niedziela, 25 listopada 2018

Miraculum: Rozdział 26

Dobry wieczór! Witam ponownie po miesięcznym milczeniu. Serwuję Wam kolejny rozdział z serii przygód Biedronki i Czarnego Kota, żyjąc w nadziei, że Wam się spodoba. Zanim jednak to nastąpi, chciałbym Wam przedstawić pewną sprawę. Otóż następny rozdział nie pojawi się zapewne za miesiąc, ale za dwa. Jest to spowodowane tym, ze w tym semestrze muszę napisać pracę inżynierską, a później się jeszcze bronić, choć to nieważne. Otóż czasu mam coraz mniej, a wolny czas spędzam na pisaniu kontynuacji dla Was, a nie na tej pracy. Zwyczajnie muszę czasowo z czegoś zrezygnować, aby się skupić na studiach. Dlatego też kontynuacja nastąpi za dwa miesiące, gdyż będę już po terminie i raczej na spokojnie zdołam coś dla Was naskrobać. To takie małe ogłoszenie.
Już nie zwlekając, ZAPRASZAM do czytania!!! :D


Rozdział 26

Na placu przed szkołą stali wyprostowani Biedronka, Czarny Kot i Volpina, a naprzeciw nich znajdowali się Lila oraz jej towarzysz, Portus. Bohaterowie wpatrywali się w swoich przeciwników w skupieniu i z wyraźną ostrożnością badając aktualną sytuację. Choć znali oni możliwości brunetki, to mimo tego dziewczyna udowodniła swoją groźną przebiegłość, przez ostatni czas mocno zakłócając spokój nastolatków oraz łamiąc ich wspólne relacje. Zaś jej towarzysz wciąż stanowił dla nich prawdziwą zagadkę. Jego zdolności teleportacji były mocno niepokojące, a dodatkowo nie mieli pewności, czy przypadkiem nie chowa jeszcze jakiegoś asa w rękawie. Zaś szeroki i drwiący uśmiech na twarzy Lily świadczył o wysokiej pewności siebie, jednak również mogłaby przeceniać umiejętności swoje oraz towarzysza. Bohaterowie nie zamierzali tracić czujności, obserwując czujnie dwóch złoczyńców i przygotowując się do starcia.

Nagle Lila krzyknęła, wskazując ręką na Biedronkę oraz Czarnego Kota.

- Załatw ich! – po tych słowach Portus odbił się od ziemi i zniknął w krótkim błysku. Zdumieni nastolatkowie nie zdążyli nawet zareagować, kiedy to przeciwnik pojawił się za ich plecami, by następnie dwoma szybkimi kopnięciami odepchnąć ich na dwie różne strony placu.

- Biedronko! Czarny Kocie!

- Nie o nich powinnaś się martwić, podróbko! – krzyknęła drwiąco Lila, w tej samej chwili atakując zdezorientowaną rudowłosą. Ta szybko się uspokoiła i zablokowała atak, odpychając natychmiast swoją przeciwniczkę od siebie, odpowiadając przy tym głośno.

- Sama jesteś podróbką, Lila! To ja zostałam wybrana przez Miraculum Lisa i to ze mną ono współpracuje!

- Przekonajmy się zatem, czyja moc jest silniejsza, „Volpino”! Czy to siła twojego Miraculum, czy potęga Władcy Ciem!

* * *

Biedronka i Czarny Kot stanęli plecami do siebie, rozglądając się uważnie dookoła. Po ostatnim uderzeniu Portus zniknął im z oczu, a ostrożni bohaterowie postanowili zmniejszyć szansę kolejnego ataku z zaskoczenia, oboje chroniąc plecy towarzysza. Nagle tuż nad nimi w błysku pojawił się ich przeciwnik i zaatakował on dziewczynę, uderzając ją w tył głowy.

- Biedronko! – krzyknął głośno chłopak, odwracając się błyskawicznie i wyprowadzając cios swoim kijem. Mężczyzna zablokował ręką uderzenie, po czym ponownie znikną, pojawiając się w tym samym momencie za plecami zaskoczonego chłopaka, uderzając go z dużą siłą w plecy. Odrzucony kawałek dalej nastolatek upadł boleśnie na brukowaną kostkę, wypluwając z ust niewielką stróżkę krwi.

- To na nic. Nie jesteście w stanie mnie pokonać. Nie zdołacie dosięgność moją szybkość. – mówił ze spokojem w stronę Kota, gdy nagle wokół jego rąk oraz ciała zaczęło owijać się błyskawicznie czerwono-czarne jo-jo, by po chwili ścisnąć jego ramiona do tułowia.

- Może i nie nadążymy, ale zawsze pozostaje nam element zaskoczenia! – krzyknęła zadowolona Biedronka, stojąc za Portus’em i trzymając w dłoniach cienki sznurek.

- Idealne wykorzystanie sytuacji, ale niestety to nieskuteczne. – odpowiedział wciąż spokojnie złoczyńca i zanim Biedronka zdążyła choćby mrugnąć, na oczach Czarnego Kota zniknęła wraz ze związanym mężczyzną.

- Biedronko!!!

* * *

Marinette poczuła, jak dziwna siła napiera na jej ciało przez dosłowny moment, obraz przed nią rozmywa się, by następnie na nowo odzyskać ostrość. W tej samej chwili dziewczyna straciła dosłownie grunt pod nogami i z głośnym krzykiem zaczęła spadać w dół. Przestraszona zacisnęła mocniej swoją dłoń na sznurku od jo-jo’a, by następnie zatrzymać się i zadyndać nad przepaścią. Zdezorientowana Biedronka rozejrzała się szybko dookoła, chcąc rozeznać się w sytuacji. Znajdowała się na szczycie wieży Eiffla, a konkretniej pod jednym z balkonów widokowych. Zaś jej przeciwnik stał na barierce nad nią i obserwował ją uważnie przez szybkę kasku.

- Zaskoczyłaś mnie. Myślałem, że puścisz sznurek, by się ratować.

- To właśnie jest mój ratunek! Dzięki temu dalej jesteś skrępowany! – odpowiedziała głośno ciemnowłosa, uspokajając się z czasem, po czym uśmiechnęła się pewnie do złoczyńcy. – I nieważne, gdzie nas przeniesiesz, ja dalej będę cię trzymać na uwięzi!

- Możemy się o tym przekonać. – odpowiedział krótko, a po jego słowach Marinette ponownie poczuła to dziwne uczucie, poznając, że znów się teleportują. Chwyciła mocniej za sznurek, przygotowując się na kolejny spadek, jednak tym razem nic takiego się nie stało. Oprócz tego wokół jej ciała zrobiło się zimno i mokro, a sama dziewczyna stwierdziła zszokowana, że aktualnie znajduje się ona pod wodą. Zaskoczona Marinette zamknęła otworzone przed teleportacją usta, jednak już część wody dostała się do środka i zmuszała nastolatkę do trzymania jej w buzi. Dodatkowo uświadomiła sobie, że złoczyńca stoi na jej brzuchu i spycha ją coraz głębiej na dno. Przerażona tym dziewczyna zaczęła z nim walczyć, chcąc go z siebie zepchnąć, jednak on się nie dawał, wytrwale wykorzystując swoją lepszą pozycję. Z każdą sekundą Biedronce brakowało tchu, a szamotanie się tylko bardziej ją wymęczyło. W końcu dziewczyna puściła trzymany sznurek, a w tym samym momencie Portus zniknął w błysku, pozostawiając dziewczynę samą. Marinette zaczęła rozpaczliwie machać rękami i nogami w górę, chcąc jak najszybciej się wynurzyć i złapać oddech. Jednak im była bliżej powierzchni, tym bardziej padała z sił. Wyczerpana nastolatka parła dalej, wybudzając ostatnie resztki swojej energii. Aż wreszcie jej głowa przebiła taflę wody, a do płuc został wciągnięty zbawczy tlen.

- HYYYY!!! - Marinette zaciągnęła się mocno powietrzem, starając utrzymać się nad powierzchnią wody. Wyczerpana jednak ponownie się zanurzyła i zachłysnęła się wciąganą wodą do płuc.

- BIEDRONKO!!! – dało się słyszeć przerażony krzyk Czarnego Kota, który widząc w wodzie swoją przyjaciółkę, rzucił się jej na ratunek.

* * *

Kilka minut wcześniej:

Po zniknięciu Portus’a i Biedronki, przestraszony tym Adrien zaczął rozglądać się po okolicy, chcąc jak najszybciej ich odnaleźć. Nigdzie jednak nie mógł ich dostrzec, a mijający czas tylko tym bardziej go stresował. Wtem, gdy chłopak akurat znajdował się nad rzeką, usłyszał głośny plusk wody. Kiedy jednak tam spojrzał, nie dostrzegł niczego podejrzanego oprócz wstrząśniętej tafli wody. Już miał się odwrócić z zamiarem odejścia, gdy ujrzał nagle krótki, podejrzany błysk na dnie rzeki, zatrzymując tym blondyna na miejscu. Czarny Kot obserwował w skupieniu rzekę, gdy nagle przez powierzchnię wody przebiła się głowa Biedronki, która wciągnęła mocno powietrze, ponownie jednak się zanurzając. Adrien wykrzyknął jej imię, po czym rzucił się za nią do wody na ratunek. W szybkim tempie dopłynął do niej, objął ją w pasie i położył na swoich plecach, zawracając w stronę brzegu.

Gdy oboje dopłynęli do barierki, chłopak pomógł przyjaciółce przez nią przejść, a wyczerpana dziewczyna upadła zemdlona na ziemię, oddychając ciężko.

- Biedronko, jesteś cała?

- Khy, t-tak. Khy, khy! – kaszlała ciężko dziewczyna, wypluwając resztkę wody z płuc. Blondyn poklepał ją kilka razy w plecy, a gdy ciemnowłosa się uspokoiła, ponownie położyła się na ziemi, po czym spojrzała na przyjaciela.

- Dziękuję ci,… Kocie. Nie wiem, czy bez twojej pomocy bym dopłynęła na brzeg.

- Nie masz za co dziękować. To dla mnie przyjemność pomagać innym. – odpowiedział z łagodnym uśmiechem, poruszając też zabawnie brwiami. Biedronka zaśmiała się krótko, po czym rozluźniła ciało, chcąc odrobinę odpocząć.

Nagle znikąd tuż za plecami Czarnego Kota pojawił się Portus, który już nieskrępowany stał przed nimi wyprostowany, zaś w swojej dłoni trzymał kropkowane jo-jo Biedronki. Blondyn wyłapał podejrzany blask, dlatego obracając się instynktownie, wyciągając zza pasa swój koci kij.

- Nawet do niej nie podchodź! – krzyknął groźnie Kot, ustawiając się w pozycji bojowej.

- Nie muszę. Ledwo może ona wstać, tak więc nie jest już dla mnie zagrożeniem. Teraz pozostałeś mi już tylko ty.

- I na mnie się twoja kariera złoczyńcy zakończy! Nie pozwolę, żebyś jeszcze komuś zagrażał!

- Przekonajmy się zatem, czy zdołasz mnie zatrzymać. Aha, i zwracam wam jeszcze to jo-jo. Mnie nie jest ono potrzebne, a już niedługo nawet wam nie będzie. – odrzekł z nutą drwiny, rzucając krążkiem w stronę Kota. Ten złapał jo-jo zwinnie, po czym włożył je w dłoń dziewczyny.

- To twoje. Nie martw się, jeszcze ci się to przyda.

- Nie wątpię, Czarny Kocie. On sam się o tym przekona. – odpowiedziała z wdzięcznością 
ciemnowłosa, uśmiechając się do przyjaciela. Ten odwzajemnił uśmiech, po czym z poważnym wyrazem twarzy zwrócił się w stronę złoczyńcy. – „Uda ci się, Kocie. Wierzę w ciebie.”

- A więc zaczynajmy! – wykrzyczał chłopak, rzucając się do walki.

* * *

Starcie między Volpiną a Lilą coraz bardziej się rozkręcało, a obie dziewczyny z każdą minutą zaczęły wykorzystywać wobec siebie coraz to nowe taktyki i zmyły, chcąc w jakiś sposób dorwać oponenta. Alya nie mogła już zliczyć, ile razy myślała, że dorwała brunetkę, gdy nagle się okazywało, że to zwykła iluzja. Ona sama jednak odwdzięczała się pięknym za nadobne, stosując to samo wobec niej.

Przeciwniczki ścierały się zażarcie, przeskakując i odbijając się od przedmiotów na placu, nacierając tym samym na siebie.  Alya właśnie wzięła zamach swoim fletem, jednak Lila uchyliła się pod ciosem, uskakując na jedną z latarń, po czym odbiła się w stronę liceum. Alya ruszyła za nią w pościg, naśladując jej ruchy. Kiedy rudowłosa doskoczyła na ścianę budynku, Lila wspinała się w szybkim tempie na dach. Nastolatka zaczęła ją gonić, jednak brunetka odwróciła się nagle i odbiła się od parapetu, nacierając na niespodziewającą się tego rudowłosą.

- MAM CIĘ! – krzyknęła zwycięsko, z pewnym siebie uśmiechem, zamachując się swoim fletem. Zaskoczona Alya zdołała jedynie podnieść swoją broń przed siebie, blokując atak przeciwniczki. Jednak siła, z którą Lila na nią natarła, odepchnęła rudowłosą od ściany i razem runęły na ziemię z dużą prędkością. Nastąpiło mocne uderzenie w beton, a znajdująca się pod brunetką Alya jęknęła głośno, wypluwając stróżkę krwi.

- I kto tu jest silniejszy?! – dodała złośliwie, wyprowadzając uderzenie w bohaterkę drugą ręką. Nagle cios został zablokowany, a Lila ze zdziwieniem ujrzała, jak Volpina zatrzymuje atak swoją dłonią. Po chwili Alya podniosła wzrok i spojrzała na przeciwniczkę z wyraźną determinacją, po czym krzyknęła.

- Nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa! – po tych słowach zgięła nogi i uderzyła nimi brunetkę w brzuch z dużą siłą, odrzucając ją od siebie. Dziewczyna trafiła z krzykiem w ścianę, po czym spadła boleśnie na ziemię na kolana, oddychając ciężko. W międzyczasie Alya podniosła się z trudem na nogi, a po chwili druga nastolatka uczyniła to samo.

- To nie koniec, Lila! Nie pozwolę ci dalej bezcześcić dobre imię Miraculum Lisa!

- Ha, jeszcze się przekonamy, „Volpino”! – odpowiedział z drwiną brunetka, prostując się i unosząc w stronę rudowłosej swój flet. – Mam nadzieję, że nie zakumplowałaś się ze swoim Miraculum, ponieważ już za chwilę go stracisz!

* * *

Czarny Kot zamachnął się swoim kijem, jednak przeciwnik zniknął tuż przed uderzeniem, pojawiając się za plecami zaskoczonego blondyna. Złoczyńca kopnął chłopaka z dużą siłą, odrzucając go w powietrze, jednak zanim Kot zdążył upaść na ziemię, na jego drodze pojawił się ponownie Portus, tym razem uderzając z potężnym zamachem nastolatka prosto w twarz. Adrien upadł boleśnie na ziemię, sycząc cicho, ale po chwili podniósł się lekko i spojrzał na stojącego przed nim mężczyznę. Ten obserwował go spokojnie, w bezruchu czekając zapewne na ruch chłopaka. Kot przetarł twarz, wstając powoli na równe nogi i pewniej chwytając kij.

Odczekał chwilę, po czym ponownie rzucił się na przeciwnika. Tym razem w biegu wydłużył swój kij, celując nim w Portus’a, ten jednak zniknął w błysku, pojawiając się tuż obok przelatującej broni Czarnego Kota. Zanim chłopak zdążył zareagować, złoczyńca złapał za metal, zatrzymując go tym samym, po czym obrócił się w miejscu, ciągnąc za sobą zaskoczonego chłopaka. Po kilku obrotach Adrien poczuł, jak jego przeciwnik szykuje się do rzutu, gdy nagle wszystko dookoła niego się rozmyło, by po sekundzie odzyskać ostrość, jednak nastolatek zauważył z szokiem, że nie znajdował się on już na ziemi. Razem z Portus’em utrzymywali się kilkadziesiąt metrów nad placem, na którym wcześniej przebywali. Adrien nie zdążył się jednak tego nadziwić, gdy nagle złoczyńca pociągnął mocno za metalowy kij, po czym cisnął nim z rozmachem w dół, posyłając przerażonego chłopaka na ziemię. Po chwili Adrien z głośnym uderzeniem wbił się w beton.

- CZARNY KOCIE!!! – krzyknęła przestraszona Biedronka, szukając wzrokiem swojego przyjaciela.
Gdy popiół zaczął opadać, Marinette spostrzegła, jak z powstałej dziury próbuje dźwignąć się na nogi Czarny Kot. Chłopak z trudem wyszedł z wyrwy, po czym oparł się wyczerpany o swój kij. W tym samym czasie tuż przed nim wylądował gładko Portus.

- To bezcelowe. – stwierdził zimno, patrząc się z góry na nastolatka. – Nie jesteście w stanie mnie pokonać. Oddaj swoje Miraculum, to oszczędzisz mi kłopotu, a sobie bólu.

- N-nigdy. – odpowiedział wolno Kot, prostując się i podnosząc swój kij w gotowości do ataku. – Nie poddam się. Biedronka i reszta na mnie liczą. Nie wygrasz.

- Nadal nie możesz tego zrozumieć. – odrzekł znużony Portus, znikając w następnej chwili. Chłopaka przeszedł nagle dziwny dreszcz w prawej części ciała, jednak zanim zdołał on się nad nim zastanowić, z tej samej strony dosięgną go cios jego przeciwnika. Odrzucony Adrien poskakał się kilka metrów dalej, aż odzyskał straconą równowagę, po czym odwrócił się w stronę złoczyńcy.

- Chyba muszę wyrazić się jaśniej: To… - mężczyzna zniknął, w następnej chwili pojawiając się za plecami Kota i zamachując się w jego stronę ręką. - …bezcelowe!

Nagle niespodziewanie Czarny Kot obrócił się napięcie i podniósł swój kij, blokując nadciągający atak. Zaskoczony przestępca otworzył szeroko oczy pod kaskiem, a skupiony w czasie tego ruchu blondyn zamrugał zdziwiony.

- „Ja… przewidziałem jego atak?” – zapytał sam siebie, gdy nagle usłyszał krzyk swojej przyjaciółki.

- Teraz masz szansę, Czarny Kocie!

Na usłyszane słowa Adrien uśmiechnął się lekko, po czym z głośnym krzykiem kopnął wciąż zaskoczonego przeciwnika z obrotu, odrzucając go od siebie na kilkadziesiąt metrów. Portus zdołał wylądować z trudnością na nogach, by następnie zwrócić się ze słyszalnym gniewem do nastolatka.

- Ty parszywy…! – nie dokończył jednak zdania, gdyż nagle wokół jego ciała ponownie zawinęła się błyskawicznie linka z jo-jo’em, a stojąca już na nogach Biedronka uśmiechnęła się zwycięsko.

- Mamy cię!

- Jeszcze nie zrozumiałaś, że to na…

- Czarny Kocie, koci kij! – przerwała mu dziewczyna, wyciągając rękę w stronę przyjaciela. Ten niemal natychmiast ją zrozumiał, po czym wziął zamach i rzucił do niej swoją broń. Przedmiot minął w locie Portus’a, który z wyraźnym niepokojem zamierzał się teleportować. Nim jednak zdołał to zrobić, ciemnowłosa zacisnęła palce na uchwycie kija.

Biedronka raz jeszcze pojawiła się na dnie rzeki, a nad nią znajdował się jej przeciwnik, który ponownie zaczął spychać dziewczynę w głębie. Teraz jednak nastolatka nie walczyła, tylko skierowała koci kij w stronę ziemi, po czym wcisnęła przycisk wydłużania. Metalowy drążek uderzył o kamienne dno, a trzymająca za górny uchwyt dziewczyna pomknęła w górę, zrzucając i ciągnąc za sobą zaskoczonego Portus’a. Z głośnym pluskiem dwójka osób wystrzeliła z wody i wzniosła się ponad miasto, gdzie Biedronka w końcu skróciła kij, po czym wykorzystując swoją pozycję, zaczęła z dużą siłą ciągnąć wokół siebie przeciwnika za linkę.

- I co?! To wciąż jest „na nic”?! – pytała się głośno Marinette, przygotowując się do rzucenia przeciwnikiem o ziemię. Dziewczyna już miała nim cisnąć, gdy niespodziewanie teleportowali się kawałek dalej w powietrzu. To wystarczyło, aby przeszkodzić nastolatce w rzucie przeciwnikiem.

- To wciąż jest niewystarczające. W żaden sposób nie zdołasz mnie dosięgnąć.

- Założysz się?! – odkrzyknęła pewnie nastolatka, ponownie wydłużając kij i biorąc szeroki zamach na złoczyńcę. Niespodziewający się tego Portus nie zdążył w żaden sposób zareagować na nadciągający atak. Biedronka z dużą siła trafiła przeciwnika w brzuch, w tym samym czasie puszczając za linkę od jo-jo’a. Oszołomiony złoczyńca z głośnym łupnięciem uderzył w plac.

- Taaak!!! Udało się! – krzyknęła zadowolona Marinette, jednak ta radość nie trwała długo, bo dziewczyna zorientowała się, że znajduje się w nieciekawej sytuacji. Nastolatka właśnie zaczęła coraz to szybciej spadać w dół, a bez swojego jo-jo’a nie miała możliwości w żaden sposób uratować się przed upadkiem. Zdała sobie jednak sprawę z tego, że trzyma w swojej dłoni jeszcze kij Czarnego Kota, który był dla niej wręcz wybawieniem z opresji. Szybko skierowała broń ku ziemi i wcisnęła przycisk rozciągania. Metalowy pręt pomknął w dół i wbił się mocno w ziemię, jednak gwałtowne zatrzymanie się i wstrząs zaskoczyły Biedronkę, której to dłoń wyślizgnęła się z rączki kociego kija.

- O NIE!!! – krzyknęła z przerażeniem dziewczyna, opadając z rosnącą prędkością w stronę ziemi. W obecnej sytuacji Marinette nie miała pojęcia, jak z tego wyjść z życiem. Ze strachu zamknęła oczy, czekając na mocny i bolesny upadek.

W końcu dziewczyna poczuła, jak uderza o coś z dużą siłą. Spodziewając się silnego bólu, upadek okazał się prawie bezbolesny, a dodatkowo Biedronka zdała sobie sprawę, że to „coś” trzymało ją zupełnie jak człowiek, gdy nagle usłyszała cichy głos.

- Nic ci się nie stało? – padło pytanie, po którym dziewczyna otworzyła z wahaniem oczy. Znajdowała się na placu przed budynkiem szkoły, wisząc jakiś metr nad ziemią, a od dołu trzymał ją delikatnie jej przyjaciel, Czarny Kot. Chłopak aktualnie patrzył się z widocznym zaniepokojeniem na towarzyszkę, która to właśnie zauważyła, że blondyn oddychał ciężko i stał z drżeniem na zgiętych nogach.

- Czarny Kocie? U-uratowałeś mnie?

- Heh, tak zawsze musi postępować przyjaciel. Nieść pomoc swoim bliskim. – odpowiedział z uśmiechem, a wzruszona jego czynem Biedronka przytuliła go z wdzięcznością. Gdy się odsunęła, ujrzała jego zaskoczony wyraz twarzy.

- Dziękuję ci, Czarny Kocie. – rzekła z miłym uśmiechem, a chłopak również się uśmiechnął pogodnie.

- Nie ma za co, Biedronko.

Dwójka nastolatków stała tak przez chwilę, każde inaczej odczuwając trwającą sytuację. Chłopak spoglądał z uśmiechem na przyjaciółkę, ciesząc się z tego, że jest cała i wyszła zwycięsko ze spotkania z Portus’em. Biedronka zaś z coraz to większym onieśmieleniem spoglądała na Czarnego Kota. Zaczęła zdawać sobie sprawę, że blondyn przestaje być powoli dla niej tylko przyjacielem. Teraz czuła się zupełnie jak wtedy, kiedy patrzyła ona z początku na Adrien’a. To wzbudzało u niej zdziwienie, ale też lekkie wahanie.

- C-czy mógłbyś mnie już postawić? – spytała się cicho, niemal że „nieśmiało”, a zaskoczony chłopak od razu odstawił ją na nogi.

- Aaa, wybacz! Zamyśliłem się i zapomniałem. Przepraszam!

- N-nic się nie stało. Wszystko w porządku. – odpowiedziała dziewczyna, uciekając wzrokiem na bok i czując na policzkach podejrzane ciepło. Jej zachowanie zaczęło powoli zastanawiać Czarnego Kota, który spytał delikatnie.

- Biedronko, czy coś się…

- Wybaczcie, ale wam przerwę. – odezwał się nagle głos, dobiegający zza ich pleców. Gdy oboje zaczęli się odwracać ku źródłu, w tej samej chwili chłopak dostał pięścią w twarz, a dziewczyna poczuła uderzenie prosto w jej brzuch. Siła ciosów odrzuciła nastolatków, gdy niespodziewanie za plecami Biedronki pojawiła się ciemna postać, która uderzyła ją w plecy, posyłając nastolatkę z dużą prędkością na ścianę budynku. Po chwili to samo spotkało Czarnego Kota, który wylądował tuż przy samej ciemnowłosej.

- BIEDRONKO! CZARNY KOCIE! – krzyknęła przerażona Alya, zauważając to wszystko, co stało się jej przyjaciołom.

- Nie opuszczaj gardy! – ryknęła z drwiącym uśmiechem Lila, atakując znienacka rudowłosą. Ta zdołała zatrzymać uderzenie, jednak myślami wciąż była przy dwójce bohaterów. To rozkojarzenie przypłaciła szybkim ciosem w twarz od brunetki, która zaśmiała się głośno i kontynuowała natarcie. Alya chcąc, nie chcąc, musiała skupić się na przeciwniku, mając jedynie nadzieję, że jej przyjaciele sobie poradzą z niebezpieczeństwem.

Pod budynkiem szkoły Biedronka oraz Czarny Kot podnosili się z ziemi, z trudem starając się chociaż usiąść na twardym podłożu. Ostatnie uderzenia były bardzo silne, a dodatkowo zadano je w dość czułe punkty. Nagle ujrzeli krótki błysk, po którym przed nimi pojawił się wyprostowany Portus. Mężczyzna stał nad nimi i obserwował ich w milczeniu, a swoją dłoń zaciskał na okrągłym przedmiocie, w którym to młodzież rozpoznała czerwono-czarne jo-jo.

- Jestem zaskoczony. Nie spodziewałem się, że zdołacie mnie tak poobijać. Widocznie was nie doceniałem. – rzekł w ich stronę, rzucając przy tym przedmiot do właścicielki. Biedronka spojrzała na niego z widocznym niezadowoleniem, chwytając leżące przed nią jo-jo. – Ale koniec już z tym. Najwyraźniej już zbyt długo to ciągnę. Jeszcze trochę, a być może moglibyście stać się dla mnie zagrożeniem. Nie zamierzam ryzykować. – stwierdził obojętnie, po czym zaczął zbliżać się do leżących i coraz bardziej przerażonych bohaterów.

Niespodziewanie z dachu budynku zeskoczyła wysoka postać w ciemnej pelerynie, lądując tuż przed Biedronką i Czarnym Kotem. Gdy się wyprostowała, zaskoczona młodzież rozpoznała w nim swojego potężnego wroga, Shadow’a.

- Skoro więc nie chcesz już z nimi walczyć, to chyba mogę wejść na ich miejsce jako twój przeciwnik, nie sądzisz? – padło szybkie pytanie, którym chłopak zwrócił się do mężczyzny z wyraźnym spokojem. Nie doczekał się jednak odpowiedzi, ponieważ jego nagłe przybycie zaskoczyło Portus’a, a już w szczególności leżących nastolatków.

- To ty?!

- Zgadza się. Dawno się nie widzieliśmy, Biedronko.

- Czego tutaj szukasz?!

- A tak po prostu sobie przechodziłem. Widząc jednak waszą sytuację, postanowiłem wkroczyć do akcji.

- Nikt cię o to nie prosił! Sami możemy sobie z nim poradzić! – odpowiadała coraz bardziej rozzłoszczona dziewczyna, próbując wstać na nogi, jednak niemal natychmiast ponownie wylądowała na ziemi z cichym jękiem.

- Biedronko, nie przemęczaj się. – odezwał się dotąd milczący Kot, zwracając się uspokajająco do przyjaciółki. – Odpocznij trochę, zbytnio cię ta walka wykończyła.

- Radzę ci posłuchać przyjaciela. W przeciwieństwie do ciebie on mimo zmęczenia wciąż ma przytomny umysł.

- Nie prosiłem cię o zdanie, Shadow. – odpowiedział mu groźnie blondyn, obrzucając go ostrzegawczym spojrzeniem. Ten zaśmiał się tylko, po czym odwrócił się ponownie w stronę Portus’a.

- Masz bardzo ciekawą moc. Przyznam się przed tobą, że z zainteresowaniem czekałem na możliwość walki z tobą.

- Miło to słyszeć, jednak na twoim miejscu nie ekscytowałbym się tym za bardzo. Rzeczywiście, ty też jesteś bardzo zdolny, jednak ja zostałem specjalnie wybrany i przygotowany do walki z tobą. Możesz mnie uważać za swoją zgubę. – odrzekł spokojnie, ale z nutką groźby Portus. – Nikt nie jest w stanie mnie doścignąć! Na nic zdadzą się twoja siła i zwinność, jeśli nie będziesz w stanie mnie dopaść.

- A zatem przekonajmy się o tym. To będzie dla mnie dobra rozgrzewka oraz trening. – odpowiedział Shadow tonem pewnym siebie, a Portus ujrzał w tym samym momencie ledwo widzialny błysk w oczach maski. 


7 komentarzy:

  1. Hej,
    drogi autorze postanowilam napisać teraz parę słów, bo dawno mnie tutaj nie było... miałam przeczytane do dwudziestego już rozdziału "naruto", ale niestety straciłam wszystko, czyli te moje myśli na temat rozdziałów i teraz muszę jeszcze raz czytać zanim napiszę komentarz (częściej mogę czytać niż napisać komentarz)... więc trochę się wszystko przedłuży u mnie... niestety...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noł problemo, po to jest to wstawione, aby służyć o każdej porze dnia i nocy! Oraz w przypadku braku pamięci do treści xd. Powodzenia i dobranoc życzę!!!

      Usuń
  2. Hej mam takie pytanko
    Bo przeczytałem z Naruto wszystkie rozdziały i chciałbym wiedzieć czy będzie kontynuacja tej opowieści i kiedy ona będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie, będzie, ale jeszcze trochę czasu minie. Aktualnie przygotowuje się do inżynierki, tak więc rozdziały stanęły, ale od styczeń/luty powinny ruszyć dalej. jak skończę tą historię, to zajmę się Naruto. Pozdrawiam!!! :D

      Usuń
  3. A poza tym rozdzlik fajny i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejeczka,
    wspaniale, walka z patrusem bardzo dobrze ukazana no i w końcu i Shadow się pojawił... ale musze powiedzieć, że i Ayla radzi sobie bardzo dobrze...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń