1) Z przykrością wam piszę, że od teraz rozdziały będą się pojawiać co dwa tygodnie. Jestem zmuszony do tego, ponieważ nie chcę was później okłamywać, kiedy wrzucę rozdział. Moja produktywność trochę osłabła i teraz piszę jeden na tydzień/dwa tygodnie. Niestety, jestem leniwy. Zapewniam, że nie kończę z pisaniem i nie skończę, dopóki nie zamknę tej historii, a do tego jeszcze kupa czasu. Kolejny powód to taki, że zostały dwa ostatnie rozdziały Epilogu pierwszej serii, a te (mam nadzieję) sprostają chyba waszym wymogom. mam nadzieję, że mi wybaczycie i zrozumiecie. Nie chcę wyjść na kłamcę i oszusta.
2) ten rozdział różni się od pozostałych. Miałem go w głowie przez dłuższy czas, jak również wymagania dość duże co do treści. mam nadzieję, że się spodoba i mnie za niego nie spalicie. W skrócie: jak ktoś chce, to może słuchać wraz z tekstem, a jak nie to trudno. Nie jest to obowiązkowe.
PS. Nie nakręcajcie się na treść, dobrze wam radzę. ;)
To chyba wszystko. Zapraszam!!!
Rozdział 26
Minął
miesiąc, od kiedy urząd Hokage przejęła Senju Tsunade. Początek jej panowania
obfitował jednak w niespodzianki. Pierwszą był jej wybuchowy temperament,
zwłaszcza wtedy, kiedy ktoś (najczęściej Naruto) ją wyprowadzał z równowagi. Do
tygodnia wszyscy mieszkańcy przyzwyczaili się już do lecących z okna krzeseł,
czy biurek. Dekarze i stolarze ostatnimi
czasy zaczynali się znacznie wzbogacać. Drugą zaś było jej duże zamiłowanie do
sake, którą próbowała przeszmuglować do siebie na różne sposoby, często nawet
przekupując do tego chunin’ów.
Ale już
pierwszego dnia po tym, jak przybyła do wioski z Jiraiya’ą i Naruto, odwiedziła
za ich namową szpital. Śmiało można rzec, że po jej wyjściu budynek mocno się
rozluźnił z chorych. Wtedy właśnie odwiedziła Kakashi’ego i Sasuke. Obaj byli
przez nią przebadani i uleczeni ze skutków ubocznych techniki Itachi’ego.
Mężczyzna wrócił do formy, natomiast chłopak otrzeźwiał na tyle, że
przynajmniej przyjmował odwiedziny.
Jednak
wszystkich zdumiała historia, jaką opowiedział Starszyźnie białowłosy Sannin. W
czasie rozmów z Tsunade zostali oni zaatakowani przez Orochimaru, który chciał
zmusić Senju do uleczenia jego rąk po walce z Trzecim Hokage. Wywiązała się
walka, w której przeciwko sobie stanęli Legendarni Saninni, dawni przyjaciele i
towarzysze. W tym samym czasie Naruto opanował nową technikę, ugadzając nią
Kabuto, który towarzyszył Orochimaru, tym samym wygrywając zakład z Tsunade,
postawiony już pierwszego dnia ich spotkania, i przekonując ją tym samym do
powrotu. Stawką był piękny naszyjnik z kryształem, który należał do Pierwszego
Hokage. Tak oto do Wioski Liścia przybył jej nowy przywódca.
* * *
W czasie
tego miesiąca trwały prace, aby odpowiednio przywitać Tsunade. Sama podała
pomysł zorganizowania wielkiej imprezy, gdzie będzie muzyka, jedzenie i, o
zgrozo, hazard. To ostatnie było przeznaczone przede wszystkim dla Hokage. Mimo
wszystko ludziom się to spodobało i już za dwa dni miało się rozpocząć
świętowanie.
* * *
Następnego
dnia Tsunade odwołała wszystkie misje, aby zaproszonych było jak najwięcej.
Kobiety i dziewczyny oczywiście już zaczęły przygotowywania, zaczynając od
wyboru stroju, a kończąc na wybranym makijażu. Mężczyźni i chłopcy za to
postanowili w ten dzień odpocząć i cieszyć się wolnym dniem, a przygotowywania
zostawić na jutro. Ale jak zawsze nie wszyscy tak też zrobili.
Na jednym z
pól treningowych przebywał Sasuke. Od wyjścia ze szpitala ponownie wrócił do
treningów, choć tym razem postanowił trochę zwolnić. Jednak mimo tego w jego
głowie dalej była ta sama myśl:
- „Nie
przegonisz mnie, Naruto.”
Wspomniany
chłopak akurat w tej chwili szedł ulicami wioski. Mimo jego zasług w obronie
wioski i przyprowadzenie Tsunade, to większość ludzi nadal traktowała go jak
potwora. Blondyn spacerował ze spuszczoną głową, a i bez patrzenia mógł poczuć,
a nawet usłyszeć, jak inni szepczą o nim. Nie zwracał na to większej uwagi,
tylko kierował się w stronę biura Hokage. Gdy wszedł do budynku, udał się do
gabinetu, gdzie rezydowała Tsunade. Oczywiście otworzył drzwi bez pukania.
- Witaj,
Tsunade-obachan (babciu Tsunade)! – krzyknął na powitanie i standardowo się
schylił. Na ścianie tuż za jego głową rozbił się kałamarz.
- Mówiłam
ci, żebyś mnie tak nie nazywał! – krzyknęła wściekła Hokage, ale Naruto się tym
nie przejmował.
- Nic nie
zrobisz, Tsunade-obachan. Dla mnie zawsze i wszędzie będziesz „babcią”. Pasuje
to do ciebie.
- Stąpasz po
bardzo cienkim lodzie, dzieciaku. Uważaj, żeby moja cierpliwość się nie
wyczerpała. – groziła mu dodatkowo pięścią Tsunade.
- A tak poza
tym, chciałbym się spytać, czy nie mogę wykonać jakiejś misji? – spytał nagle
poważny chłopiec, a kobieta momentalnie się zdziwiła.
- Misję?
- A no tak,
gdyż nie mam co robić, a kończą mi się pieniądze, więc pomyślałem, że wezmę
jakieś zadanie. Oczywiście mogą to być rangi D. – wyjaśnił uśmiechnięty blondyn,
a Tsunade zaczęła przeglądać papiery.
- Myślę, że
mogę ci coś dać. Jakieś misje rangi D na pewno tu… - nie dokończyła, gdyż nagle
z czegoś zdała sobie sprawę. – „Zaraz
zaraz, przecież Naruto unika zadań D jak ognia. Na każde takie muszę go zmuszać
co najmniej godzinę. Coś tu jest nie tak.” – zastanawiała się blondynka,
obserwując uważnie chłopca. Od razu stwierdziła, że uśmiech Naruto jest zbyt
sztuczny, a to ją przekonało, że coś gnębi chłopca.
- Naruto. –
rzekła spokojnie, a chłopiec spojrzał na nią zdziwiony. – Usiądź proszę i
porozmawiajmy szczerze.
- Al-l-le po
co? – zająkał się nagle przestraszony Naruto.
- NO JUŻ!!!
– ryknęła na cały głos, a blondyn błyskawicznie usiadł na krześle naprzeciw
biurka Hokage. – Znakomicie. A więc powiedz, co cię gryzie. Tylko bez żadnych
wymówek! Dobrze cię poznałam, a tracę już powoli nerwy z twojego powodu. –
dopowiedziała groźnie, kiedy Naruto zamierzał coś szybko odpowiedzieć. Chłopak
zamknął usta i chwilę się zastanawiał. W tym czasie Tsunade zauważyła, jak na jego
twarzy pojawił się smutek.
- Wiesz,
obachan, to z powodu tej imprezy, ponieważ to moje pierwsze takie spotkanie
publiczne w wiosce. – rzekł w końcu, a blondynka momentalnie się zdziwiła.
- Nie
rozumiem, dlaczego ona tak ci przeszkadza. Przecież już byłeś na podobnej,
kiedy szliście z Jiraiyą mnie szukać.
- To nie to
samo. Wtedy, z dala od wioski, wszyscy mnie nie znali. Nie wiedzieli, co mam w
sobie. To pozwoliło mi po raz pierwszy poczuć, jak to jest być zwykłym
chłopcem, nieobciążonym żadnym ciężarem. Tutaj jednak wszyscy mną gardzą i
najchętniej chcieliby mnie stąd wyrzucić.
Po prostu jestem przekonany, że w czasie tej imprezy nikt nie będzie ze
mną gadał, tylko będą patrzyć na mnie z wrogością. – wyjaśnił w końcu, co mu
leży na duszy, po czym umilkł. Tsunade obserwowała go uważnie, po czym się
uśmiechnęła i podeszła do Naruto. Schyliła się i przytuliła zdziwionego
chłopca. Po chwili się odsunęła i spojrzała mu w oczy.
- Jestem
pewna, że tak nie będzie. Nie jesteś przecież już sam. Masz przyjaciół, którym
już niejeden raz pomogłeś, dzięki czemu zyskałeś ich szacunek i troskę. Prawda,
że zdecydowana większość cię tak nie postrzega, ale nie przejmuj się tym.
Pracuj nad sobą, pomagaj innym w razie potrzeby, a zaskarbisz sobie ich
sympatię. Chcesz przecież zostać Hokage, a ktoś taki musi mieć poważanie wśród
ludzi. – rzekła z uśmiechem, a Naruto otworzył szeroko oczy. – Nie ważne jest
to, co inni ludzie o tobie myślą. Ważne jest, jak postrzegają cię twoi
przyjaciele. Tak więc wstawaj i nie smuć się. Pamiętaj, że zawsze mogę cię
wysłuchać i założę się, że nie jestem w tej kwestii jedyna. – na usłyszane
zdanie na twarz chłopca powrócił uśmiech i zgodnie z poleceniem wstał na nogi.
- Tak, masz
rację! Przecież moim marzeniem jest zostać Hokage, więc muszę być poważany we
wiosce. Będę pracował tak długo, aż mi się to uda! – zapewnił radośnie Naruto,
a Tsunade szerzej się uśmiechnęła.
- „Naprawdę,
bardzo jesteś podobny do Nawaki’ego i Dana.” – stwierdziła w myślach, po czym
odezwała się do blondyna. – Skoro tak postanowiłeś, to mam dla ciebie
poproszone zadania. Musisz pomalować dom, wyprowadzić na spacer kilka psów
pewnej rodziny, posprzątać odchody z ogródka kolejnego państwa, i wiele innych.
– rzekła z uśmiechem, a u Naruto omal z szoku nie wypadły oczy.
- ŻE NIBY
CO??? Dlaczego przydzielasz mi takie zadania?! Nie ma mowy, abym wykonał takie
upokarzające misje! – zapewnił wściekle blondyn, a Hokage uśmiechnęła się
cwanie.
- Ach tak?
Więc chcesz wycofać swoje słowo, że będziesz pomagał innym w każdej sytuacji? A
zapewniałeś, że nie cofasz obietnic. – na usłyszane zdanie Naruto spojrzał na
nią obrażony.
- A niech
cię, Tsunade-obachan. – rzekł cicho chłopiec, wyrwał z ręki kobiety kartki z
zadaniami, po czym trzasnął za sobą drzwi. Tsunade obserwowała go przez chwilę,
jak idzie wściekle obrażony przez wioskę, uśmiechając się w jego stronę.
- „Świetny z
ciebie chłopiec, Naruto.” – powiedziała w myślach, ale po chwili coś sobie
uświadomiła. - JAK MNIE NAZWAŁEŚ, DZIECIAKU?!! – krzyknęła na całe gardło, a
Naruto uśmiechnął się chytrze z głębi wioski.
* * *
Nadszedł w
końcu ten dzień. Już od rana zaczęły się osobiste przygotowania na nadchodzącą
imprezę. Suknie wybrane, stroje przymierzone, dodatki założone, a na twarzy
zamieszczony uśmiech na myśl o zabawach, tańcach, śpiewie i, w przypadku
mężczyzn, łatwym zarobku. Wieczór nadszedł w rekordowym tempie. Gdy cień okrył
wioskę Liścia, na drogach zapaliły się pochodnie, wskazujące drogę na teren
miejsca zabaw. Zewsząd szli osobno lub parami mieszkańcy Konohy, rozmawiając i
śmiejąc się. Wśród nich byli nam dobrze znani genin’i.
W wielkiej
sali grała muzyka, na parkiecie tańczyli goście, a przy ścianach ustawione były
stoły z przysmakami. W osobnej sali ustawiono stoły do hazardu, z daleka od
dzieci. Przy jednej ze ścian stali Sakura, Ino Natsumi, Hitomi, Shikamaru,
Shibiki i Tenten. Kiba nie doszedł, gdyż został przy drzwiach, by przekonać
ochroniarzy do wpuszczenia Akamaru. Choji zniknął zaraz na początku, gdy wyjadł
wszystkie ulubione przysmaki z najbliższego stołu, po czym ruszył do kolejnego.
Shino postanowił nie przychodzić, a zamiast tego ruszył po kolejne gatunki
owadów do swojej „rodzinki”. Zaś w rogu sali stał z obojętną miną Sasuke. Każda
z dziewczyn była ubrana w prostą, acz piękną suknię koloru swoich włosów, a
chłopaki przyszli w koszulach i dżinsach. Po kilku minutach do grupy doszli
Neji i Hinata. Oboje byli ubrani w wyjściowe stroje swojego klanu, zrobione z
najdelikatniejszego jedwabiu, choć sami nie byli zbyt bogato przystrojeni.
Oboje się przywitali i dołączyli do rozmów.
Przy wejściu
do sali „dla dorosłych” stała Tsunade. Ubrana w swój ulubiony strój, z kieszeniami
pełnymi pieniędzmi, która z uśmiechem spoglądała na wszystkich gości. Była
szczęśliwa, że tak spora ilość osób przyszła i świętowała. Zauważyła również znaną
jej grupę genin’ów, którzy odznaczali się w wykonywanych misjach. Gdy już miała
wejść do pokoju rywalizacji, ze zdumieniem stwierdziła, że ani wśród
przyjaciół, ani reszty gości nie zobaczyła swojego „ulubionego” chłopca.
* * *
Na głowie
kamiennej twarzy Czwartego Hokage siedział Naruto. Zauważył, że to miejsce
stało się jego świątynią zadumy, do której przychodził, kiedy nad czymś
intensywnie myślał. Teoretycznie był już gotowy na dołączenie do przyjaciół,
ale nadal coś go powstrzymywało. Świadomość, że będzie tam obrzucany groźnym
spojrzeniem wszystkich zebranych, dostatecznie go zatrzymywała. Siedział tam
już dłuższą chwilę, kiedy tuż za nim pojawił się Jiraiya.
-
Wiedziałem, że cię tu znajdę. – na usłyszane zdanie chłopiec się odwrócił i
rzekł z zaskoczeniem.
- Ero-senni?
Co ty tu robisz?
- Tsunade
poprosiła, żebym cię znalazł. To nie było trudne, gdyż już od dłuższego czasu
cię znam. – odpowiedział z uśmiechem, a Naruto pokiwał głową, po czym znów
spuścił wzrok. – Teraz powiedz mi, dlaczego jesteś tu, a nie tam. – wskazał
ręką miejsce, gdzie widać było światła i skąd dobiegała muzyka.
- Dobrze
wiesz, dlaczego. Przecież tak dobrze mnie znasz. – odpowiedział niemal
niegrzecznie, ale mężczyzna pozostawił to bez komentarza. Podszedł on do
blondyna i usiadł obok niego.
- Musimy
poważnie porozmawiać, Naruto.
* * *
Zabawa
rozkręciła się na dobre. Jeśli ktoś nie tańczył, to tylko dlatego że, albo był
już bardzo zmęczony, albo nie było już miejsca na parkiecie. Wśród takich była
część genin’ów, którzy stali przy jednym ze stołów. Każda z dziewczyn już
tańczyła z kilkoma chłopakami, teraz jednak chciały odpocząć. Były to Sakura,
Ino, Hinata i Natsumi. Chłopcy już dawno odeszli, aby spróbować wejść do mini
kasyna, ale czujni ochroniarze nie dawali się oszukać i
twardo trzymali straż. Przy dziewczynach zostało tylko dwóch, a byli to Sasuke
i Shibiki. Blondyn bez ustanku prosił swoją przyjaciółkę do tańca, gdyż jeden
taniec mu nie starczał. Zaś Sasuke zlewał gromadę rozpiszczanych nastolatek,
które wręcz błagały na kolanach, aby z nimi zatańczył. Szatyn pozwolił na tylko
taniec z Sakurą, ponieważ wiedział, że to w zupełności wystarczy, aby się
odczepiła. Resztę mógł jedynie ignorować. Gdy tak kunoichi ze sobą rozmawiały,
do sali wszedł Naruto. Pierwsza, która go zobaczyła, to była Sakura, a zaraz po
niej reszta i wszystkie pocierały oczy ze zdumienia. Blondyn miał na sobie
niebieskie dżinsy, czarną koszulę i czerwony krawat. Włosy zaś miał swobodne,
bez żadnej opaski na twarzy. Każda z nich musiała choć w małym stopniu
przyznać, że chłopak nie jest taki pospolity z twarzy. W końcu blondyn doszedł
do grupki przyjaciół.
- Cześć
wszystkim. – rzekł z uśmiechem, a dziewczyny się przywitały. Sasuke go olał, a
Shibiki tylko obserwował.
- Witaj
Naruto! Dlaczego tak późno? – spytała Natsumi, zaś blondyn podrapał się po
głowie.
- Coś mnie
zatrzymało, ale z pomocą znajomego udało mi się tu dojść. – rzekł zawstydzony
Uzumaki, a dziewczyna nie zamierzała drążyć tematu.
- No no,
muszę przyznać, że nieźle wyglądasz, Naruto. – rzekła z zadziornym uśmiechem
Ino, a Naruto popatrzył na nią.
- Łał! To
ogromny komplement z twoich ust, Ino. Ale też powiem wam, że wyglądacie pięknie
w tych strojach. – odpowiedział blondyn, a dziewczyny się zarumieniły z
zaskoczenia. Nie spodziewały się, że mogą od niego usłyszeć taki komplement.
Kolejny plus dla blondyna z ich strony.
- Więc…
Naruto. Może zatańczymy? – spytała Natsumi, a chłopakowi zrzedła mina.
Popatrzył się z lekkim strachem na parkiet, ale postanowił się nie poddawać.
Ero-sennin mu uświadomił, że trzeba z takimi sprawami walczyć.
- Z wielką
chęcią. – rzekł z ukłonem, który omal nie sparaliżował jego przyjaciółki z
szoku. – „Jednak przydała się tamta
impreza. Dzięki, ero-sensei.” – dopowiedział sobie w myślach, po czym
ruszył z dziewczyną na środek sali.
Przyszli
akurat, gdy zaczynali grać kolejną piosenkę. Jak tylko zabrzmiały pierwsze
słowa, rozpoczęli taniec. (link)
Hej czy Ty wiesz, że
mam Cię na oku , Hej czy Ty wiesz co czeka Cię
Hej czy Ty wiesz
kochanie za chwilę ,Spotka Cię cud to będę ja
Już tyle lat prawie
wiek w końcu to zrozumiesz, Że właśnie mnie tylko jednej chcesz
Na ławce są serca dwa
sama rysowałaś, To Ty i ja taki tajny kod
Obracali się
w rytmie piosenki, gdy nagle Natsumi zdała sobie sprawę, że Naruto śpiewa.
Zaskoczona dziewczyna spojrzała z uśmiechem na chłopaka, on zaś odwzajemnił
uśmiech. Dołączyła się do śpiewu i tak razem tańczyli w rytmie muzyki. Blondyn
świetnie prowadził, wykazywał się kreatywnością i improwizacją, przy tym ani na
chwilę nie spuścił z niej wzroku. Dziewczyna poczuła się zawstydzona, ponieważ
Naruto śpiewał z uczuciem. Przykładał się do tego, a nawet czuć było, że to dla
niego ważne i przyjemne. Dziewczyna patrzyła na niego prawie jak zahipnotyzowana,
zachwycona i szczęśliwa dzięki jego obecności.
To setny już SMS znów
anonimowy, I piszesz, że kochasz we mnie się
Park basen klub tam gdzie
Ty wszędzie mnie spotykasz, I czuję, że ja rozkocham Cię
Chodź kochanie, Niech
to się w końcu stanie,
Chodź kochanie, No no
no chodź kochanie
Chodź kochanie, Ja
Ciebie chcę
Natsumi nie
mogła spuścić wzroku z oczu Naruto. Wydawało się jej, że to już nie zwykły
taniec, lecz coś więcej. Słowa układały się idealnie do tego, co czuła do
chłopaka. Chciała się w to wczuć, przekazać mu to, lecz wiedziała, że on może
tego tak nie odebrać. Śpiewał pięknie, a jego głos był wręcz kojący. Jego kroki
były przemyślane, uważne, godne zawodowca, choć ona mu nie ustępowała. Razem
przykuwali uwagę innych par, a ich śpiew był prawie że słyszany na całej sali.
Z oddali obserwowali ich zaskoczeni przyjaciele. Ona wiedziała, że w ten taniec
nie jest wlewana tylko zabawa, ale też bardzo potężna więź, która była między
nimi.
Pięć długich lat było
tak wreszcie zrozumiałeś, Że miłość ma tylko jedną twarz
Dziś jesteś tu tulisz
mnie moje przeznaczenie, Ty obok mnie teraz budzisz się.
Hej czy Ty wiesz że mam
Cię na oku, Hej czy Ty wiesz co czeka Cię
Hej czy Ty wiesz
kochanie za chwilę, Spotka Cię cud to będę ja 2x
Piosenka się
skończyła, a nastolatkowie zatrzymali się zmęczeni, ale uśmiechnięci. Naruto
ukłonił się elegancko przed Natsumi i odszedł do stolików, posyłając jej
ostatni raz uśmiech. Natsumi zaś udała się do przyjaciółek, a z jej twarzy nie
znikał rumieniec.
- Możesz mi
powiedzieć, co to było, Natsumi?! – spytała zszokowana Ino, a Sakura tylko
gapiła się nieobecnie na szatynkę.
- To, co
widziałyście. Muszę przyznać, i chyba
nie ja jedna, że Naruto mnie zaskoczył. – odpowiedziała z uśmiechem. – Naruto
to chyba najlepszy tancerz, z jakim tańczyłam. – rzekła pewnie szatynka. Ino
nawet mogła przyznać jej rację, ale Sakura trzymała się tego, że to Sasuke jest
we wszystkim najlepszy. Między dziewczynami rozkręciła się kolejna rozmowa,
dzięki czemu przynajmniej jedna z nich nie zauważyła zachowania pewnego
szatyna, który odszedł ze swojego miejsca i skierowała się do wyjścia.
- „Nawet moją kuzynkę przestawiasz przeciwko
mnie. Nigdy nie będzie ci mało. Już zawsze będziesz chciał mnie upokorzyć wśród
innych. Ale zapewniam cię. Zapłacę każdą cenę, aby zabić mojego brata, a ciebie
zetrzeć na proch.”
* * *
Na parkiecie
grano właśnie kolejny utwór. Naruto przechadzał się między stolikami i, w miarę
możliwości, unikał spotkań z innymi osobami. Nie wiedział, że pewne dwie pary
oczu go śledziły, z czego pierwsza była niezadowolona, ponieważ chłopak zbliżał
się niebezpiecznie do drugiej pary. Dziewczyna, do której należały te oczy,
postanowiła działać.
- Hej Ino!
Czemu nie tańczysz z jakimś przystojnym chłopakiem? Przecież stoisz tak już od
jakiś 20 minut.
- Wiem i
sama się dziwię, dlaczego do tej pory nikt do mnie nie podszedł. Przecież
jestem ładna, szczupła i atrakcyjna, więc dlaczego tak się dzieje??? –
zapytywała się dziewczyna rozpaczliwie, a pierwsza poklepała ją po ramieniu.
- Może ja ci
kogoś zaproponuję? Bo właśnie widzę jednego takiego samotnego, który się
nadaje.
- Którego? –
spytała zainteresowana blondynka.
- A może
Naruto? – na usłyszane pytanie Ino się wzdrygnęła.
- Ale dlaczego
właśnie Naruto? Nie ma kogoś lepszego?
- Zapewniam,
że lepszego nie znajdziesz. Idź, a obiecuję ci, że się nie zawiedziesz. –
zapewniała blondynkę, a Ino w końcu się zgodziła. Wstała, wyprostowała sukienkę
i ruszyła z gracją w stronę chłopaka. Co jak co, ale ona zawsze musi wyglądać
pięknie.
- Witaj
Naruto. Czy mógłbyś ze mną zatańczyć? – spytała grzecznie dziewczyna, a Uzumaki
spojrzał na nią zdziwiony.
- Nie obraź
się, ale czy ty coś piłaś? Bo raczej nie spodziewałbym się, że kiedykolwiek
zaprosisz mnie do tańca. – odpowiedział Naruto, starając się nie obrazić
dziewczyny, gdyż miała równo wybuchowy charakter co Sakura. Ino jedynie
spojrzała na niego niezadowolona.
- Nie obrażę
się z uwagi na to, że jednak jestem trochę zdesperowana. Jeśli nie chcesz, to
trudno. – rzekła zła na chłopaka, ale Uzumaki szybko się zreflektował.
- Ok, ok!
Zgoda, zatańczę. – powiedział szybko i chwycił dziewczynę za dłoń. Ten ruch
trochę ją zaskoczył, ale poszła bez gadania. Ustawili się na parkiecie i
zaczęli tańczyć z nową piosenką. (link)
W Warszawie na Starym
Mieście, Spotkałem ją w środku dnia
Nie było dane mi
jeszcze, Widzieć tak pięknej jak ta.
Był grudzień, była
sobota, Mój los z jej losem się zbiegł,
A na jej jaskrawych
włosach, Mienił się tylko śnieg.
Jedno było
pewne: Naruto ją zaskoczył. Ruszał się i tańczył jak zawodowiec, a na dodatek
robił coś, o co go nigdy by nie podejrzewała. Chłopak patrzył prosto w jej
oczy, śpiewał tekst piosenki, a przy tym uśmiechał się jakby był… szczęśliwy.
Blondyn również wykonywał takie ruchy, jakby zaczął wielbić Ino, która na ten
widok prawie że spłonęła rumieńcem. Mimo wszystko dalej tańczyli w rytm
piosenki.
I dla mnie nie ma już
innej, To moja droga do gwiazd,
Przez tamtą zimową
dziewczynę, Inaczej płynie mi czas.
W Warszawie na Starym
Mieście, Los przeciął mnie niczym nóż
I w moim sercu jest
miejsce, Dla jednej jedynej i już.
Jednak
dziewczynę spotkała niespodzianka. Naruto nie tylko ją zaskoczył, ale też
bardzo zyskał w jej oczach. Podczas tańca z jej ust nie znikał uśmiech i sama
dostosowała się do niezwykłych ruchów Naruto. Po raz kolejny chłopak razem z
partnerką zwrócił na siebie uwagę innych gości. Niektóre dziewczyny, a nawet
panie zaczęły zazdrościć, że ich partnerzy nie są tak żywiołowi i pomysłowi. Z
tego powodu również była zadowolona Ino, gdyż lubiła być w środku uwagi,
dlatego nie przestawała tańczyć z blondynem. Patrząc na twarz nastolatka mogła
z pewnością stwierdzić, że taniec to nie tylko to, co lubi, a wręcz jest jedną
z jego ulubionych zajęć, a nawet atutów. To był dla niej bardzo udany taniec.
Gdy muzyka
ucichła, Naruto schylił się i podniósł dłoń dziewczyny, mówiąc:
- Bardzo
dziękuję za taniec, „Najpiękniejsza Dziewczyno o Włosach Blond”. – rzekł,
uśmiechając się do niej swoim charakterystycznym uśmiechem. Ino od razu
zrozumiała postępowanie chłopaka.
- Nie ma za
co, Naruto. – rzekła z miłym uśmiechem i odeszła do dziewczyn. Blondyn w tym
czasie wrócił do stołu.
- I co,
miałam rację?! – spytała z cwanym uśmiechem przyjaciółka, a Ino westchnęła i
odpowiedziała:
- Muszę ci
to przyznać: miałaś rację. – po czym obie się zaśmiały.
* * *
Tymczasem
Naruto przechadzał się między stolikami. Przy jednym z nich zauważył drużynę
Guy’a. Nawet go nie zdziwiło, że Lee założył swój ulubiony kombinezon i tylko
szukał jakiegoś sposobu, aby trenować. Pozostała dwójka spokojnie go od tego
powstrzymywała. Blondyn szedł dalej, aż zauważył pewną osóbkę, która siedziała
samotnie przy stole. Tą osobą była Hinata. Chłopak musiał przyznać, że
dziewczyna wyglądała bardzo ładnie w tej sukni. Wydawała się ona lekko smutna,
dlatego blondyn postanowił do niej podejść.
- Cześć
Hinata! – rzekł radośnie na powitanie, a dziewczyna lekko podskoczyła na
krześle i zaraz spłonęła rumieńcem.
- O-ohay…
Naruto-kun. – odpowiedział cicho.
- A dlaczego
tak tutaj siedzisz, Hinata? Czemu nie jesteś z innymi dziewczynami? – pytał się
spokojnie chłopak, a niebiesko-włosa odwróciła bardziej wzrok.
- Nie
chciałam innym przeszkadzać, więc tutaj przyszłam. – prawie że szepnęła, ale
chłopak doskonale ją usłyszał. Był zaskoczony tą odpowiedział, ale wpadł od
razu na pomysł, jak podnieść Hyugę na duchu. Wstał i ustawił się przed nią.
- Czy więc
uczynisz mi ten zaszczyt i zatańczysz ze mną? – całą powagę pytania zepsuł jego
uśmiech, ale i to wystarczyło, aby Hinacie zakręciło się w głowie. Wróciła
jednak do siebie i z podała drącą rękę chłopakowi. Jednak kiedy miała już
wstać, muzyka nagle ucichła, a na scenę, gdzie grała kapela, wkroczyła Tsunade.
- Uwaga! Mam
teraz coś do powiedzenia, więc radzę mnie słuchać. – rzekła na swój sposób
kobieta, wprawiając niektórych ludzi w zdumienie. Zanim jednak zdążyła coś
dalej powiedzieć, Naruto szepnął w stronę Hinaty.
- Może innym
razem. Obiecuję. – rzekł z uśmiechem, a dziewczyna otworzyła szeroko oczy. Gdy
chłopak odszedł, dziewczyna nadal stała jak sparaliżowana.
- Tak więc
dziękuję wam za tą wspaniałą zabawę z okazji przyjęcia mnie na stanowisko
Hokage. Mam nadzieję, że bawiliście się tak dobrze jak ja i zapamiętacie tą
imprezę na długi czas. Jednak w tym momencie chciałabym złożyć moje osobiste
podziękowanie. – przystała na chwilę, a wśród gości powstał szum. – Bardzo
chciałabym podziękować tym, którzy mnie znaleźli i przypomnieli, czym jest
miłość do wioski i co można poświęcić w jej obronie. Mowa tu oczywiście o moim
przyjacielu, Jiraiya’i oraz jego uczniowi, Naruto! – zakończyła mocnym głosem,
a na scenę wszedł Ero-sennin, machając ręka do ludzi. Jednak Naruto nadal stał,
jak stał i zastanawiał się, czy teraz stamtąd nie zwiać. Wejście na scenę nie
skojarzyło mu się z niczym dobrym. Niestety akurat w tej chwili został
zauważony przez pustelnika, który machał mu zachęcająco. Chcąc nie chcąc,
chłopak dołączył do Sannin’ów.
– Tak więc
tym oto osobom pragnę złożyć najserdeczniejsze podziękowania, gdyż to dzięki im
stoję tutaj przed wami i sprawuję urząd Hokage! – rzekła z uśmiechem Tsunade i
zaczęła klaskać. Z tłumu rozniosły się oklaski, jednak Naruto nie przegapił
tego, że ludzie patrzą na niego nieufnie. Od razu poczuł smutek, jednak wtedy
stało się coś niezwykłego. Jiraiya przeszedł koło niego i staną z jego prawej
strony, zaś Tsunade dołączyła do jego lewej, po czym oboje objęli go ramionami.
- Pamiętaj, Naruto. – odezwał się szeptem
Ero-sennin, a chłopak popatrzył na niego zdziwiony. – Już nigdy nie będziesz sam. Masz tutaj wiernych przyjaciół, którzy
zawdzięczają ci życie. Jestem pewny, że i oni ci pomogą, bez względu na
wszystko.
- Jeszcze pamiętaj o tym, Naruto. – rzekła
tym razem Tsunade. – Masz również i nas.
My cię nigdy nie opuścimy, jak również nie pozwolimy, aby stała ci się jakaś
krzywda.
Po
usłyszanych słowach blondyn miał w oczach łzy. Spojrzał on jeszcze na ludzi,
którzy klaskali na cześć sensei’a i jego. Zauważył już pewną różnicę. Ludzie
przestali się patrzeć na niego z wrogością, tylko powstrzymali się jedynie do
ukradkowych spojrzeń. To mu całkowicie wystarczyło. Popatrzył jeszcze ostatni
raz na swoich „opiekunów” i uśmiechnął się w ich stronę. Poczuł, jakby w końcu
odnalazł swoją rodzinę.
- „Naprawdę…brak mi słów. Bardzo wam dziękuję.
Bardzo… dziękuję.”
Rozdział jeden co dwa tygodnie...no, cóż przeżyję - będę czekać cierpliwie na każdy następny rozdział(wraz z rozkręceniem się akcji tej historii czekam coraz niecierpliwie na każdy kolejny rozdział - tak jak czekałam kolejny tydzień na nowy odcinek i chapter mangi Naruto z serii tych, które mnie interesowały, a teraz na Boruto). Mam nadzieję, że rozdziały będą długie.
OdpowiedzUsuńW tym rozdziale za wiele się nie dzieje ale za to dochodzi do jednego ważnego wydarzenia i całość akcji z dzisiejszego rozdziału wypadła bardzo przyjemnie. Osobiście to się spodziewałam czegoś innego - dowiedzenia się Naruto co się stało i jego reakcji na te słowa a tu coś innego...choć mogli mu nie powiedzieć by nie chciał zrobić tego co w anime(iść odnaleźć Itachiego i skopać mu tyłek)lub też się dowiedział i tak samo jak w kanonie Jiraiya odwiódł do od tego.
Tak, teraz stolarze i dekarze mają co do roboty a jak nikogo od nich nie ma to Tenzou(który jeszcze nie został Yamato)musi zapewne odwalać robotę...
Nie pomyślałam, że niekontaktowość Sasuke jest skutkiem ubocznym techniki Itachiego(tylko, że nie chce z nikim rozmawiać i czeka by go wypuszczona ze szpitala by mógł zacząć trenować), sądziłam, że to jego nowe zachowanie to efekt zmian jakie wywołało w nim genjutsu Itachiego.
I to co w mandze i anime zostało pominięte - zabawa powitalna. Obawy Naruto z jednej strony są dla mnie dziwne - wykazał się na egzaminie wystarczająco by zasłużyć na szacunek swoich kolegów z klasy i oni potraktują go w miarę przyjaźnie; z drugiej strony przez dwanaście lat traktowano go tak a nie inaczej i nie od razu zmienią swój stosunek do niego. Na szczęście jego koledzy z klasy potraktowali go w porządku, zrobił on dobre wrażenie na dziewczynach, Natsumi w tańcu wyraziła swoje uczucia do niego...jednym słowem wszyscy dobrze się bawili, oprócz rzecz jasna Sasuke(nadal jest zazdrosny i wścieka się o wszystko). Wcześniej młody Uchiha zachowywał się jakby napędzał go pożar wściekłości a teraz lodowata furia, uważa, że nastawił nawet jego kuzynkę przeciwko niemu po tym jak zobaczył ją w tańcu z Naruto - sam się nie domyśli czemu ona się tak zachowuje a jak się dowie to się pewnie wścieknie jeszcze bardziej;będzie się działo między nim a Naruto w przyszłych rozdziałach.
Tsunade dokonała tutaj najważniejszej rzeczy - wyraziła publicznie swoje uznanie do Naruto i wraz z Ero-senninem powiedziała Uzumakiemu, że będzie go zawsze wspierać i, że ma przyjaciół -to oświadczenie powinno sprawić, że ludzie zmienią na lepsze swój stosunek co do niego a dodawszy do tego starania Naruto...mogą wreszcie zacząć go traktować normalnie.
Jestem bardzo ciekawa jak się rozwinie akcja.
Pozdrawiam, weny i wolnego czasu życzę!
Anonimowa 2
Co do długości to zależy to od moich błędnych kalkulacji. Bo często jak myślę, że akcja będzie za krótka, to się okazuje, że jest wręcz za długa. Więc nie obiecuję. Dzięki i również pozdrawiam!!!
UsuńHm, nieważne ile mam czekać na rozdział, ważne żeby był ale nie przesadzajmy z tym czekaniem ;) Rozdział wyśmienity! Coś poszło w przód w relacjach, sam opis i rozmowy bardzo dobrze zrobione. Czekam na kolejny rozdział i gorąco pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńSpokojnie, już nie przedłużę tych terminów ;). Jeśli poprawi mi się forma, to skrócę. A i również pozdrawiam!!!
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńwspaniale, tak te umiejętności jakie zdobył podczas poszukiwań Tsunade teraz się przydały, miło, że mimo wszystko choć Tsunade wkurza się na Naruto o określenie jej jako "babcia" to jednak dobrze o nim myśli...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Się zbieram na odpisanie. :D Trening Ero-sanin'a nie mógłby polegać tylko na jutsu. ;)
UsuńDzięki i pozdrawiam!
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, te umiejętności jakie zdobył podczas poszukiwań Tsunade przydały się...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga