A do tych, co nie muszą się maturą przejmować - ZAPRASZAM!!!
Rozdział 18
- „Tutaj dzieje się coś dziwnego?” – taka
myśl pojawiła się w głowie Alya’i, rozglądającej się przez chwilę po całej
klasie. Wszystko wyglądało normalnie, każdy przedmiot leżał na swoim miejscu, a
jej znajomi nie wyróżniali się niczym nowym, chociaż jej uwagę przykuła niespodziewana
nieobecność Lily. Nawet jeśli brunetka nie cieszyła się dobrą sławą w szkole,
to mimo tego była ona wzorową uczennicą i przychodziła codziennie na lekcje.
Alya wiedziała jednak, że ta „pilność” ma na celu zdobycie Adrien’a, który
spędzał w szkole dużo czasu i dawał jej tym możliwość do działania. Mimo to
rudowłosa zauważyła przede wszystkim to, że jej przyjaciółka Marinette
zachowuje się ostatnio trochę dziwnie. Już wczoraj było to widoczne, jednak
dzisiaj nastąpiła drastyczna zmiana.
Dzień
wcześniej Marinette była czymś zasmucona, i to bardzo widocznie. Choć próbowała
to ukryć przed wszystkimi, to Alya nie dała się nabrać. Jej zachowanie
świadczyło o tym, że coś musiało ją ostatnio bardzo gryźć. Jednak zazwyczaj
dziewczyny mówiły o swoich problemach, szukając u drugiej rady i pomocy, ale w
tym przypadku ciemnowłosa wyraźnie nie chciała się z Alyą tym podzielić.
Rudowłosa nie wiedziała, o co mogłoby chodzić, gdy w jej głowie pojawiła się
myśl, że może to być związane z imprezą Haloween w ich szkole. Nastolatka zdała
sobie sprawę, że nie spędziła wtedy dużo czasu ze swoją przyjaciółką, przez co
mogła być przyczyną złego humoru Marinette. Albo przynajmniej częściowo. Alya
przypomniała sobie jeszcze sprawę z Adrien’em, do którego ciemnowłosa miała
wtedy olbrzymie nadzieje, ale na próżno. Chłopak się nie zjawił, uprzedzając
przyjaciół z przeprosinami, jednak to nie wystarczyło, żeby całkowicie
pocieszyć Marinette. Dziewczyna była bardzo tym załamana, a Alya, zamiast
zostać i wspierać przyjaciółkę, ruszyła bawić się z Nino. Wtedy o tym nie myślała,
ciesząc się daną chwilą, jednak teraz to wszystko wróciło i rudowłosa zdawała
sobie sprawę, że zawaliła jako przyjaciółka. Dlatego też wczoraj próbowała
porozmawiać z ciemnowłosą, dowiedzieć się, czy dobrze się bawiła. Jednak
odpowiedzi dziewczyny już wtedy ją nie przekonywały i mimo usilnych starań,
Marinette nie wyznała, co się wtedy działo.
Dzisiaj
jednak nastąpiła zmiana! Od rana ciemnowłosa była wesoła i wyraźnie w dobrym
humorze. Uśmiechała się do innych, śmiała się z żartów przyjaciół i tym razem
nie unikała Alya’i. Przeciwnie, przytuliła rudowłosą na powitanie, spytała
szybko: „co tam”, po czym pociągnęła zaskoczoną przyjaciółkę do ich klasy. Alya
potrzebowała chwili, aby się z tego otrząsnąć, a w trakcie lekcji przyglądała
się uważnie dziewczynie. To wszystko było bardziej niż dziwne, jednak mimo tego
ta sytuacja uradowała lekko rudowłosą. Do Marinette powróciła w końcu dawna
radość i szczęście, a tego właśnie dla niej chciała.
Teraz
dziewczyna miała z goła inną zagwozdkę: co mogło sprawić tak błyskawiczną
zmianę u Marinette? Przecież samopoczucie nie poprawia się „od tak”, na
zawołanie i Alya była stuprocentowo pewna, że coś lub ktoś miał w tym znaczny
udział. Teraz jej zadaniem było osaczenie gdzieś przyjaciółki i wydobycie z
niej prawdy na temat owego „czegoś” lub „kogoś”. Nie można tego przybliżyć do
egoizmu, gdyż dla Alya’i ważne było jedynie bezpieczeństwo i szczęście
Marinette.
* * *
Gdy głośny
dzwonek oznajmił koniec lekcji i początek przerwy, Alya chwyciła Marinette za
rękę i pociągnęła zaskoczoną przyjaciółkę w stronę najbliższej damskiej
toalety. W środku pomieszczenia przebywała jakaś dziewczyna, poprawiająca przed
lustrem swój makijaż.
-
Przepraszam, ale możesz zostawić nas same? – zadała pytanie Alya, a pod naporem
jej spojrzenia dziewczyna czuła, że nie warto się sprzeciwiać.
- Jasne, nie
ma problemu. – odpowiedziała szybko, zgarnęła z umywalki swoje rzeczy i
pośpiesznie opuściła pomieszczenie. Ciemnowłosa była tym wszystkim bardzo
zaskoczona i wręcz zagubiona, dlatego też nie zamierzała czekać na ruch
przyjaciółki i sama odezwała się w jej stronę.
- Alya, co
ty wyrabiasz? Dlaczego wygoniłaś stąd tę dziewczynę? Dlaczego w ogóle mnie tu
przyprowadziłaś? Ostatnio zaczynasz zachowywać się trochę dziwnie…
- Ja
zachowuję się dziwnie?! To ja powinnam tobie to powiedzieć! To się nazywa
„dziwne zachowanie”.
- Co masz na
myśli? Co ja takiego robię? – spytała zaskoczona Marinette.
- Otóż
właśnie nie wiem, co ty robisz, ani co się z tobą dzieje. Jeszcze wczoraj
chodziłaś wszędzie smutna, nie chciałaś mi powiedzieć, co robiłaś na imprezie,
zupełnie jakbyś przede mną coś ukrywała. A dzisiaj… to zupełnie nowa TY!
- Już ci
mówiłam, Alya, że to nic takiego. Nic ciekawego nie porabiałam na imprezie,
więc nie ma o czym mówić. Po prostu przez cały wczorajszy dzień musiałam kilka
rzeczy przemyśleć, dlatego tak się zachowywałam.
- Marinette,
jesteśmy przyjaciółkami..., dlatego wiem, kiedy zmyślasz. – odrzekła
zrezygnowanym tonem Alya, gdyż ta rozmowa zaczęła ją już męczyć. – Dlaczego to
przede mną ukrywasz, skoro…
- Może
gdybyś BYŁA wtedy razem ze mną na imprezie, to pewnie byś wiedziała, dlaczego
to ukrywam. – odezwała się nagle chłodno Marinette, a Alya momentalnie
zaniemówiła.
- C-c-co…
- Ty już
dobrze wiesz „co”! Alya, zostawiłaś mnie zupełnie samą, a przecież wiedziałaś,
że nigdy wcześniej nie byłam na podobnej imprezie. Zwłaszcza, że chciałam ten
czas spędzić z Adrien’em, którego w końcu nie było! – wyrzuciła z siebie
ciemnowłosa, jeszcze bardziej szokując tym swoją przyjaciółkę. Ta bała się rozmawiać
na ten temat, ponieważ zdawała sobie sprawę ze swojej winy.
- Marinette,
posłuchaj. Ja wiem, że powinnam tam być z tobą,…
-
Przynajmniej tyle.
- …ale nie
mogłam! Ja… zagalopowałam się.
- Ohh,
„zagalopowałaś się”? Chyba dobrze się bawiłaś, skoro zostawiłaś swoją „najlepszą”
przyjaciółkę.
- Marinette,
przestań! To nie tak! Ja… spędziłam ten czas z Nino. – wyznała rudowłosa,
zaskakując tym ciemnowłosą.
- Z Nino?
Ale przecież mówiłaś, że jest dla ciebie jak brat.
- No
właśnie… nie do końca. Już od jakiegoś czasu zaczął mi się podobać. Ale trudno
mi się z nim normalnie spotkać. Mamy przecież dużo nauki, ja na dodatek zajmuję
się Biedroblog’iem, a Nino spędza znaczną część czasu z Adrien’em. Przecież są
przyjaciółmi, jak ty i ja. Ta impreza to był właśnie ten nieliczny czas, kiedy
mogliśmy się razem bawić i rozmawiać bez przeszkód. Dałam się ponieść chwili,
Marinette! Jestem pewna, że ty też wiesz, co się wtedy czuje. – skończyła ze
smutkiem i błaganiem w oczach, a z ciemnowłosej błyskawicznie wyleciała złość,
a zamiast tego poczuła niepewność i wstyd.
- „Tak,… ja to wręcz doskonale rozumiem.”
– rzekła w myślach, mając w głowie cały okres czasu, odkąd poznała Adrien’a.
Nie mogła znaleźć nawet chwili, kiedy to nie pragnęła spotkać się gdzieś razem
z ukochanym. Praktycznie ten chłopak był w jej głowie przez cały czas, może
oprócz momentów, kiedy to ratowała Paryż przed Władcą Ciem. Marinette zdała
sobie teraz sprawę, że ma taką samą sytuację uczuciową, co Alya, chociaż jej
przyjaciółka przynajmniej potrafiła rozmawiać z Nino, a ciemnowłosa nie mogła się
przemóc nawet na to. Rudowłosa nie zasługiwała na takie oskarżenia ze strony
Marinette. Przecież były one przyjaciółkami.
- Masz
rację, Alya. – odezwała się cicho, przykuwając wzrok nastolatki. – Nasza
sytuacja jest bardzo podobna. Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam. Nie
miałam prawa tak do ciebie mówić.
- Nic się
nie stało, Marinette. – rzekła z lekkim uśmiechem Alya, podchodząc do ciemnowłosej
i przytulając ją pocieszająco. – To ja zawaliłam jako przyjaciółka. Wiedziałam
przecież, jak przeżywasz nieobecność Adrien’a, więc moim obowiązkiem było
zostać z tobą, a ja tymczasem poszłam się zabawić.
- Ale chyba
nie tylko po to poszłaś? – odpowiedziała ze śmiechem Marinette, odwzajemniając
uścisk. Stały tak przez krótką chwilę, ciesząc się ze wspólnej obecności, gdy
nagle Alya ponownie usłyszała głos przyjaciółki.
-
Rozmawiałam z Czarnym Kotem. – rzekła cicho, a zaskoczona tym wyznaniem
rudowłosa odsunęła ją od siebie i popatrzyła na nią ze zdziwieniem.
- Z Czarnym
Kotem?! W czasie imprezy?! I to była ta cała tajemnica?! Poważnie, tego nie
chciałaś mi powiedzieć? – pytała się Alya ze śmiechem. - Przecież to nie jest
nic złego. Mało tego, jestem z ciebie dumna! – krzyknęła radośnie, a tym razem
to Marinette była zaskoczona. – Nareszcie odnajdujesz w sobie pewność siebie!
Przecież ty nie rozmawiasz z kimś, kogo mało znasz! Naprawdę, Marinette,
przecież…
- To nie
wszystko. – ciemnowłosa przerwała monolog Alya’i. – Później z nim… tańczyłam. –
dodała z wahaniem.
- Naprawdę?!
Tańczyłaś?! Marinette, to wspania…
- I s-stało
się c-coś j-jeszcze… - rzekła niemal szeptem ciemnowłosa, delikatnie się
jąkając. Tym razem z twarzy Alya’i zniknął całkowicie uśmiech. Marinette
wymówiła to zdanie już inaczej, a dodatkowo na jej twarzy ponownie pojawił się
smutek, który widoczny był jeszcze wczoraj. Zdała sobie sprawę, że teraz
dopiero miała poznać prawdziwy powód wcześniejszego zachowania przyjaciółki.
Ale w tym wszystkim zaskoczył ją fakt, że Czarny Kot był w to poważnie
zamieszany.
- Marinette?
Co się tam stało? – spytała cicho Alya, a Marinette spojrzała w jej oczy, nie
kryjąc lekkiego smutku, po czym otworzyła usta i zaczęła opowiadać.
Alya stała i
słuchała, a jej oczy z każdym kolejnym słowem przyjaciółki robiły się coraz
większe. Marinette opowiadała, jak spotkała Czarnego Kota, jak razem rozmawiali
i wkroczyli razem na parkiet. Z zapartym tchem rudowłosa wsłuchiwała się w
słowa przyjaciółki, opisujące doznania i uczucia, które towarzyszyły
ciemnowłosej w czasie poruszania się w rytm muzyki. Jednak w końcu Marinette
doszła do momentu, który do niedawna ją przerażał, na który Alya nie była
przygotowana. Wielu rzeczy się spodziewała, ale na pewno nie „tego”.
- „Czarny Kot… chciał ją… pocałować?!” –
rudowłosa nie mogła wyjść w szoku, a o Marinette nie musiała się wypowiadać.
Nastolatka mogła jedynie sobie wyobrazić, jak przerażona musiała być wtedy
ciemnowłosa. Słuchała jednak dalej, a szok ustąpił miejsca zaskoczeniu. – „Że co?! Kot się powstrzymał?! Nie pocałował
Marinette? A ona sama tego nie powstrzymała? Nic z tego nie rozumiem! Jak?!
Co?!” – Alya nie wiedziała, co ma o tym myśleć. To było dla niej za dużo! W
tej historii pojawiło się tyle sprzecznych sytuacji, że rudowłosa już nie
nadążała. Przypominając sobie, że nie jest tu jednak sama, szybko się uspokoiła
i zastanowiła się nad tym wszystkim, co usłyszała.
- „Ok, więc dwa dni temu Marinette niemal
przeżyła swój pierwszy pocałunek. I to nie z Adrien’em! I mnie przy tym nie
było, bo spędzałam ten czas z Nino! Jak ja się bawiłam, to Marinette właśnie
przeżywała akcję niemal z filmu wziętą. To dlatego nie chciała ze mną o tym
porozmawiać. Sama nie wiedziała, co ma o tym myśleć. A ja jeszcze ją
przymuszałam do szczerości. Miałam do niej uwagi, a sama pewnie bym się tak
zachowywała.” – mówiła sobie Alya, zawiedziona swoją postawą. – „Ale coś mi się tu nie zgadza. Dlaczego
Marinette mówi to z takim smutkiem, skoro jeszcze rano była szczęśliwa i
radosna? A wczoraj wyglądała tak jak teraz? Czyżby stało się coś wczorajszej
nocy, że Marinette ponownie zaczęła się uśmiechać?” – zastanawiała się
rudowłosa, obserwując dokładnie przyjaciółkę. Dziewczyna powoli zaczęła się
uspokajać, już nie wyglądała na smutną, ale na spokojną. Nie miała spuszczonej
głowy, ale wyprostowała się i zaczęła patrzeć dookoła, czekając pewnie na
reakcję Alya’i. Widać było różnicę w jej zachowaniu ze wczoraj i dzisiaj. To
już upewniło rudowłosą, że to nie wszystko, co się wydarzyło.
-
Marinette,… a czy było coś jeszcze? – spytała wolno Alya, a widząc zdziwienie
na twarzy ciemnowłosej, wyjaśniła szybko. – Zdaję sobie sprawę z tego, że ostatnio
musiałaś czuć się nieswoja, czy wręcz zagubiona. Teraz to rozumiem i
przepraszam, że wtedy naciskałam na ciebie. Jako przyjaciółka powinnam cię
wspierać, ale wszystko tylko pogorszyłam. Naprawdę cię podziwiam, że się temu
nie poddałaś. Ale Marinette, to przeszło tak trochę… za szybko. Zupełnie jakbyś
doszła do porozumienia z Czarnym Kotem. – zakończyła z małym uśmiechem, a gdy
usłyszała nagły śmiech przyjaciółki, ponownie ogarnęło ją zdziwienie.
- Ha ha ha!
Alya, nawet nie wiesz, jak bardzo dobrze wnioskujesz! – śmiała się głośno
Marinette, tym bardziej zaskakując Alya’ę.
- C-co…?
- Masz
rację. Wczoraj w nocy odwiedził mnie Czarny Kot, a tego się kompletnie po nim
nie spodziewałam. Szczerze, to myślałam, że będzie próbował mnie poderwać z
powodu tego niedoszłego pocałunku. Ale się myliłam. Przyszedł, aby mnie
przeprosić i wyjaśnić, co się wtedy stało. Byłam wtedy zła na siebie, bo go
niesłusznie oskarżałam, nie chcąc go nawet wysłuchać. J-ja… zasłużyłam, aby
mnie znienawidził, ale jednak mi przebaczył. Było mi za to wstyd, ale mimo
wszystko dzięki tej rozmowie wstałam na nogi, i to całkowicie zasługa Czarnego
Kota. – zakończyła z uśmiechem, który po chwili pojawił się również na twarzy
rudowłosej.
- No proszę.
Wygląda na to, że Czarny Kot nie jest wcale takim zaprawionym podrywaczem.
- Zgadza
się. Źle go oceniałam. To nadal jest bohater, który dba o nasze dobro.
- Zupełnie
jak Biedronka. Nie można o niej zapominać. – dodała ze śmiechem Alya.
- Ha ha! Po
raz trzeci masz rację. – zawtórowała jej Marinette.
Nagle po
pomieszczeniu rozszedł się dźwięk dzwonka i dziewczyny usłyszały, jak tłum
uczniów zaczął kierować się z powrotem do swoich klas.
- Musimy już
iść, lekcja się zaczyna. – odezwała się Marinette.
- Idź, ja
jeszcze muszę coś załatwić. – odpowiedziała Alya ze znaczącym uśmiechem, a
ciemnowłosa wyszła z toalety, zostawiając przyjaciółkę samą.
- „To moja stara, dobra Marinette.” –
stwierdziła w myślach nastolatka, szczęśliwa z faktu, że ponownie może
„prawdziwie” rozmawiać z przyjaciółką. Nie chcą marnować czasu, dziewczyna
wkroczyła do kabiny, a gdy załatwiła potrzebę, podeszła do umywalki w celu
umycia rąk.
Nagle
zewsząd zagrzmiało, a podłoga zadrżała gwałtownie. Nie spodziewając się tego,
Alya straciła równowagę i upadła boleśnie na tyłek. Sycząc z bólu, rudowłosa wstała
z wahaniem, przygotowując się ewentualnie na kolejny wstrząs. Rozmasowując
bolące miejsce, dziewczyna rozejrzała się po pomieszczeniu.
- „Co jest?! Skąd tu ten wstrząs?” –
zastanawiała się dziewczyna, gdy nagle usłyszała przerażający głos.
- WYŁAŹ Z
UKRYCIA, DZIECIAKU W ŚMIESZNEJ MASCE!!! NIE UKRYJESZ SIĘ PRZEDE MNĄ! PRĘDZEJ
CZY PÓŹNIEJ CIĘ DORWĘ, A TWOJE CIAŁO ZŁOŻĘ U STÓP WŁADCY CIEM! PRZESTAŃ SIĘ
CHOWAĆ, MÓWIĘ! WYŁAŹ I STAŃ DO WALKI, TCHÓRZU, ALBO… - nagle rozległ się głośny
grzmot, który uciszył tamten głos. Treść tych krzyków przeraziła Alya’ę, jednak
też wzbudziły u dziewczyny niemałe zainteresowanie.
- „Dzieciak w śmiesznej masce? Czyżby chodziło
mu o tego nowego, Shadow’a?! Ale to znaczy,… że przed naszą szkołą znajduje się
Akuma Władcy Ciem! Za chwilę pewnie pojawią się też Biedronka i Czarny Kot! Co
za szczęście!!! Moja relacja na Biedroblogu może być pierwsza, szybsza nawet od
telewizji! Nie mogę zmarnować tej szansy!” – krzyczała w myślach szczęśliwa
Alya, wybiegając z toalety i wyciągając z kieszeni swoją komórkę. Już zaczęła
się kierować w stronę najbliższego okna przy wejściu do szkoły, gdy nagle przed
nią pojawiła się znikąd pani Bustier.
- Alya! Co
ty wyrabiasz?! Tutaj jest niebezpiecznie! Musimy się ewakuować!
- A-ale
proszę pani! Muszę nagrać na mój blog relację z tego, co się dzieje przed naszą
szkołą!
- Co ty
mówisz?! Teraz najważniejsze jest twoje bezpieczeństwo, a nie jakiś blog! Nie
mogę pozwolić, żeby ci się coś teraz stało!
- Al-al-ale…
- Chodź za
mną! – zakończyła dyskusję nauczycielka, łapiąc Alya’ę za rękę i prowadząc ją w
stronę sali. Gdy tam doszły, obie ujrzały, jak znajomi rudowłosej stoją przy
oknach i obserwują, co się właśnie dzieje na zewnątrz.
- Dzieci, co
wy robicie?! To jest niebezpieczne, wracajcie na miejsca!
- Ale tutaj
pod szkołą toczy się walka! – krzyknął zachwycony Nino, patrząc przez okno z
niedowierzaniem w oczach.
- Moi
drodzy, to jest bardzo niebezpieczne! Już upominałam Alya’ę, że… - dziewczyna
nie słuchała, tylko pognała między ławkami do reszty klasy i też wyjrzała na
zewnątrz.
Jakiś
obrzydliwie wyglądający facet, którego ciało wyglądało jakby wyszło niedawno z
kanałów, natarł z góry na stojącego przed nim chłopaka w masce. Ten zablokował
cios, po czym wykonał obrót i trafił brzydala nogą w prawe żebra, odrzucając go
na ścianę. Obserwując to, Alya poczuła dumę, że trafnie wywnioskowała słowa
Akumy, po czym spojrzała na chwilę na Nino.
-
Widzieliście, co działo się wcześniej?!
-
Oczywiście! Jak tylko rozległ się ten głos, wszyscy pognaliśmy do okien i
akurat zobaczyliśmy, jak tamten facet jest wgniatany w ziemię przez Shadow’a.
To było niesamowite! Ja po takim ciosie straciłbym szczękę! – krzyczał pełny
pozytywnych emocji chłopak, a rudowłosa poczuła złość, że nie udało jej się
tego nagrać. Wróciła do obserwacji walki akurat w momencie, gdy Shadow sprzedał
przeciwnikowi szybkiego prostego, odrzucając go ponownie na niedaleką ścianę.
Po chwili tuż za chłopakiem zeskoczyli z dachu szkoły Biedronka i Czarny Kot.
- Taak!
Przybyła Biedronka i Czarny Kot! – krzyknęła z wyraźną ulgą Rose, a reszta
klasy jej zawtórowała. Alya obserwowała uważnie, jak Shadow odwraca się w
stronę bohaterów, ale z powodu maski nie widać było, czy coś do nich mówi.
Natomiast Biedronka zaczęła krzyczeć głośno w jego stronę, a po chwili dołączył
do niej Kot, jednak z powodu odległości i szyby rudowłosa nie mogła niczego
usłyszeć, dodając do tego hałas jej przyjaciół. Natomiast, gdy Biedronka i
Czarny Kot szykowali się do walki, Shadow nagle odwrócił się w stronę szkoły,
po czym skoczył na dach, znikając Alya’i z oczu. Jego czyn zaskoczył bohaterów,
ale i również złoczyńcę. Wygrzebawszy się z gruzu, mężczyzna zapewne chciał
ruszyć w pogoń za chłopakiem, jednak na jego drodze stanęli Biedronka i Czarny
Kot. Nastąpiła szybka wymiana zdań, po czym cała trójka ruszyła do pojedynku.
-
Niesamowite, że coś takiego dzieje się przed naszą szkołą! – Nino nie potrafił
wyjść z podziwu. Alya chciała mu odpowiedzieć, gdy nagle wszyscy uczniowie
usłyszeli głos swojej wychowawczyni.
- Dosyć już
tego patrzenia! Dostałam telefon od dyrektora, który zarządził ewakuację do
sali gimnastycznej. Wszystkie klasy już się tam zbierają, więc my też musimy.
Dobierzcie się szybko w pary i ruszajmy, jeden za drugim! – poleciła
nauczycielka, a widząc jej srogą minę, młodzież nie zamierzała protestować.
Alya, z bólem serca, odeszła od okna i zaczęła szukać drugiej osoby do pary. Po
chwili zdała sobie sprawę zaskoczona, że niejednej osoby w klasie brakuje.
- Zaraz!
Nino, nie widziałeś przypadkiem Marinette?
- Nie.
Ostatni raz ją widziałem, kiedy wyszłyście obie z klasy na przerwe.
- A nie
wiesz, gdzie podział się Adrien?
- Nie mam
pojęcia. Gdy pojawił się ten wstrząs i ten mężczyzna zaczął krzyczeć, Adrien
wybiegł z klasy, mówiąc coś szybko, że idzie was poszukać. Wcześniej też
zniknął gdzieś Kim. Myślałem, że
wrócicie razem. – widoczne było u Nino’a, że martwił się o swojego przyjaciela,
mimo poprzednich emocji na widok walki bohaterów ze złoczyńcą na żywo. Alya go
rozumiała, bo sama dała się ponieść, jednak teraz zaczęła głębiej nad tym
myśleć.
- „Marinette i Adrien gdzieś zniknęli?! Ale to
niemożliwe! Przecież Marinette wyszła przede mną z łazienki, więc pani Bustier
powinna spotkać ją pierwszą, a potem dopiero mnie. Dodatkowo Adrien wyszedł z
klasy szybciej i pobiegł nas szukać. Może spotkał Marinette i zabrał ją w
bezpieczne miejsce? Na pewno, jestem tego pewna! Przecież nie bez powodu
Marinette się w nim zakochała. To już chyba jej osobisty rycerz.” –
stwierdziła w myślach Alya, uśmiechając się złośliwie. Mimo wszystko chciała
wierzyć, że tak właśnie było. Marinette i Adrien byliby wtedy bezpieczni. – „A gdzie się podział Kim? Przecież nie
wyszedł chyba nas szukać, a Nino nawet nie zauważył, jak wychodzi. Ostatnio
zachowuje się on troche dziwnie. Oby nic mu się nie stało.” – zakończyła
rozmyślać w momencie, kiedy to cała klasa zaczęła wychodzić z sali, po czym
udali się wszyscy w stronę hali sportowej. Na zewnątrz nic nie było słychać,
żadnych odgłosów walki, a Alya była niezadowolona tym, że nie ma możliwości
sprawdzenia i ewentualnego nagrania przebiegu starcia. Zauważyła jednak teraz
dla siebie pewną szansę.
Niezwykłym
zrządzeniem losu, Alya i Nino, będąc w jednej parze, szli na końcu grupy,
zamykając klasowy orszak. Natomiast ich wychowawczyni znajdowała się na samym
początku, prowadząc uczniów w bezpieczne miejsce. Alya zrozumiała, że jest to
jej szansa, której wręcz nie mogła zmarnować.
- „Teraz albo nigdy!” – krzyknęła w
myślach. – Pss! Nino!
- Co? O co chodzi, Al…
- Nie tak głośno! – szepnęła gwałtownie w
jego stronę, obserwując z lękiem nauczycielkę. Nie widząc reakcji z jej strony,
ponownie zwróciła się do przyjaciela. – Muszę
wyjść ze szkoły i nagrać Biedronkę i Czarnego Kota w akcji.
- Co?! Czyś ty zwariowała?! To niebezpieczne!
Nie widziałaś, z kim oni walczą?! Ten facet wyglądał groźnie. Nie zapominaj
też, że kręci się tam ten Shadow!
- Nie, nie zwariowałam. Robiłam to już wiele
razy. A Shadow’a to się nie obawiam. On nie jest taki zły.
- Co?! Przecież zmuszał Czarnego Kota
do zamordowania burmistrza!
- Może miał w tym jakiś inny plan,
Nino! Jeśli byłby zły, to by nie walczył przeciwko Władcy Ciem.
- A pomyślałaś może, że on walczy
tylko dla siebie?!
- To niczego nie zmienia, Nino! Przez
ciebie tracę tylko mój cenny czas! Jeszcze trochę i będzie za późno. Proszę
cię, nie wydaj mnie. – rzekła na
zakończenie Alya, wymykając się z grupki.
- Alya, nie…!
- Nie martw się, nic mi nie będzie. –
dodała z uśmiechem,
oddalając się od przyjaciela. Nino umilkł i tylko patrzył z obawą, jak
rudowłosa skrada się w stronę drzwi wejściowych, po czym wybiega przez nie na
zewnątrz.
- „Uważaj na siebie.”
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, taki przyjaciel jak Alya to skarb... Kin czy jednak to on jest Shadowem...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza