. Rozdział jeden co dwa tygodnie...no, cóż przeżyję - będę czekać cierpliwie na każdy następny rozdział(wraz z rozkręceniem się akcji tej historii czekam coraz niecierpliwie na każdy kolejny rozdział - tak jak czekałam kolejny tydzień na nowy odcinek i chapter mangi Naruto z serii tych, które mnie interesowały, a teraz na Boruto). Mam nadzieję, że rozdziały będą długie.
    W tym rozdziale za wiele się nie dzieje ale za to dochodzi do jednego ważnego wydarzenia i całość akcji z dzisiejszego rozdziału wypadła bardzo przyjemnie. Osobiście to się spodziewałam czegoś innego - dowiedzenia się Naruto co się stało i jego reakcji na te słowa a tu coś innego...choć mogli mu nie powiedzieć by nie chciał zrobić tego co w anime(iść odnaleźć Itachiego i skopać mu tyłek)lub też się dowiedział i tak samo jak w kanonie Jiraiya odwiódł do od tego.
    Tak, teraz stolarze i dekarze mają co do roboty a jak nikogo od nich nie ma to Tenzou(który jeszcze nie został Yamato)musi zapewne odwalać robotę...
    Nie pomyślałam, że niekontaktowość Sasuke jest skutkiem ubocznym techniki Itachiego(tylko, że nie chce z nikim rozmawiać i czeka by go wypuszczona ze szpitala by mógł zacząć trenować), sądziłam, że to jego nowe zachowanie to efekt zmian jakie wywołało w nim genjutsu Itachiego.
    I to co w mandze i anime zostało pominięte - zabawa powitalna. Obawy Naruto z jednej strony są dla mnie dziwne - wykazał się na egzaminie wystarczająco by zasłużyć na szacunek swoich kolegów z klasy i oni potraktują go w miarę przyjaźnie; z drugiej strony przez dwanaście lat traktowano go tak a nie inaczej i nie od razu zmienią swój stosunek do niego. Na szczęście jego koledzy z klasy potraktowali go w porządku, zrobił on dobre wrażenie na dziewczynach, Natsumi w tańcu wyraziła swoje uczucia do niego...jednym słowem wszyscy dobrze się bawili, oprócz rzecz jasna Sasuke(nadal jest zazdrosny i wścieka się o wszystko). Wcześniej młody Uchiha zachowywał się jakby napędzał go pożar wściekłości a teraz lodowata furia, uważa, że nastawił nawet jego kuzynkę przeciwko niemu po tym jak zobaczył ją w tańcu z Naruto - sam się nie domyśli czemu ona się tak zachowuje a jak się dowie to się pewnie wścieknie jeszcze bardziej;będzie się działo między nim a Naruto w przyszłych rozdziałach.
    Tsunade dokonała tutaj najważniejszej rzeczy - wyraziła publicznie swoje uznanie do Naruto i wraz z Ero-senninem powiedziała Uzumakiemu, że będzie go zawsze wspierać i, że ma przyjaciół -to oświadczenie powinno sprawić, że ludzie zmienią na lepsze swój stosunek co do niego a dodawszy do tego starania Naruto...mogą wreszcie zacząć go traktować normalnie.
    Jestem bardzo ciekawa jak się rozwinie akcja.
    Pozdrawiam, weny i wolnego czasu życzę!
    Anonimowa 2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do długości to zależy to od moich błędnych kalkulacji. Bo często jak myślę, że akcja będzie za krótka, to się okazuje, że jest wręcz za długa. Więc nie obiecuję. Dzięki i również pozdrawiam!!!

      Usuń
  2. Hm, nieważne ile mam czekać na rozdział, ważne żeby był ale nie przesadzajmy z tym czekaniem ;) Rozdział wyśmienity! Coś poszło w przód w relacjach, sam opis i rozmowy bardzo dobrze zrobione. Czekam na kolejny rozdział i gorąco pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, już nie przedłużę tych terminów ;). Jeśli poprawi mi się forma, to skrócę. A i również pozdrawiam!!!

      Usuń
  3. Hej,
    wspaniale, tak te umiejętności jakie zdobył podczas poszukiwań Tsunade teraz się przydały, miło, że mimo wszystko choć Tsunade wkurza się na Naruto o określenie jej jako "babcia" to jednak dobrze o nim myśli...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Się zbieram na odpisanie. :D Trening Ero-sanin'a nie mógłby polegać tylko na jutsu. ;)
      Dzięki i pozdrawiam!

      Usuń
  4. Hejeczka,
    wspaniale, te umiejętności jakie zdobył podczas poszukiwań Tsunade przydały się...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń